Czytając i przeglądając różne fora oraz po własnych przemyśleniach doszedłem do pewnych pytań bez odpowiedzi.Ponoć generalnie jest takie przeświadczenie,że OpenOffice dawny StarOffice jest programem darmowym.Nie chce wchodzić w szczegóły licencji i nazewnictwa, bo sam w tym się pogubiłem(np.Open Source lub na zasadzie podwójnej licencji: GNU General Public License (GPL) wraz z GNU Lesser General Public License (LGPL))Jedna z polskich firm dokonała(jak sama pisze w informacji o programie)modyfikacji tegoż programu przez cyt:"polską kompilację,integrację słownika,lokalizację nowych elementów,poprawienie wykrytych błędów.Czy w tym momencie staje się właścicielem tej jakże znanej na całym świecie aplikacji,czy też tej poprawionej i zmodyfikowanej wersji.Czy jest zasadne,żądać za nią pieniądze.To tak jakby ktoś zmodyfikował Linuxa i zażądał za tą wersję zapłaty.Myślałem,że udostępnienie kodu żródłowego programu daje możliwości modyfikacji jego,ale nie w celach komercyjnych.Czy jest ktoś na tyle mądry,żeby wytłumaczyć o co w tym wszystkim chodzi i jakie jest umocowanie prawne poruszonej kwestii?I czy w końcu jest to program darmowy,czy ewentualnie w którejś tam wersji płatny?
Z tego co wiem to wersja pudełkowa z pełną instrukcją po polsku jest płatna.
Tyle to i ja wiem,ale czy mają prawo tak postępować?Czyli co?Płacimy za pudełko i instrukcje po polsku???
To Twój wybór jaką wersję chcesz posiadać
Takk jeżeli program jest objęty licencją BSD. Różni się ona od licencji GPL głównie tym, że można zastosować w komercyjnym produkcie kod udostępnionego programu, bez konieczności ujawniania poprawek, jakie naniosło się w tym kodzie. Dzięki takiemu zapisowi firmy (osoby fizyczne) nie muszą dzielić się swoją ciężką pracą z innymi i mogą czerpać z niej bezpośrednie zyski finansowe. Przykładem takiego programu jest System FreeBSD.
I za płyty, pełna wersja, pewnie jeszcze jakieś dodatki…
Widziałęm ją…
Pierwszy raz się spotykam z takim faktem,że bez ograniczeń czasowych i innych można pełną wersję pobierać z różnych stron,a potem się oświadcza,że trzeba za nią płacić.Przypomina to aferę ze sprzętem dla szpitali( który,miał być za darmo) a potem przyszły faktury z odsetkami do płacenia.Czy nie mamy tu do czynienia z podobnym zjawiskiem?
No, chyba nie, wersja pudełkowa przecież nie byłaby za darmo, no nie?
Pudełka to faktycznie nie da się zazsać,he,he,he :twisted:
No dokładnie, tę wersję płatną można interpretować jako wersję dla estetów lub dla osób, któew nie mają połączenia z Internetem.
Czyli reasumując,jeżeli zazsaliśmy pełną wersję z netu to ona jest bezpłatna?
no jest darmowe, tak samo jak darmowa jest wersja pudelkowa, placisz po prostu za pomoc techniczna i iinstrukcje
Mam nadzieję,że macie wszyscy rację i będę mógł pójść spać spokojnie.
Dokładnie. W polskim OO płacisz za support i instrukcje, która jest dołączana. No i pewnie za nośniki i pudełko
Jeśli pozwolicie to i ja się tu włączę
Tytułem sprostowania: OpenOffice nie jest dawnym StarOffice’em. Ten drugi jest obecnie produktem płatnym.
A teraz do meritum: jak koledzy powyżej zauważyli w wersji pudełkowej płacisz za support, pomoc techniczną i opakowanie wraz z nośnikami i instrukcją. Dzięki zakupowi wersji płatnej uzyskujemy także zabezpieczenie prawne co do użytkowania pakietu w firmie, po prostu mamy potrzebne papierki na wypadek niespodziewanej :twisted: kontroli. Przy okazji uzyskujemy bezpłatne uaktualnienia, po rejestracji oczywiście
Dokładnie. StarOffice jest OO ze wsparciem technicznym od Sun’a. Podobna zasada jak OO.pl. Pozdrawiam
Wszelkie niejasności powinna rozwiać umowa licencyjna zawarta na stronie firmy UX Systems.
IMHO po jej przestudiowaniu uważam że stosowanie na firmie Pakietu ściągniętego z netu jest legalne.
Po pierwsze uściślijmy o czym rozmawiamy:
-
OpenOffice.org http://openoffice.org - w pełni darmowa wersja
-
OpenOffice UX http://ux.pl/openoffice - polskojęzyczna wersja darmowa w postaci elektronicznej, za nośniki i wsparcie techniczne musimy zapłacić
-
OpenOfficePL http://openoffice.com.pl - polskojęzyczna wersja komercyjna, występująca tylko w postaci zmodyfikowanego pakietu (m.in. o słownik) w pudełku, z instrukcją, nośnikiem i wsparciem technicznym. Producent OpenOfficePL nie udostępnia obecnie nawet wersji testowej tego produktu (choć nieoficjalnie wiemy, że się to niedługo zmieni).
Z tego co wiem, to licencja pierwotnego OpenOffice.org nie zabrania tworzenia na jego bazie płatnych odmian tego pakietu. Powoływanie się tu na Linuxa jest strzałem samobójczym bo to właśnie przy Linuxie mamy od groma płatnych odmian tego systemu… To, że polski producent lokalizuje pakiet, tworzy do niego instrukcję obsługi, tłoczy nośniki, pakuje to wszystko do pudełek, organizuje wspracie techniczne itd. i chciałby za to pieniądze nie powinno nikogo dziwić - to wszystko kosztuje. Teoretycznie można to samo robić za darmo w ramach społeczności Open Source, ale jak widać po ciągle nie polonizowanych wersjach OpenOffice.org, różnie to wychodzi…
Odnośnie wykorzystywania OpenOffice w firmach. Punkt 3, czyli OpenOfficePL pomijamy bo program jest tylko w wersji komercyjnej (czyli jak go kupimy to jasne, że możemy go używać). Jeżeli chodzi o punkt 1 i 2 (OpenOffice.org oraz OpenOffice UX) to licencja również tego nie zabrania. W przypadku wersji UX, nie ma potrzeby wykupywania nośnika, instrukcji, wsparcia itd. aby legalnie z niej korzystać w firmie.
Myślę,że wyjaśnienia Admina wyczerpują temat.Choć życie lubi płatać różne figle i jak to w Polsce bywa(i w polskim prawie) “gra jest nielini wa i ma różne zakończenia” :o