Laptop jako dodatkowy monitor do komputera stacjonarnego

Witam serdecznie,

na zlecenie szefowej która nie ma absolutnie nic wspólnego z jakąkolwiek technologią dostałem dość wymagające zadanie. Otóż potrzebuję zrobić z laptopa siemens fujitsu amilo l1310g coś jakby dodatkowy monitor do komputera stacjonarnego. Chodzi dokładnie o to, że pod komputer jest wgrana cała baza danych z klientami i z niego się głównie korzysta a laptop ma służyć na recepcji do tego, żeby na szybko coś sprawdzić albo wprowadzić jeżeli nie można akurat skorzystać z komputera stacjonarnego (klient jest obsługiwany w tym momencie w pomieszczeniu głównym) - na zasadzie wszystko to co na stacjonarnym wyświetla się na laptopie i z pozycji laptopa każda czynność dotyczy stacjonarnego.
Z sieci wifi albo ogólnie internetu niestety nie da rady skorzystać, połączenie w sieć LAN niestety też odpada. Jest jakaś możliwość to zrobić, ewentualnie co potrzebuje dokupić aby miało to ręce i nogi?
Z góry dziękuje za pomoc

Litr oleju do głowy szefowej lub licencje team Viewera, ale też wymagasz kabla/wifi :wink:
W skrócie bez internetu lub jakiegoś ciągnięcia kabla między oboma, to nie ruszysz tematu za Chiny ludowe.
Jak chcesz bez LAN, to proszę wymontuj matrycę, dodaj konwenter (laptop “nie przyjmie” zewnętrznego sygnału, a matryce zazwyczaj pasują do jednego modelu/serii) , do tego jakieś rozgałęźnik na dwa wejścia monitorowe, i może po pół roku coś z tego wyjdzie :wink: PS> Nie zapomnij o kablu do drugiej myszki do stacjonarnego przez całe biuro!

1 polubienie

Nawet jeśli jakoś rozwiążesz problem połączenia i wyświetlenia obrazu to nie przeskoczysz ograniczenia systemu windows jakim jest maksymalna ilość jednocześnie pracujących użytkowników.
Nie ma szans na jednoczesne wykorzystywanie tego potrzebnego softu na recepcji na laptopie oraz na desktopie w pokoju.

Poza tym to o co pytasz - czyli zrobienie z laptopa monitora nie rozwiąże problemu. O ile da jeszcze radę wyświetlić zduplikowany obraz (o ile oba komputery będą miały dostęp do internetu lub będą w tej samej sieci) to nie będziesz w stanie sterować drugim komputerem z poziomu laptopa.

Jedynie przy użyciu wspomnianego TeamViewara dałoby się coś takiego próbować osiągnąć. Ale nie będzie to praktyczne w użytkowaniu na dłuższą metę. Rodzi się też problem taki, że gdy jedna osoba szuka czegoś to druga w tym czasie nie może nić robić.
Jeszcze użytkownik laptopa ma ten komfort, że w razie potrzeby może wrócić na swój pulpit i używać laptopa, ale desktop jest nie do używania w momencie gdy ktoś coś robi na nim z laptopa.

Jakieś totalne debilstwo, no ale jeszcze raz… rozwiń temat, czemu nie można spiąć tego po sieci.

Czy szefowa jest mega sknerą ? Jeżeli tak, opuść tą toksyczną osobę :slight_smile:

To co chce szefowa to bzdura.

To tak, jakby ona miała gotówkę tylko przy sobie, ale kazała komuś pojechać na rynek i tam za nią coś kupić, ale żadnych pieniędzy jej by nie dała, bo gotówka ma być przy niej, bo jej też może być potrzebna.
Oczywiście szefowa chce, aby ta sama gotówka była też w tym samym czasie wydawana na rynku.
Do tego służy konto w banku i kilka kart.

W przypadku oprogramowania taką role pełni serwer i komputery wpięte w sieć. I właśnie sieć jest tu podstawą, bo rolę serwera (od biedy) może pełnić jeden z komputerów. O ile oprogramowanie umożliwia taką pracę.
Rozwiązaniem najsłabszym, ale też możliwym od biedy, jest przejmowanie pulpitu drugiego komputera. Ale i tu podstawą jest sieć.
Do tego można korzystać z wbudowanego w Windows pulpitu zdalnego (wersje pro i enterprise), Team Viewer - do użytku komercyjnego płatny, lub darmowe oprogramowanie VNC (np. TightVNC) umożliwiające jednoczesne wyświetlanie na obu komputerach pulpitu jednego z nich, no ale praca może odbywać się jednocześnie, co chyba oczywiste, tylko na jednym, bo (tu znów analogia) samochód nie może mieć jednocześnie dwóch kierowców.

