Wiesz co, moja, żona ma koleżankę, która po perturbacjach rodzinnych wpadła w głęboką depresję. Naprawdę głęboką, chyba wiele razy myślała o samobójstwie. Jedną z terapii było kolorowanie. Wiesz, takie jak dla dzieci, tylko skomplikowane bardziej. Zajęcie kompletnie odmóżdżające, nic nie dawało, ale pomagało. Drobny sukces, odrobina radości z ukończonej kolorowanki, brak konieczności dużego wysiłku, koncentracja na tej czynności. Z perspektywy czasu, te kolorowanki to było coś, co ją częściowo przywróciło do życia.
Wiesz, mózg to jednak skompilowana maszyneria, leżąc na trawie i zajadając źdźbło pszenicy też za wiele mózgu się nie wysila, a baterie się czasami ładują.
Ja w polemikę nie mam zamiaru się wdawać bo już zaczynasz produkować ściany tekstu. Wyraziłem swoje zdanie. Dla mnie układanie kostki to najgłupszy pomysł na marnowanie czasu jaki można sobie wymyślić. Znam miliony ciekawszych zajęć. Od takiej kostki dużo, dużo wyżej stawiam klocki LEGO. Jest to ciekawsze a wynikiem jest jakaś forma, budowla która cieszy oczy i może służyć za ozdobę w pokoju. Po ułożeniu kostki jedyne co możemy zrobić znowu to pomieszać kolory i zacząć wszystko od nowa.
To jest fajna układanka a nie te wasze nerodwskie kostki.
Takie lego to się fajnie zabiera ze sobą, np. do pociągu, albo na plaże. Do tego taki statek kosztuje 30zł.
Lego jest bardzo fajne, ale to po prostu co innego. To dyskusja na temat wyższości kotleta schabowego nad mielonym.
A wbrew pozorom, kostka jest trochę ( trochę!) podobna do szachów. Też masz trochę algorytmów do nauki i szybciej ułoży kostkę ten, który zna ich więcej i potrafi błyskawicznie zastosować.
Także jest tam co robić i czym się interesować mi się wydaje.
„Nerdowskie zajecie” „najgłupszy pomysł” i uwaga , że wszyscy co układają kostkę są chudzi
i że to na bank zdrowe nie jest
Ja Ciebie nie czaję Ale ok, odpuśćmy temat.
Nie, nie jest podobna do szachów. Bo nie ma w niej rywalizacji. Jedynie co łączy szachy i kostkę to algorytmy. Ale to za mało by mówić że są te dwie gry logiczne podobne do siebie. W szachach masz przeciwnika i to on dyktuje jaki wykonasz kolejny ruch niwecząc na przykład cały plan jaki miałeś ułożony w głowie. Tu nie ma grama podobieństwa. W kostce też możesz mieć przeciwnika ale wtedy cała zabawa polega wyłącznie na tym kto szybciej ją ułoży. Nie ma tu strategii, nie ma układania taktyki logicznych ruchów do przodu by zmylić przeciwnika, nie ma presji. Masz ułożyć szybciej niż oponent i już.
Prawie wszyscy. Bo sobie z ciekawości zacząlęm oglądać na YT filmiki gdzie ludzie układają kostki na przykład na ślepo. I co zauważyłem to większość z nich ma dziwne sylwetki, bardzo wychudzone, zatłuszczone włosy, najczęściej długie. Widać, że to introwertycy z problemami jakimiś a kostka i opanowanie jak najwyższego levelu w tej dziedzinie to ich jedyny cel i motywacja w życiu.
Ja na tych filmikach widzę typowych nerdów tylko bardziej zadbanych. Takich jak z teorii wielkiego wybuchu. Nic do nich nie mam - to ich życie, ich sprawa. Ale osobiście uwazam, że układanie kostki to najgłupsze hobby jakie ktoś może sobie wymyślić.
@sidkwa rozumiem, że w szachy grasz?
Jakieś konto na chess.com, albo lichess.org masz może?
Tak z ciekawości pytam.
Ja gram dość słabo tam 1500 mam na lichessie, czy coś. w blitzu jeszcze słabiej.
Na chess.com głównie się bawiei tam inaczej ranking jest liczony, 1200 zdajesię.
Kostka kupiona, bardzo lekko chodzi, syn mówi, że troszkę trudniej od kolorowej, ale po ułożeniu 1 ściany podobno moment. Ja jeszcze nie siedziałem nad nią, dla mnie pewnie z kilka dni :-).
Jeżeli chodzi o ilość elementów to 3x3 ale sposób poruszania to całkiem co innego. Kręcąc jedną ścianką z automatu kręci się ścianka obok tylko wolniej.