W ramach ulepszania mojego staruszka na Asrocku X58 Extreme postanowiłem dorzucić mu kontroler USB 3.0.
Poza delikatnie przeprojektowaną płytką jest to https://i-tec.cz/pl/produkt/pce22u3-7/#detail coś takiego.
Jest z tym jednak pewien problem. Jak tylko kontroler jest wpięty do płyty, po zamknięciu systemu i 3 sekundach ciszy całość restartuje się zamiast wyłączyć. Bez kontrolera wszystko jest OK. Wyłączenie urządzenia z poziomu menedżera urządzeń niczego nie daje, podobnie odinstalowane. Obecność zasilającego molexa również niczego nie zmienia. Instalowałem sterowniki ze strony producenta, zainstalowały się, ale nic nie poprawiły. Sterownik przy urządzeniu zresztą dalej chyba Windowsowy, więc pojawiła się tylko dodatkowa aplikacja od producenta.
Mam dokładnie ten sam sterownik w lapku do kontrolera Express Card, u mnie wszystko działa jak powinno, u żony w lapku to samo.
Sprawdź w biosie ustawienia pci.
Udało mi się obejść problem, który najwyraźniej jest natury elektrycznej kontrolera/mobo, a nie software’owej. Wystarczy wpiąć cokolwiek w jeden z portów USB kontrolera - wszystko działa wówczas bez zarzutu. Na szczęście dostępnych gniazdek jest sporo (2 z tyłu i 2 na panel z przodu) więc wpiąłem kartę WiFi z tyłu (w końcu siedzi tam na stałe) i problem zniknął. Podejrzewam, że chodzi o rozładowanie jakiegoś kondensatora czy zbieranie zakłóceń z linii zasilania przez urządzenie USB. Oczywiście karta sieciowa bierze sporo prądu, ale sprawa jest rozwiązana nawet przez pendrive.
Póki co nic więcej z tym nie będę robił, bo prędkości mam jak trzeba, kontroler działa, a nawet nie wiem co dokładnie jest przyczyną. Ważne, że udało się obejść problem Może komuś się przyda moje rozwiązanie.