Legalność pdf (itp. epub, mobi itd)

Witam. Mam problem z książką, którą bardzo chcę zdobyć: Stanislav Andreski: „Social Sciences As Sorcery”, tyle że ciężko dostać jakikolwiek fizyczny jej egzemplarz, a co do wersji elektronicznych nie widać ich w oficjalnej sprzedaży. Zastanawiam się czy pdf, mubi itd. można tak jak filmy i muzykę pobierać o ile się nie udostępnia tego dalej, czy istnieją wobec e-booków jakieś inne warunki.

I jeszcze ze 20 ofert ze świata których nie wkleję bo mam lenia.

https://allegro.pl/oferta/social-sciences-as-sorcery-s-andreski-12441499681

Pytasz czy możesz ukraść ? Tak !
Spoko będziemy Ci wysyłać paczki z chipsami :wink:

Nazywanie kopiowania plików kradzieżą jest o tyle problematyczne, że właśność ziemii, rzeczy itd. istnieje parę tysięcy lat i w różnych regionach geograficznych, religijnych itd. Tzw. własność intelektualna od końca XVIII wieku i nie chce mi się tutaj rozwlekać nad tym ile rodzi sytuacji gdy nawet się nie wie, czy coś jest kradzieżą intelektualną, czy nie. A przecież gdyby nie to, że chcę mieć coś legalnie, to bym nawet nie pytał.

Za link dzięki. Ale co do kwestii prawnej, to dalej wiem tyle co przedtem. Więc może jaśniej. Jeśli się nic nie zmieniło to muzykę można pobierać, ale już nie udostępniać. Podobnie filmy. Programy z kolei to co innego. Nie można ich udostępniać i używać. Pytam więc jak jest z elektronicznymi książkami według zastanego prawa.

Gorzej niż z papierowymi. Bo egzemplarz papierowy kupujesz na własność i potem możesz go sprzedać. Książki elektronicznej nie kupujesz. Kupujesz licencję. Czyli prawo do zapoznania się z treścią książki elektronicznej na warunkach określonych w licencji. I tej licencji, nie możesz przenieść na kogoś innego.

btw. żadnej pirackiej treści nie można legalnie pobierać. To był i ciągle jest bezmyślnie powtarzany mit .

Więc jeśli w tym przypadku książka (ogólnie coś na papierze) ma znaczek:
Copyright (©) a trudno spotkać taką bez tego.
To oznacza ,że :
cytat:

Opatrzenie danego utworu (książki, płyty itd.) znakiem C w kółku informuje, że zabronione jest jego kopiowanie, zmienianie, a prawo do korzystania oraz wszelkie inne prawa związane z autorstwem przysługują wyłącznie twórcy dzieła. Czasem wydawcy jeśli dodał własną okładkę, ilustracje itp.

Ok. Może problem się rozwiąże inaczej. Mam tutaj ofertę archiwalną: Czarnoksięstwo w naukach społecznych S Andreski - 12551558059 - oficjalne archiwum Allegro

Tyle, że nie wiem jak się skontaktować z kupującym żeby ponowił sprzedaż. Allegro chyba stara się to utrudnić żeby klienci nie ugadywali się na boku. Tyle że teraz nie mogę się skontaktować w sprawie oferty, która jest archiwalna. Musiałbym chyba kupić coś przy okazji i anulować zakup żeby dostać kontakt do sprzedawcy. :frowning: Pisałem do nich, ale póki co bez odpowiedzi…

Pffff, wchodzisz na Jego jakąkolwiek aktywną ofertę i klikasz w „zadaj pytanie”… :stuck_out_tongue_winking_eye:

Dane teleadresowe są niby ukryte dla niezalogowanych w prawej kolumnie (PC/Tablety) i pewnie nisko na smartfonach.

Tyle, że jak nie ma tam numeru telefonu/e-mail to będzie sam adres „firmy” i „rozmowa” pisemna będzie droga (nawet jak list dostarczy szybciej InPost czy DPD niż do 3 dni Poczta Polska).

https://allegro.pl/oferta/warszawa-album-1950-okladka-szancer-13068395763#about-seller

Ten na szczęście ma numer telefonu na żywca (dwa pola niżej) i e-mail „publicznie” podane (do odkropkowania).

Przycisku „zadaj pytanie” bym nie tykał, bo może generuje od razu wiadomości z nazwą aktywnej oferty w „temacie” i ktoś na spam może nie odpowiada lub po 50 znakach wie by nie otwierać dla usunięcia się powiadomienia.

Jak niby ma się jego nick to można napisać wiadomość bez przypinki do losowej oferty (ale Nicki są pewnie nie do podglądu bez opcji anulowania zamówienia). Jedynie problem, że to bardziej przypomina DM/PW z social mediów niż korelację z e-mailami (widzi się wszystko na raz a nie w kliku wątkach).