Krokodyle przetrwały, bo działały na Linuxie, a dinusie padły bo jechały windą
linux jest dla wtajemniczonych a windows dla rodziców i ich dzieciaszków
Rodzice zazwyczaj mają ważniejsze zajęcia niż łatanie błędów w systemie, dlatego nie mają czasu na Linuksa.
Kiedyś jak się wynurzysz z pomiędzy jąderek, poznasz jakąś dziewczynę, założysz rodzinę to zrozumiesz.
windows jest po prostu prosty wkladasz płytę install i działa. taka prawdka
Gdyby Linuks był tak prosty też by był tak popularny.
A co jeżeli na dziecko zacznie zarabiać jako np administrator serwerów bazodanowych?
No jest jest, tylko wypada sprecyzować gdzie. Bo pewnie autorze myślisz o desktopie a tu jest bardzo duże grono czytelników, którzy używają Linux zawodowo na serwerach lub hobbystycznie na urządzeniach wbudowanych i jest taka konsternacja. Dla przypomnienia Linux i Open Source serwują dziś prawie cały popularny Internet. Microsoft ze swoim serwerem WWW spadł <8%.
https://w3techs.com/technologies/overview/web_server
No niestety pisząc o Linux musimy precyzować. Desktop Linux albo Server Linux. Wtedy czepiać się przestanę
I warto się pogodzić, bo dziś niezwykle popularną konfiguracją jest Desktop Windows jako stanowisko do pracy przy Server Linux lub wirtualnym Linux uruchamianym w Windows, robiącym np za serwer deweloperski . Proszę jak ładnie się te światy łączą
Jak to się ma desktopa?
Udział Linuksa to ciągle margines błędu a twórcom widać nie zależy na większym udziale bo Linuks wcale nie staje się łatwiejszy w obsłudze.
I tutaj bezdyskusyjna i pełna zgoda. Desktop to Windows (oczywiście są osoby mające Linux na desktopie ale to głównie specjaliści, pasjonaci chcący się czegoś więcej nauczyć o świecie UNIX albo osoby, które się w tym odnajdują - miło, szanuję).
Może nie tyle twórcom nie zależy, co od kilkudziesięciu lat rosną dwie linie systemów operacyjnych i te linie mocno się różnią. Windows, MacOS dla desktopu oraz świat serwerowy gdzie Linux i *BSD wygryzły ogrom popularnych jeszcze w latach 90tych komercyjnych UNIX’ów. Twórcy biorą to co z tych światów najlepsze i rozwijają.
Oczywiście w Windows jest bardzo dużo oprogramowania serwerowego ale dziś Linux/*BSD dzierżą palmę pierwszeństwa jeżeli idzie o wdrożenia w sieci. Z drugiej strony dla zwyczajnego użytkownika wciąż desktop na Linux będzie znacznie bardziej zbugowany i enigmatyczny niż Windows 10.
Jednym słowem i Windows próbował bardziej zaistnieć w świecie zdominowanym przez UNIX’y robiąc choćby PowerShell (w wielu przypadkach doskonalszy od popularnych powłok skryptowych znanych z Unix) czy Windows Subsystem for Linux no i Linux starał się wejść na desktopy choćby za pośrednictwem Ubuntu. Jak na razie ani jednej ani drugie stronie na masową skalę się to nie udało.
Trudno wyczerpać temat w tak krótkim wpisie a i na książkę byłoby za mało, więc wybaczcie uproszczenia i skróty w rozumowaniu.
Ciężko wyobrazić sobie jeszcze większą łatwość…
… bo co może być trudnego w zalogowaniu się użytkownika, a potem w otwarciu przeglądarki czy dokumentu Libre Office’a?
Wielka to trudność skoro po trzech dniach użytkowania zniknął pasek zadań czy jak to się w linuksie nazywa.
Jeszcze bardziej jest to skomplikowane gdy na Windowsie loguję się odciskiem palca a na Linuksie trzeba długo rzeźbić w gównie zgadując które zaklęcie pozwoli mi go używać.
Swoją drogą śmieszne że każdy temat poruszony na forum zostanie prędzej czy później sprowadzony do krucjaty linuksowej.
W10 mi się nie chciał nawet zainstalować i musiałem kombinować z tworzeniem tablicy partycji GPT. Manjaro poszło bez zająknięcia. Tak że to tyle, jeśli chodzi o łatwość instalacji.
A krucjatę najczęściej rozpętują zwolennicy okienek, którzy nie są w stanie przyjąć rzeczowych argumentów, tylko próbują zdyskredytować linuksowe dystrybucje przy użyciu argumentów mających swoje korzenie w XX w.
Widać błędy które stworzyły te argumenty ciągle nie zostały wyeliminowane.
Zobacz ile trzeba się nagrzebać przy prostym urządzeniu.
Czemu to takie skomplikowane?
Czemu jedno rozwiązanie raz działa a innym razem nie?
Co do instalacji Win10 spotkałem tylko jeden komputer na którym nie chciał ruszyć, karta sieciowa ubijała start systemu.
Spotkałem też komputer na którym linuks co prawda ruszył ale w rozdzielczości 800x600 i nic nie dało się z tym zrobić.
Tu nie ma czego dyskredytować, inności nie obejdziemy, ale nikt nawet nie próbuje sprawić aby linuks był zdatny do użytku ot tak.
Na telefonach może to być normalny przyjazny system, na desktopie nie, dlaczego?
To proste: Linux jest “user-friendly”…
… ale jednocześnie jest bardzo wybredny w doborze przyjaciół
Dinozaur z krokodylem walczą, który system by prędzej przetrwał…
Oba systemy są zdatne do użytku i oba mogą komuś nie podpasować, a także mieć swoje bolączki.
Raczej wychowanie i charakter na to wpływa.
Udział Linuksa w rynku PC na poziomie 3,5% to raczej nie efekt dobrej antyreklamy, gdyby to był dobry i przyjazny system a jeszcze na dodatek darmowy to kto by wydał kasę na Windowsa?
Gdyby MS nie pchał tyle kasy w sektor edukacji, gdyby “informatyczne” nauczanie początkowe obejmowało naukę dobrych praktyk, a nie konkretnych narzędzi, gdyby rozwiązania stosowane w firmach nie narzucały jedynych słusznych formatów, kto wie jaki byłby dzisiaj wynik?
Niestety MS kocha Linuksa tylko tam, gdzie może na nim zarobić. Wszędzie indziej gnoi go tak mocno jak tylko potrafi.
Znam kilka osób które w szkole miały na informatyce tylko Linuksa, żadna z tych osób nie chce go więcej widzieć na oczy…
Znam takich, co nienawidzą matematyki. Niczego to nie dowodzi.
Ja nienawidzę matematyki, za linuksem jedynie nie przepadam, czasami lubię natomiast sobie przypomnieć dlaczego i za każdym razem pojawia się nowy powód.
Moim skromnym zdaniem wszystkie zło internetu to linux jest i będzie. Windows nie pozwala na takie cuda jak linux, a gdyby chciał to by byl wilux