Tak po przemyśleniu szefowa jest chyba Halyną biznesu :wink:
Prawdopodobnie sprawa z łączeniem komputerów rozbija się o koszty licencyjne oprogramowania - nie chce płacić za 2 komputery.

Chcąc uniknąć dostępu do Internetu, to jest jeszcze jedna opcja:
Intranet, czyli wtykasz w porty USB dwa modemy bezprzewodowe i łączysz w siec lokalną i wtedy VNC.
Oczywiście przy częstym korzystaniu i na dłuższą metę to utrudni pracę, ale cóż.

Kiedyś na DOSIE dało się wpiąć dwie myszki i grać w niektóre strategie (RTS) na dwóch graczy. Obecnie wśród technologii pozwalających na korzystanie z dwóch myszy i klawiatur i sterowanie wieloma instancjami tej samej/różnych aplikacji jest MPX, ale MPX jest pod Linuksa, nie znam menadżera okien, który by w 100% go obsługiwał, a do wszystkiego i tak będziesz potrzebować ciągnięcia kabli (może myszka z siłą zasięgu 5m starczy i jakiś specjalistyczny monitor z Chromecast, jednak to i tak są rozwiązania oparte o jakąś sieć).

Edit:
Możesz, zamiast WiFi, skorzystać właśnie z bluetooth. Kupisz malinkę, podłączysz do niej monitor, myszkę, kupić odbiorniki Bluetooth, podłączysz jeden do malinki, a drugi do drugiej końcówki, stworzysz sieć lub skorzystasz z opcji podłączania projektora/ekranu bo BT (nigdy nie korzystałem i nie wiem, jak to działa - po prostu widziałem ekrany w zasięgu mojego odbiornika BT), na komputerze mającym połączenie z bazą danych instalujesz jakiegoś Linuksa z odpowiednim menadżerem okien dla MPX, przez WINE lub w inny sposób odpalasz odpowiednią apkę wiele razy, by każdy komputer na recepcji miał dostęp do oddzielnej instancji. Rozwiązanie chyba bardzo kiepskie, zwłaszcza, że wchodzi w kwestię WINE, a i tak wykorzystujesz BT.

Nie róbmy aż takich kombinacji, jest jeszcze PLC.

Dziękuje wszystkim za wyczerpujące tematy, jeżeli chodzi o problem z podłączeniem sieci, to problem jest głównie z puszczeniem kabla, bo pół gabinetu trzeba by rozebrać (niestety wymogi i niezbyt inteligentni inspektorzy nie ułatwiają pracy, a jednak leczenie zwierząt swoje wymogi ma). Mam puszczony niestety tylko kabel VGA i dlatego miałem nadzieję, że może coś z tego się da wyczarować. Wifi odpada głównie przez grubość muru i zabezpieczenia (sala rtg i inne pierdoły), a co do samego sprzętu, szefowa ma do tego laptopa sentyment i chciała go jakoś wykorzystać. To, że w jednym czasie da się korzystać tylko z jednego urządzenia a drugie musi czekać to akurat nie byłby problem.

W każdym razie wychodzi na to, że trzeba pół gabinetu rozebrać aby to spiąć ze sobą w jakąś sieć?

Nic nie musisz rozbierać, kup zamykane korytka na kable, dotnij, przykręć do ścian lub sufitów, włóż do nich kabel i tyle. Kilka dziur trzeba będzie jedynie wywiercić. Estetycznie to może różnie wyglądać, ale jak się robi z głową to da się przeżyć, a łatwość prowadzenia kabli jest wręcz na poziomie przedszkola. Szybko dodasz nowy kabel albo wymienisz uszkodzony, nie trzeba od razu pruć ścian dla kabelka ethernetowego …

Jak masz wiertarkę, szlifierkę, korytka i kołki to to jest zależnie od dystansu kilka godzin roboty…

Słowo kluczowe - PLC (użyj do tego sieci elektrycznej).

Co do “W każdym razie wychodzi na to, że trzeba pół gabinetu rozebrać aby to spiąć ze sobą w jakąś sieć?” - jak szefowa ma sentyment, to i rozbierzesz pół budynku. Pani płaci, pani wymaga.