Laptop Lenovo Z580 nagle się zawiesza i/lub gaśnie w nim ekran

  • Czasem się zawiesi na amen, a czasem zgaśnie ekran - jednak jest to na 99% jednoznaczne z zawieszeniem.
  • Próba wyłączenia długo wciskając wyłącznik wyłącza normalnie (na twardo) laptop
  • Jednak po tym próba normalnego ponownego włączenia się nie powodzi. Ekran od początku jest czarny, reszta laptopa pozornie w normie, bo laptop się nie włącza tak naprawdę - nie mam pojęcia na jakim etapie stoi, na pewno daleko mu do włączenia systemu
  • Po pewnym czasie (kilka - kilkanaście minut) laptop daje się normalnie włączyć
  • Co ciekawe, jeżeli zamiast wyłączać laptopa przyciskiem, wyjmę kabel zasilający - wtedy laptop normalnie się włączy od razu.
  • Im dłużej laptop jest włączony, tym większe prawdopodobieństwo wystąpienia problemu.
  • Nie jest to przegrzewanie się - laptop jest chłodny. Dysk także w porządku.
  • Laptop ma 3,5 roku. Tak się dzieje na Linuksie, na którym laptop normalnie działał do wczoraj od daaawna.
  • Na Windowsie właśnie zaczynam testować, zobaczymy czy tu też problem występuje.
  • Laptop nie wydaje żadnych dźwięków sugerujących występowanie jakiegoś problemu

Możliwe, że temat zakładam przedwcześnie i Linuksowi się coś pomieszało, ale może ktoś skojarzy sedno problemu.
EDIT: Niestety na Windowsie efekt jest podobny, z tym że na kilka razy spotkałem się jedynie z totalną zwiechą bez czarnego ekranu.

Chyba czeka Cię wymiana GEFORCE GT 630M .

Mówisz, że to k. graficzna? Niestety na Windowsie dzieje się to samo z tym że nigdy na te kilka razy nie kończyło się czarnym ekranem, a po prostu totalną zwiechą. Obawiam się, że jeżeli to faktycznie grafika, to będzie to problem integry na której domyślnie chodzi mi też Linux. Niestety na stałe przełączyć się na dedyka też nie da rady, albo Optimus, albo integra.

EDIT: Nie jestem do końca pewien, czy to grafika. Linux działał mi do tej pory na integrze, natomiast Windows na dedyku (GT 630). No i na obydwóch systemach podobny efekt. Może w cholerę wyłączę w BIOSie tego Optimusa i to coś da, może chociaż po kompletnym odcięciu dedyka laptop będzie działać stabilnie.

EDIT2: Jest prawdopodobieństwo, że to jakimś cudem problem z RAMem. Mam dwie kości, jedną 4 GB i drugą 1 GB. Wyjąłem tą pierwszą, to laptop nie odpalał tzn. ekran był czarny. Włożyłem tą z powrotem, ale wyjąłem drugą - laptop odpalił. Wcześniej też niby odkręcałem klapkę i coś tam “macałem” nawet i przy RAMie, ale nie na tyle, aby ten RAM cokolwiek się ruszył. Możliwe jednak, że pomogło to laptopowi wystartować z raz czy dwa.

Awaria GPU w laptopie potrafi “wymykać” się logice .

No mam nadzieję, że to jednak RAM. Objawy podobne, przy czym cały komputer “zamiera” nagle, a potem nie chce się normalnie włączyć wcale tzn. od razu zwiecha z czarnym ekranem po naciśnięciu włącznika w celu ponownego uruchomienia. Zwieche poznaję to po tym, że gdy tylko uruchamiam laptopa, powinienem móc go od razu przyciskiem sprzętowym wyłączyć - normalnie, nie na twardo, ale nie… nie da się normalnie, trzeba na twardo i to już po sekundzie - dwóch po włączeniu, a dźwięków żadnych nie wydaje.

Problem jest z kostką 1 GB RAMu lub slotem na RAM. Ewentualnie kostka i slot działają poprawnie, tylko wymagały odpięcia i ponownego wpięcia kości. Nie sprawdziłem, bo do tej pory po prostu testowałem działanie bez tej jednej kości i wszystko działa w najlepszym porządku. Także na szczęście problem jest znikomy, przynajmniej w kontekście porównania z uszkodzeniem karty graficznej. Tak więc - laptop ma 3,5 roku i prawdopodobnie podziała sprawnie jeszcze trochę :slight_smile: