Ostatnio w innym temacie poruszałem kwestię mojego problemu (wtedy jednak ogólnie temat dotyczył czego innego, ale potem trochę zeszło na inne kwestie), ale w skrócie tutaj przypomnę. Mam stary 8letni komputer, planuję dokupić mu dysk, by jeszcze postawić go na nogi, chciałbym by powiedzmy z 2-3lata podziałał. Jednak (tak na razie dość luźno i orientacyjnie, bo decyzji żadnej jeszcze nie podjąłem) zastanawiam się może nad jakimś tanim laptopem, tak by mieć sprzęt w razie awarii obecnego i oczywiście przy okazji też z niego korzystać, ale głównie nadal używałbym stacjonarnego.
I teraz pytanie czy faktycznie taka opcja miałaby sens. Używam komputera do najprostszych rzeczy - internet, filmy, muzyka, office. W gry nie gram. Jakoś bardzo komputera nie zaśmiecam, aktualnie na dysku C am 12GB wolnych z 65GB, a na D - 400GB wolnych. Jednak tak jak pisałem, taki laptop byłby bardziej jako taka asekuracja, do oglądania filmów (ułatwiłby podłączenie do tv, co teraz jest sporym problemem), więc też nie włożyłbym w niego specjalnie dużo kasy. Patrzyłem na laptopy nowe i z tego co zauważyłem, to za bardzo nie ma sensu chyba kupno nowego, pewnie żeby cokolwiek sensownego znaleźć, to potrzeba 1500zł-2000zł. Z drugiej strony zastanawiałem się nad używanym, ale po dzisiejszych oględzinach na stronach, tez wyszło mi, że pewnie trzeba by dać gdzieś minimum 750zł-1000zł, a tu jednak u mnie dochodzi obawa na ile taki sprzęt wytrzyma i na ile można zaufać, pewnie można trafić super i podziała parę lat, ale też i taki co po roku gwarancji przepadnie i kasa pójdzie w błoto. Nie wiem też ewentualnie jakie parametry powinien mieć taki laptop? Pamięc 4GB to pewnie mało, więc potrzeba 8GB? Dysk hdd czy ssd? Jak np. ssd to 128GB czy 256GB? Ale też w niektórych używanych widzę, że jest Windows7, a za 10 plus 150zł.
Hmm, ogólnie trochę patowa sytuacja, o czym było w poprzednim temacie. Najlepiej byłoby zgarnąć za darmo od kogoś laptopa, kto się z rodziny/znajomych będzie pozbywał, ale póki co nie ma takich osób W sumie to gdybym miał wydać te 1000zł, to odłożę jeszcze z 500zł i sobie nowy stacjonarny złożę (monitor i Windows bym zostawił z obecnego). Tylko laptop np. cały czas mnie kusi ułatwieniem przesłania obrazu na tv, a teraz to jest koszmar, z podłączaniem, odłączaniem, przejażdżką stolika z komputerem do drugiego pokoju. Nawet zakładając nowy stacjonarny z wejściem hdmi, to i tak potrzebny byłby kabel minimum 10metrów, a taki kabel to koszt 60-100zł, więc trochę sporo.
Ogólnie pytam orientacyjnie. Tak jak w tamtym wątku padło, pewnie najlepiej wskrzesić jeszcze obecnego kompa i na nim działać, tym bardziej, że nie czuję potrzeby zmiany sprzętu póki działa. Jedyny minus to właśnie brak sprzętu na wypadek awarii (stary laptop, który gdzieś tam mi się zaplątał od kogoś bodajże 10lat temu, to obecnie kompletny złom i do niczego się nie nadaje ), 8lat temu, to on pełnił funkcję takiego awaryjnego, jak mi się zepsuł poprzedni komputer i wtedy było ciężko, ale jeszcze jako tako dawał radę i upierdliwa kwestia puszczania filmów na tv przy obecnym komputerze, jednak stacjonarny bez hdmi, to jest sporo roboty.
Ten wpis został oflagowany przez społeczność i został tymczasowo ukryty.
8 RAM 240 SSD Windows 10.
Myślę podobnie.
Granice 1600 zł 2200u/Athlon300U, żaden cud techniki, ale ujdzie.
Jak używany, to szukaj taniego do 500zł, procek minimum 2000 punktów (obecne Atomy N)w https://www.passmark.com, słabsze pomijaj, 1000 zł + bym za 6-7 latka nie dał.
Tyle mojej opinii, bo wcześniej już się naprodukowałem.
Ja bym zakupił używany z gwarancją. Firma amso normalnie udziela rok gwarancji na używany sprzęt. W lombardzie nie kupuj, chyba, że masz tam znajomego co pozwoli dokładnie sprawdzić sprzęt bo z doświadczenia wiem, że połowa przynajmniej elektroniki ma jakieś wady w lombardzie. Zobacz Dell 7440 z CPU 4 generacji. Za 1500 zł kupisz bez problemu. To są laptopy z serii biznesowych czyli bardzo solidnie wykonane. Tylko trzeba taki sprzęt przed zakupem organoleptycznie sprawdzić zawsze.
No tak, wielkie dzięki za wcześniejszą pomoc
Myślę dość podobnie. Tzn. myśląc o używanym skłaniałem się do 500-600zł, jednak przeglądając oferty, a raczej patrzę po takich co mają stacjonarne sklepy, nie chcę kupować kota w roku przez internet, to widzę, że przy takiej kwocie to raczej zostają tylko 4GB pamięci, dysk najczęściej hdd, więc dość słabo. Powyżej 1tys. to raczej skłaniałbym się chyba do odłożenia tych paru stówek jeszcze i kupić coś z dolnej półki nowego.
Choć wczoraj widziałem na ich stronie tego laptopa za 1300zł, przecena z 1700zł (dziś już nie ma) https://www.euro.com.pl/laptopy-i-netbooki/lenovo-laptop-ip330-r5-8gb-256ssd-w10.bhtml#opinie Jak on wygląda? Pamięc, dysk, system, wydają się ok, a pozostałe elementy?
Wczoraj dośc intensywnie przeglądałem oferty tej firmy i wychodziło mi, że chąc 8GB, dysk ssd, plus Windows10, to trzeba się właśnie liczyć z wydatkiem podchodzącym pod 1000zł. Ten Dell to już jednak wydatek ponad 1tys., w opcji z systemem, 8GB, dysk sdd 128, to z tego co widzę 1300zł. Wydaje mi się zbyt duże ryzyko jak na używany sprzęt, tym bardziej, że specjalnie nie mam doświadczenia w sprzęcie komputerowym i obawiam się, żę mogę się nadziać na jakiś kiepski sprzęt i po tym roku gwarancji okaże się, że kasa wyrzucona w błoto.
Poszukaj i jak coś wpadnie podziękuj Koledze.
W laptopie najważniejsza jest solidność wykonania a nie oferowane bajery. Ciężko coś nowego wybrać w zalewie złomu niestety a na sprzedawcę nie ma co liczyć bo ma swoje “plany”. Najważniejsza jest gwarancja, w tej chwili dell praktykuje ONSITE czyli naprawa sprzętu na drugi dzień u klienta. Inne firmy to robią za dopłatą albo ich nie stać na serwis tego typu. Pozdrawiam.
ps. 7 lat pracowałem jako inżynier serwisu DELL
To są modele biznesowe bardzo solidnie wykonane i kiedyś niedostępne w markecie bo klienta z ulicy cena by “zabiła”.
Moim zdaniem nie ma się co bać używanych biznesowych delli (latitude, precision).
… eh.
Ile Dell dał w łapę Komisji Europejskiej by pozwoliła mu lutować na ołów?
Jeżeli nie dał, to wykonywać może jak chce a luty i tak puszczą.
Podobnie “bajery” w postaci kodeków x lub y i mocniejszego procesora pozwolą puścić ostatniemu Atomowi film na YT, a Dell będzie się grzał i szumiał jak odkurzacz. Dodatkowo bateryjka, z 1-2h pojemności, czego wymiana nie przeskoczysz ni " wykonaniem". Stara technologia = energożerność.
No i na koniec gwarancja, piszemy “solidne”, guzik prawda. W przypadku niepodania okresu gwarancji z prawa wchodzą 2 lata, oferując rok sprzedawca skraca domyślny okres, czy świadczy to o jego wierze w jakość własnego produktu, czy obawie o koszty…?
Tyle z mojej strony, żeby nie było: można kupić, ale świadomie, nie :bo tanie i dobre:, tak nie jest niestety.
Nie wiem czy tutaj już teraz się na coś skuszę, bo jednak jeśli zdecyduję się na coś nowego, to muszę jeszcze trochę odłożyć.
