Linuks nie łączy się z routerem, kiedy Windows zajmuje łącze

Sytuacja wygląda następująco:

Mam w domu trzy komputery. Na dwóch siedzi Windows 7, na trzecim dualboot Windows 8/Linuks Chakra (Fork Archa, w zasadzie konfiguracja niewiele się różni i zawsze z powodzeniem stosowałem archowe tutoriale). Denerwowało mnie, że podczas bootowania Linuksa było coś nie tak z ładowaniem modułu karty sieciowej i wszystko stawało na 30 sekund (Waiting for uevents to be processed - ponoć częsta sprawa). Wyłączyłem sterownik z bootowania, usuwając brcmsmac z modules w rc.conf (+ dodałem go do czarnej listy w modprobe.d) i ustawiłem, żeby startował dopiero razem z rc.local (wpis modprobe brcmsmac).

Teoretycznie wszystko się udało - bootowanie nie staje, a później sterownik się załącza i działa. Chyba że w tym samym czasie działa komputer z Windowsem. Wtedy Linuks za nic nie chce się połączyć z routerem. Widzi go, przechodzi do uwierzytelniania (hasło jest wprowadzone) i koniec. Po przełączeniu się na Windowsa nie ma problemu.

Karta sieciowa: Broadcom Corporation BCM43225

Router: Asmax AR 1004g

Pytanie: czym może to być spowodowane i/lub co robię nie tak?

[edit]

Po dokładniejszych testach - przy niskiej aktywności Windows ‘nie zagłusza’ Linuksa. Ale wystarczy włączyć Youtube’a albo odpalić na raz kilka stron i połączenie się urywa.

Hm… Może pomoże aktualizacja firmware rutera, sprawdzenie konfiguracji QoS w ruterze (albo wyłączenie bajeru o ile jest włączony).

Dobra, chyba sam sobie poradziłem. Poza aktualizacją wszystkiego i wyłączeniem QoS całkiem wyczyściłem sekcję MODULES z rc.conf i usunąłem wszystkie starowniki od karty sieciowej. Okazało się, że obsługę mojej wbudowano do jądra i to chyba te zewnętrzne bruździły. Gdyby ktoś miał problemy z nowym broadcomem na Linuksie, to już wie, co ma robić :wink: