Ktoregos dnia nagle komputer przy włączeniu go nie dawał żadnego znaku życia, na monitorze widniała notka “no signal”, myślałem ze to po jego stronie lezy wina, wiec podlaczylem inny, wszystko bylo ok, wylaczylem komputer. Nastepnego dnia to samo az do teraz. Wszystkie wiatraczki sie kręcą, lecz komputer nie wydaje ani jednego sygnału po włączeniu i jedynie “no signal” na ekranie. Posprawdzałem wszystkie kable, zresetowałem biosa. Odłączyłem ramy i płyta wykryła ich brak, ponieważ wydaje 3 dźwięki. Tak więc wydaje mi się, że wina leży po stronie karty graficznej? Mam rację? Niestety teraz nie mam możliwości sprawdzenia jej na innym komputerze. Co moglbym zrobic, zeby miec pewnosc, ktory komponent komputera się zepsul? Bo za bardzo nie mam pomyslow…
Sprzęt jest dosyć wiekowy, 768Mb ram, procesor athlon xp 2400+, karta radeon x1600 pro agp, zasilacz modecom 400W.
Może być jeszcze problem z zasilaczem,na pewno jest to Modecom Feel 1,mający pare małych tranzystorów,nie trzymający napięć i osiągający moc 200W-250W z deklarowanych 400W.
Brak grafiki też jest sygnalizowany,jeśli płyta się odzywa to jest problem z ram,grafiką,lub procesorem.
Najprawdopodobniej uwaliła się karta graficzna, sprawdź oba wyjścia na karcie, ma ona DVI i D-Sub wiec będziesz musiał zastosować odpowiednią przejściówkę. Kupowanie czegokolwiek do takiego starego kompa to niezbyt opłacalna sprawa, warto sprawdzić wszystkie możliwości. Przemyśl też kwestie zasilacza. Wypadło by zbadać czy dostarcza prąd do wszystkich podzespołów i pomyśleć o wymianie go na jakiś inny model. Sprawdź też czy wizualnie na karcie i na płycie nie ma niczego podejrzanego typu napuchnięty kondensator.
Sprawdziłem kartę u kumpla- taka sama reakcja, tzn brak jakiejkolwiek reakcji komputera Także to ona jest winowajca. I teraz chciałbym kupić coś podobnego używanego gdzieś koło 100zł, doradzicie coś?