Cześć, mam prośbę do osób, które posługują się biegle Linuxem i korzystają aplikacji Windowsowych.
Ponieważ z każdą aktualizacją Win10 mam problemy z aplikacjami, myślę o przejściu na Linuxa. Czy możecie mi podpowiedzieć, czy da się korzystać z aplikacji Windowsowych ale zabezpieczonych kluczem USB (HASP, Sentinel)? Niestety ale zamienników pod linuxa nie ma, a są to aplikacje specjalistyczne do budownictwa.
Czy da się, zrobić tak, aby odpalić z pendrive wersję live i na wersji live doinstalować np. sterowniki do kluczy, pewnie pakiet WINE oraz te aplikacje? Nie chciałbym obecnie usuwac win10 i nie chciałbym instalować obok niego linuxa, żeby coś nie padło, bo komputer jest wykorzystywany praktycznie codziennie do pracy.
To raczej kiepski pomysł.
Nikt ci nie zagwarantuje że te aplikacje będą działać poprawnie pod Wine, ani że np. przy kolejnej aktualizacji Wine nic się nie posypie.
To poligon jeszcze większy niż W10.
Sugeruję raczej upgrade do wersji pro, i zdefiniowanie sobie odpowiednich zasad dotyczących aktualizacji w narzędziu gpedit.msc.
A nie można dołożyć drugiego fizycznego dysku na linucha z wine ? Wtedy będzie można bezpiecznie coś zrobić, bo tak to nikt nie wywróży co zadziała na wine a co nie …
Dzięki za info. Zależało mi na odpowiedzi osoby obeznanej z Linuxem/WINE.
Mam wersję PRO, spróbuje jeszcze ściągnąć czysta aktualną instalkę W10 i zainstaluję na nowo i zmienię zasady aktualizacji.
Pierwszą wersję 10 miałem bodajże 1703 i co pół roku coś się dzieje. Może na czystej instalacji już będzie ok.
@anon11285977, nie chciałbym dokładać drugiego dysku, bo nie wiem jak to wszystko zadziała gdy będą dwa systemy. Wiem, że jest to możliwe, ale jak coś pójdzie nie tak, to nie chciałbym stracić danych. Myślałem o wymianie dysku i zainstalowaniu tylko linuxa i testowania takiej opcji, ale jak zawsze czasu mało a terminy gonią .
W ustawieniach masz możliwość przesunięcia daty instalacji aktualizacji o 30 dni, a w przypadku dużych aktualizacji nawet o rok. Warto z tych opcji skorzystać, kilka tygodni pozwoli MS wyeliminować większość błędów.
Dodatkowo zamiast automatycznej instalacji jest możliwość włączenia trybu powiadamiania o aktualizacjach. Tzn. system już nie będzie mielił w tle w najgorszym możliwym momencie, lecz poinformuje użytkownika że aktualizacje są dostępne. O czasie instalacji będzie mógł zdecydować użytkownik.
Wiem, że jest to możliwe, ale jak coś pójdzie nie tak, to nie chciałbym stracić danych.
Kopia zapasowa to podstawa, dysk kosztuje kilkaset złotych, utrata danych może kosztować dużo więcej.
WINE nie implementuje warstwy pozwalającej na odpalanie windowsowych sterowników. Są jakieś wrappery, jak ndiswrapper czy ddwrapper, ale to stare rozwiązania i raczej kiepskie wyjście. Nie znam się na takich aplikacjach, ale myślę, że skoro pendrive ma stanowić zabezpieczenie, to konieczne jest zainstalowanie sterowników, które na wysokim poziomie uprzywilejowania będą czuwać czy użytkownik nie łamie warunków licencji.
Jest rozwijany projekt ReactOS, który ma móc obsługiwać sterowniki Windowsa, a także kiedyś był Longene. Longene padł, a ReactOS nie ma chyba m.in elementarnej implementacji zabezpieczeń. Nie ma nawet obsługi uprawnień użytkownika do plików. Użytkownik jest root-em i nie wiem, czy można założyć konto zwykłego użytkownika.
Zapnij drugi dysk i na czas instalacji linuxa odepnij dysk z windą. W ten sposób będziesz miał dwa osobne systemy na osobnych dyskach z własnymi bootloaderami a wybór systemu przy starcie kompa będzie w biosie.
Jeśli to jest ten program, o którym myślę, to on sam w sobie pod Windows jest upierdliwy, a polityka licencjowania i HASP jest jeszcze gorsza.
Pod Linux zapomnij, że to odpalisz. Narobisz się tylko i wrócisz do Windowsa.