Witam wszystkich.
Kupiłem półtora roku temu komputer o następujących parametrach:
Procesor- AMD Athlon 4200+ 2.20 GHz x2
Karta graficzna- GeForce 8600GT 256 Mb
RAM- 2 Gb DDR 2
Płyta główna- MSI K9VGM-V VIA K8M890+VT8237A Chipset Based
Zasilacz- 450 W
Komputer sprawował się świetnie przez pierwsze dwa miesiące. Aż pewnego dnia gdy grałem w starą, ale fajną grę Medal of Honor Wojny na Pacyfiku, sam się wyłączył, bez żadnego ostrzeżenia. Migała tylko zielona dioda. Gdy naciskałem przycisk do włączania, lub restartu, nic się nie działo. Pomagało tylko przytrzymanie przycisku do włączania. Wtedy dioda przestawała migać i gdy ponownie nacisnąłem guzik, komputer uruchamiał się na nowo. Pomyślałem sobie że to jakiś błąd, lub coś i grałem dalej, aż znowu się wyłączył. Więc ponowiłem proces jeszcze raz, ale wtedy wyłączył się przy wczytywaniu systemu. Odczekałem chwilkę, spróbowałem jeszcze raz i na szczęście się włączył. Postanowiłem oddać go do serwisu, no i panowie serwisanci postanowili wymienić zasilacz. Pomogło, ale tylko na tydzień. Więc jeździłem do serwisu, a oni cały czas wymieniali ten zasilacz. Bez skutku.
Komputer stał w specjalnej przegrodzie w biurku, więc był zagrodzony z każdej strony. Serwisanci powiedzieli mi żebym go z niej wyciągnął, pograł chwilkę i zobaczył czy się nie wyłączy, bo przypuszczali że się przegrzewa. Pomyślałem że to możliwe, bo gdy grałem na nim pierwsze dwa dni był naprawdę bardzo ciepły, ale wtedy olałem to, gdyż myślałem że grzeje się tak, bo jest nowy. No, więc wyjąłem go z tej szafki pograłem trochę i tu cud, nie wyłączył się, ale do czasu, aż pożyczyłem od kumpla nową gierkę z bardzo dobrą grafiką, która potrzebowała więcej zasobów komputera i tu problem znów zaczął występować. Ja i serwisanci nie mieliśmy już pomysłu dlaczego tak się dzieje. Po rozmowie z tatą doszliśmy do wniosku że oni w niczym nam nie pomogą i poprosiliśmy o pomoc kolegę taty, który pożyczył nam na próbę swój zasilacz, na którym grał w gry tj. Crysis itp. Fajnie, pomogło na kilka miesięcy, aż tu nagle wyszło GTA IV i o dziwo zadziałało mi, ale po dwóch dniach grania, domyślacie się co się stało, zasilacz od kumpla taty też nie wytrzymał.
Jakby tego było mało, to jeszcze ponowie sprzedawcy/serwisanci wgrali mi nielegalnego Windowsa i przy włączeniu kompa tło było czarne, a w rogu wyświetlał się komunikat “Użytkownik mógł paść ofiarą fałszowania oprogramowania…”
Na pewno przez te pierwsze dwa miesiące nie wkradł mi się żaden wirus, bo na początku bardzo dbałem o ten komputer i instalowałem tylko oryginalne gry i programy, a do tego nie miałem połączenia z internetem.
Sprawa zaczyna mnie wnerwiać, bo ciągnie się już ponad rok!
Jeżeli ktoś wie jak poradzić sobie z tym problemem to czekam na informacje.
Z góry zaznaczam że skanowałem system antywirusem i sprawdzałem czy nie ma żadnych błędów, ale nic nie wykryłem.
A buraki z serwisu nadal chcą wymieniać tylko ten zasilacz! Niech się cieszą, że ich nie zaskarżyłem o piractwo! :-x