Pierwszy raz na tym forum ale już widzę, że znalazłem sobie nowy kącik lektur…
Zakładamy że:
ściągam sobie wersję shareware / trial Macromedia Flash
robię sobie jakąś animację i publikuję na stronie firmy w której pracuję
Wszystko robię w firmie, jako pracownik. Robię to w okresie trwania licencji shareware / trial (niepamiętam którą z nich ma Flash).
Czy tak wykonana animacja i opublikowana w sieci jest legalna czy nie? Mniejsza o to, czy samą animację można sprawdzić na czym była robiona - chodzi o święty spokój…
Kwestia druga. Licencja GNU (Open Office).
Czy ktoś miał jakieś doświadczenia w tej kwestii ? No bo niby legalne i wszystko ładnie ale słyszałem, że Urzędy Skarbowe różnie na to patrzą i podciągają jako korzyść majątkowa (bo nie musiałem wydać na M$ Office).
Co do kwestii pierwszej, to oczywiście, że tak. Animację mogłeś przeciez zrobić w domu. Pozostaje kwestia wykorzystania Flasha w firmie. Ponieważ publikujesz animację na stronie firmy, w związku z tym wykorzystujesz oprogramowanie do celów komercyjnych. Nie wiem, co mówi licencja, ale mam wrażenie, że mógłbyś mieć problemy z wykorzystaniem (nawet niepełnej) wersji płatnego programu do celów komercyjnych.
Co do kwestii OpenOffica, to problem stary jak świat. Tutaj niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Teoretycznie licencja GNU zezwala na swobodne wykorzystanie oprogramowania nie precyzując miejsca wykorzystania. Jednak luki w polskim prawie i dowolność interpretacji w tej kwestii powodują, że tak naprawdę nikt (łącznie z uprawnionymi urzędami) nie wie, czy można coś takiego wykorzystać w firmie, czy też nie. W przypadku kontroli wszystko zależałoby od widzimisię kontrolerów.
Pewna firma wykorzystuje to nawet, sprzedając OpenOffica jako własną dystrybucję. Jest to pewien sposób na uniknięcie problemów, ponieważ za niewielkie pieniądze dostajesz pakiet biurowy i fakturę zakupu, która jest w tej kwestii najważniejsza. Pozostaje oczywiście aspekt (raczej moralny, niż prawny) legalnego sprzedawania za kasę bezpłatnego oprogramowania.
Podsumowując:
Macromedia Flash - w tym wypadku raczej pewne problemy (związane nie z samą animacją, ale z wykorzystywaniem programu).
OpenOffice - problemy bardzo prawdopodobne (na oprogramowanie wykorzystywane w firmie musisz mieć fakturę, ale polskie prawo nie przewidziało kwestii wolnego oprogramowania, co powoduje dowolność interpretacji tegoż prawa przez urzędy).
I jeszcze jedno:
witamy na forum, napewno znajdziesz tu pouczającą lekturę
Zasada jest jedna - freeware (bez ograniczeń co do komercji) - instalujesz na kompie firmowym bez faktury. Już prościej być nie może!
A co do pkt. 1 - to jako pracownik zobowiązany do przygotowania jakiejś prezentacji - masz prawo przygotować ją w domu; nieważne czy na trialu, czy na komercyjnym progsie za grubą kasę. Wyniki przedstawiasz w pracy, ale jest to finalny produkt - a nie jego tworzenie, a to jak i kiedy go stworzysz, zależy tylko od Ciebie. Równie dobrze - jak Cię na to stać finansowo, możesz to zlecić wyspecjalizowanej firmie za kasę i odbierzesz gotowca. Oczywiście przejaskrawiam - ale fakt jest faktem; TY - masz zrobić animację - a środki… są dowolne! :twisted:
W sumie ten dylemat jest śmieszny - to tak, jakby porównać fakt, że w firmie skończyła się kasa na administracyjne myki i nie ma przydziału na długopisy… a jednak ludzie piszą swoimi… :twisted:
Wszystko to mówię na bazie wieloletniego doświadczenia z takimi rzeczami, choć przyznam - że bywały jeszcze bardziej skomplikowane!
Jakoś wcale to definitywnie nie wynika z treści postu, a Ty tylko dopasowałeś treść wg własnego widzimisię!
A po drugie - ja (i nie tylko ja) - w tejże pracy posiłkowałam się przynoszonymi dyskietkami z zapisem uprzedniej domowej pracy, jak i również plikami, które w formie załaczników przesyłam z domu via praca!
Oprogramowanie w wersji trial służy wyłącznie do ograniczonego czasowo testowania danego produktu czyli oceny jego działania, możliwości itd.
W żadnym przypadku nie może być ono wykorzystywane do osiągania komercyjnych korzyści. Taką korzyścią jest zarówno wykonanie animacji na domowym komputerze na zlecenie pracodawcy - ponieważ Ty osiągasz korzyść w postaci wynagrodzenia. W obu przypadkach korzyść osiąga również pracodawca ponieważ otrzymuje dzieło, które pozwala na osiągnięcie korzyści (nie bezpośrednio oczywiście) np. marketingowych (ładniejsza strona WWW) czy wręcz finansowych (zamówienia od klientów zachęconych ładniejszą stroną) itd bez ponoszenia wydatków na licencję programu.
Różnica jest taka, że w pierwszym przypadku Ty jesteś narażony na poniesienie odpowiedzialności karnej, a w drugim wyłącznie Twój pracodawca (zakładając, że wyraźnie zlecił Ci wykonanie określonych czynności na oprogramowaniu, na które nie miał licencji).
Przykłady jakie podała Waterproof nie są do końca najszczęśliwsze. W tym konkretnym przypadku mówimy o wytworzeniu czegoś za pomocą oprogramowania na które nie mamy licencji (dokładniej, licencja na to nie zezwala). Jeżeli wytworzyliśmy to coś w domu to również nie zwalnia nas od posiadania licencji na to oprogramowanie. Przy czym, jeżeli jest to wykonywane w ramach obowiązków służbowych to możemy domagać się od pracodawcy (jeżeli wyraźnie zleca nam wykonanie tej pracy w domu) do zapewnienia niezbędnego oprogramowania do tego celu. Wszystko to obowiązuje zakładając oczywiście, że wykonujemy to w ramach umowy o pracę.
W przypadku umowy o dzieło lub umowy zlecenie, rzeczywiście pracodawcę interesuje wyłącznie efekt końcowy i to na zleceniobiorcy tak naprawdę spoczywa fakt posiadania takiego oprogramowania (choć i tu są wyjątki, jeżeli zlecone prace mamy wykonywać na firmowym komputerze) . A z tego co zrozumiałem to z taką sytuacją mamy tu do czynienia.
Ad. 2
Jakiś czas temu rzeczywiście było głośno o takich interpretacjach. Było to jednak mocno naciągane i z tego co wiem urzędy skarbowe się z tego wycofały. Osobiście nie słyszałem o żadnym takim przypadku, który zakończyłby się konsekwencjami finansowymi. Myślę, że to były raczej jednostkowe przypadki, gdzie ktoś nadgorliwy stosował wymyślną interpretację. Inną kwestią było “obliczanie” korzyści z tego tytułu. Dlaczego bowiem miałoby to być w kontekście MS Office, a nie innych tego typu programów? Np. StarOffice czy miniOffice (firmy Ferro).
Wg mojej znajomości tematu nie ma żadnych przeciwskazań do komercyjnego wykorzystywania bezpłatnego oprogramowania.