Witam,
Mam problem z komputerem a dokładniej z wykryciem dysku SSD podłączonego do NVMe. Wszystko zaczęło się od instalacji najnowszego Ubuntu, a raczej próby instalacji. Zmniejszyłem partycje Windowsa o 50GB i później w instalatorze Linux wydzieliłem 40GB na “/” oraz 10GB na SWAP. Partycje zostały sformatowane i mniej więcej po wybraniu regionu instalator zgłosił błąd odczytu z nośnika instalacyjnego (USB) sugerując że może być uszkodzony. Po tym Windows wstał raz i udało mi się skasować te partycje dla Linuxa oraz powiększyć z powrotem rozmiar partycji Windows. Zostały jednak “nieprzydzielone miejsca” mające po 0MB (?). Po ponownym uruchomieniu Windows już nie wstał. Komputer zachowuje się tak, że po wciśnięciu przycisku zasilania BIOS wykrywa dysk ale w momencie bootowania pojawia się logo Windows bez kręcących się kropek i nic się już nie dzieje. Po wciśnięciu przycisku reset dysk już nie był widoczny w BIOS. Trzeba wtedy wyłączyć i po chwili włączyć komputer aby znowu na chwilę dysk został wykryty. Dodam że cały czas regularnie mruga dioda zapisu na obudowie. Dysk fizycznie jest raczej sprawny bo niedawno był testowany i działał w stu procentach poprawnie.
Ja bym taki pewny nie był, bo objawy wskazują właśnie ja jego uszkodzenie.
Wrzuć jeszcze raz instalator Linuksa, tylko zamiast instalacji wybierz wypróbowanie w trybie live. Otwórz konsolę tekstową i wpisz polecenie smartmonctl -a /dev/sda i pokaż wynik.
Może niekoniecznie dysk jest uszkodzony. Na początku pojawiły się 2 nieprzydzielone miejsca - mogą być widziane przez BIOS/UEFI jako partycje i wówczas zmieniła się ich numeracja - poprzednio Windows startował z Partycji 4 a obecnie jest to Partycja 6 (instalator może widzieć to trochę inaczej). Jeśli mam rację to wystarczy usunięcie 2 nieprzydzielonych miejsc aby przywrócić poprzednią numerację i system będzie bootował się prawidłowo.
Też mnie zastanawia czy te nieprzydzielone miejsca nie robią konfliktu. Problem polega jednak na tym że dysk jest widziany przez BIOS do pierwszej próby odczytu / zapisu. Np. gdy spróbuję sformatować jakąś partycje albo cokolwiek innego to od tego momentu dysk zachowuje się jakby został odłączony od komputera i komputer trzeba wyłączyć i włączyć na nowo.
Przy bootowaniu Ubuntu jest opcja sprawdzająca jego integralność (nośnika). Jeżeli instalator zgłaszał taki problem to zaczął bym od tego.
Uruchom Ubuntu live i pokaż jak to wygląda wpisując w terminalu: sudo fdisk -l, bo instalator Windows za przeproszeniem g*** pokazuje, bez szczegółów. Poza tym nie widzę partycji EFI u Ciebie - wywaliłeś ją przy okazji zmiany rozmiaru?
W najnowszej kompilacji Windows przy instalacji “na świeżo” nieprzydzielone miejsce może występować, ale na końcu dysku, jest to celowe ze strony instalatora.
W sumie racja. Choć raz miałem przypadek jak tablice partycji były uszkodzone i w połączeniu z bedziewną implementacją UEFI na płycie gł. dysk magicznie “znikał”.