Tak więc mój współlokator ma Laptopa - Aristo Smart 300. W Laptopie tym zepsuł się napęd cd-rom. Zbiegiem okoliczności padł także windows. Wymiana napędu nie wchodziła w grę. Po kilkunastu dniach szukania i kombinowania w internecie na temat tworzenia bootowalnego usb i bootowania za pomocą Lanu wkurzyłem się i spróbowałem zainstalować windowsa za pomocą uszkodzonego cd-romu. Po wielu restartach system ledwo co się zainstalował - praktycznie co chwila się zawieszał i samoistnie restartował. W akcie desperacji skopiowałem zawartość cd-romu na pendrive Kingston Data Traveller. O dziwo system potraktował pendriv`a jak zwykłą płytę. Włączył się autorun, skorzystałem z opcji odświeżenia oferowanej przy instalacji windowsa (aktualizacja windowsa czy coś w tym rodzaju) System normalnie skopiował pliki z pendriva i zainstalował się tak jakbym korzystał z płyty windowsa.
Po skończonum zabiegu system wstał. Przy włączeniu komputera wszystko chodzi normalnie. System pracuje tak jak normalnie sformatowany komputer…do momentu kiedy wyjmę pendrive. Wtedy komp się po chwili sam restartuje. Dodam że na pendrive skopiowana jest zawartość płyty z windowsem - nie jest na nim zainstalowany sam windows.
Jak sprawić aby system radził sobie bez pendriva? Format nie wchodzi w grę cd-rom praktycznie w ogóle nie czyta płyt i nie da rady poprawanie sformatować dysku.
I się kurde nie śmiać - Nie mam pojęcia jak mogłem doprowadzić ten komputer do takiego stanu ale przynajmniej chodzi
#-o