Komputer sam się wyłącza/resetuje

Witam, mam pewien nietypowy problem :smiley:

Otóż, od pewnego czasu, tj od wczoraj, przy trochę większym obciążeniu komp sam mi się wyłączą, lecz nie jest to normalne wyłączenie… Wygląda to tak jakby najpierw odcinane było zasilanie kart na PCI i dysków (wiatrak na graficznej przestaje pracować, tak jak i graficzna, dyski też się wyłączają) A po kilkunastu sekundach wyłącza się na amen… Oczywiście potem nie reaguje w ogóle na przycisk power, trzeba odłączyć go od prądu i odczekać chwilkę, chociaż czasami trzeba to robić kilka razy bo dalej nie startuje… Raz miałem też tak że po tych resetach, odpaliłem go, ale niestety nie zauważyłem jakiegoś dziwnego napisu z biosu i się wyłączył. Mam nadzieję że może naprowadzicie mnie na jakiś trop bo już sam nie wiem od czego zacząć…

Konfig (aż wstyd :D):

Pentium IV HT 3,06GHz

Płyta Główna: Foxconn P4M8907MA

Grafika: GF 7300GS

Windows XP SP3

DrifteaCent ,

Zapoznaj się z tematem i popraw tytuł tematu na konkretny, mówiący o problemie. W celu dokonania zaleconej korekty proszę użyć przycisku Edytuj przy poście otwierającym ten temat.

Zignorowanie zalecenia będzie skutkowało usunięciem tematu do Kosza.

Moja rada sprawdź temperatury.

Przed chwila sprawdziłem i trochę się ździwiłem… Mimo że pasta zmieniana z 2 miesiące temu i odkurzanie było dość nie dawno, temperatura procka wynosi w idle 60 stopni… I strasznie skacze, nawet do 65, o dziwo nawet jak włączam nową kartę w chromie :o

Do tego chipset 55 stopni… Czy to normalna temperatura chipsetu? Bo w moim odczuciu to trochę za dużo.

Co do chipsetu to wydaje mi się (nie jestem fachowcem) ze daje rade chociaż mogło by być mniej.

A max temperatura procka u Ciebie to 69 stopni, wiec przypuszczam że tu może być problem. pastę wymieniłeś, odkurzyłeś , a jak z przepływem powietrza w obudowie?

Myślę że jest okej, szczerze mówiąc to mam zdjęty boczek w obudowie, do tego teraz w pokoju jest dość zimno, dlatego zastanawia mnie ta temperatura.

Radiatory ciepłe? może pasta się nie sprawdza i trzeba ponownie wymienić. ściągnięcie boczka nie zawsze przynosi dobre efekty, znikomy przepływ powierza .

Ciepłe więc to nie pasta, z przepływem powietrza cóż, wykombinuje jakieś dodatkowe wentylatorki i wtedy założę boczek, bo w tej chwili jego założenie powoduje jeszcze większy wzrost temp. :slight_smile:

Możesz też pomyśleć nad zmiana chłodzenia , jakieś lepsze radiatory nie za szkodzą , u mnie na box`ie temp trzyma dobrze nawet zakurzony i przy lekkim oc fsb z 200 na 250 , ale trochę nowszy model :wink: pentium dual core

Jednak to nie temperatura :] Spróbowałem w dość interesujący sposób, w akcie desperacji podłączyłem sporawy wentylator i postawiłem obok kompa w ramach testu, temp procka znacząco spadła, zacząłem grać, no i nie wytrzymał, tym razem bluescreen i wielka ścina przed tym bluescreenem, w zasadzie każdy reset rozpoczyna się właśnie od takiej ściny, chyba wezmę się za reinnstal bo system ma już bagatela ponad 4 latka.

Nie mam więcej pomysłów , może jakiś fachowiec się wypowie.

Zacznij od zasilacza, może to być również płyta główna. Metoda prób i błędów.

Zasilacz sprawdzany, mierzyłem oczywiście miernikiem :wink: Poza tym był niedawno wymieniany, OCZ StealthXStream 2 500W.

Coraz bliżej zaczynam przyglądać się płycie głównej, dzisiaj znowu nastąpił samoistny reset, no i okazało się że BIOS nie “chce” wykryć dysków, w końcu wysiadł przy napisie “Detecting IDE Drives…” i, nic… nic nie dało się zrobić, w końcu sam się zresetował i zaskoczył, czy to jednak płyta główna? Zasilanie cały czas jest więc to nie to, taśmy dociskałem, dyski sprawne.

sprawdź kondensatory na płycie głównej, czy nie są wylane/napuchnięte.

Obejrzałem i nie stwierdziłem nic takiego. Teraz mogę dokładniej opisać problem bo troszkę go zbadałem :slight_smile:

Otóż, zawsze gdy gram w GTA:San Andreas około 10 minut, dysk nagle zaczyna mocniej pracować. Minute po tej cięższej pracy zaczynają się mikro przycinki, wtedy już wiem że pogram z góra 30 sekund bo nagle słychać jakby dysk “parkował” (ciężko mi określić który). No i kaput, po około minucie komputer zamiera, niby działa ale tylko dioda sygnalizująca że jest ON i wiatraczki. Jeden raz na te 3 wywaliło mi BSOD ( 0x000000F4 (0x00000003, 0x8A4DFDA0, 0x8A4DFF14, 0x805D2970) ). W pozostałych dwóch przypadkach komp w końcu sam się resetował, ale BIOS nie wykrywał obydwu dysków, a w następnym ekranie wywaliło “DISK BOOT FAILURE, PLEASE ENTER SYSTEM DISK AND PRESS ENTER” czy coś w ten deseń. Po resecie wykrył dyski i wystartował, lecz podczas ładowania systemu wyrzuciło mi błąd STOP 0x0000021c, że Logon nagle zakończył zadanie z wynikiem 0. Po kolejnym resecie system wystartował. Podejrzewam że winny jest kontroler IDE, bo raczej niemożliwe żeby dwa dyski na raz “padły”. Zastanawiam się też czy nie zabawić się w reinstall, chociaż wątpię żeby to był problem software’owy.