Mniej więcej jeśli idzie o coś nowego z dolnej póki, to już się orientuję. Rozumiem, że np. tamten co wrzuciłem linka w tej cenie też byłby ok, tak jak ok, jest ten o którym mowa w wątku do którego podałeś link. Czyli jeśli zdecyduję się na coś nowego z niższej półki, to po prostu trzeba szukać czegoś mniej więcej o takiej specyfikacji jak pisaliśmy i po prostu czekać na jakieś ciekawe promocje, gdzie laptop z około 1,8-2tys. będzie obniżony do np. tych 1,5tys.
Z ciekawości mam jeszcze dwa pytania. Jedno to jest kwestia ekranu. Jak wygląda używanie tych o rozmiarze 14? Chodzi mi po prostu o komfort z używania laptopa o takich wymiarach, zastanawia mnie czy to nie jest mało? I jeszcze odnośnie ekranu, to z tego co tak czytałem, to lepiej szukać ekranów matowych, zgadza się?
I drugie pytanie - bo widzę, że w powyższych postach zdania są podzielone, a u Ciebie widzę, że jednak bardziej skłaniasz się ku nowemu z niższej półki niż używanemu - to z tego co rozumiem, jeśli chodzi o kwestię: niższa półka nowy, czy używany, to jest to kwestia dotycząca wykonania, tak? Bo jeśli idzie o takie rzeczy jak pamięć, procesor, dysk, to przynajmniej dla mnie jako laika nie widać różnicy. Widzę natomiast jeśli idzie o obudowę, te używane Dell, Lenovo, sprawiają wrażenie solidniejszych. Natomiast kwestia żywotności, to też chyba sprawa otwarta, bo nie wiadomo ile ten używany pożyje, może 3,4,5lat, a może padnie po minięciu rocznej gwarancji, z drugiej strony nowy z niższe półki pewnie też może paść po 2latach gwarancji.
No tak, ale przy kupnie używanego, to nie gwarancja Dell, tylko zaledwie półroczna lub roczna u tego gdzie kupiłem, a przynajmniej tak to rozumiem.
Właściwie to tak i boję się, i nie boję. Tzn. zgadzam się, że można kupić uzywany i będzie spełniał oczekiwania, będzie ok i podziała parę lat. Z drugiej strony jak znam swoje szczęście, to trafi mi się coś co popracuje rok i jeden dzień Z innej strony jak patrzę na te używane to widze, że musiałbym pewnie zakręcić się koło 1tys., a to już powoduje, że zastanawiam się czy warto, i nie lepiej coś tam dołożyć i kupić coś nowego. Jakby to chodziło o jakiś ciekawy laptop za powiedzmy 500-600zł, to pewnie pochodziłbym po sklepach z używanymi i coś bym wziął, ale w tej cenie to raczej mało realne, a jak coś takiego nawet znajdę, to chyba powinna się zapalić lampka, że skoro tak tanio sprzedają ciekawy model, to znaczy, że coś z nim może być nie tak.
Możesz też poszukać NUC, coś w ten deseń, tylko OS będzie problemem. https://www.euro.com.pl/komputery-stacjonarne-pc/intel-nuc-kit-nuc6cayh-celeron-j3455.bhtml?gclid=EAIaIQobChMIxJfwjPKX5wIV0oeyCh2OOg_9EAQYASABEgIc5PD_BwE&gclsrc=aw.ds
Od biedy, jak potrzebujesz, możesz też na jakieś Kiano/Krugery/Manty polować w marketach.
Wrogowi bym nie polecił (zemściłby się ), ale jak trafisz wersje Atom 4 rdzenie/4 GB RAM/64 EMC za 600pln, to możesz rzucić pod TV jako “przystawkę TV” (taka sama specyfikacja dla NUC to minimum). Pomijając konieczność testu w sklepie (2x padnięte piksele, 1 x kompletnie martwy), to wybrany jako 4 mój egzemplarz rozpadł się dopiero po roku - klapa ekranu odleciała, ale ty nie planujesz nosić…
Części zamienne są tanie i jest ich od groma. A laptopy są dostosowane do szybkich napraw bez skomplikowanych narzędzi właśnie po to, żeby serwisant Della był w stanie wymienić dowolny element bezpośrednio u klienta. Firmie zależy, żeby trwało to jak najkrócej, bo to ich własny koszt serwisanta.