Mam dość dziwny jak dla mnie problem z komputerem. Jakiś miesiąc temu komputer przy uruchamianiu po prostu się wyłączył, tak na amen. Od razu pomyślałem że jest to wina zasilacza i go wymieniłem na jakiś stary z szafy. Komputer włączył się poprawnie. Na drugi dzień poszedłem do serwisu żeby sprawdzili czy ten rzekomo zepsuty zasilacz zepsuł się na amen czy to tylko coś drobniejszego. W serwisie powiedziano mi że zasilacz jest okay, wszystkie napięcia są itp. Wróciłem do domu i zmieniłem go z powrotem. Nie działał, dopiero za piątym razem komputer się włączył. Na następny dzień wszystko było okay, komputer od razu się uruchamiał i wszystko działało sprawnie. Aż do dzisiaj, komputer nie chciał się uruchomić i znowu byłem zmuszony do zmienienia zasilacza na stary. Czy ktoś wie o co może chodzić? Jeszcze jedno, pytanie co do diod na płycie głównej. Na jaki kolor powinny się świecić przy uruchamianiu komputera?
No to chyba masz odpowiedź - trzeba nowy zasilacz.
Zasilacz inaczej zachowuje się na ,luzie, bez obciążenia (tak sprawdzają serwisie z małym obciążeniem), a inaczej pod obciążeniem, a szczególnie przy starcie komputera.
A co to masz za zasilacz? odczyt z jego tabliczki znamionowej.
Edit:
Instrukcja do płyty głównej i poczytaj - na pewno jest napisane.
Czasem komp się tak nie grzeje, że zabezpieczenie termiczne nie pozwala go włączyć? Tylko dziwne bo wtedy na innym zasilaczu byłby ten sam efekt… więc stawiam na zasilacz mimo wszystko reklamuj jak na innym zapewne “trupie z szafy” wszystko działa. Co do Twojego pytania spuszczę zasłonę milczenia…
