Czy taki system Linux Mint 19,1 zrobiony na pendrive za pomocą LinuxLive USB Creator jest bezpieczny, zrobiony tylko i wyłączne do bankowości internetowej? Chodzi mi tylko o zrobienie przelewów. Przeglądarka aktualizowana ze strony Mozilli. Samego systemu nie da się aktualizować.
Da się włączyć na stałe zaporę.
Z tego co kojarzę, to LinuxLive USB Creator jest przestarzały i należy użyć Rufusa lub Etcher na Windowsie albo Etcher na Linuxie.
Co do pytania, to tak jest bezpieczny, ale jego plusem i minusem jest to, że traci wszystkie dane po wyłączeniu, więc nie trzeba się martwić, że gdzieś się w przeglądarce lub systemie zapisały się hasła. Minusem jest to, że za każdym razem uruchomieniem systemu trzeba będzie aktualizować przeglądarkę i pasowałoby też zaktualizować komponenty
Jeśli miałoby być naprawdę bezpiecznie, przenośnie i miałbyś wolnego pendriva(przynajmniej 8GB dla lżejszej dystrybucji i przynajmniej 16 dla Minta), to radziłbym zainstalować(nie tylko zgrać na pendriva za pomocą Rufusa) na pendrive cały system i przy instalacji go zaszyfrować. W taki sposób otrzymuje się przenośny i bezpieczny system, który można do woli aktualizować i używać.
Nie, właśnie że nie nie traci się wcześniej wprowadzonych danych w trybie persystencji. Pendrive zrobione za pomocą LinuxLive USB Creator to nie takie pendrive z systemem Live. To tak jakby system był zainstalowany na pendrive. Da się przechowywać dane do wielkości 4090 MB.
Niby bezpieczny jest, ale zawsze może trafić się błąd w obsłudze jakiegoś protokołu sieciowego, którego obsługa należy do kwestii jądra (może TCP jest obsługiwany przez jądro), jakiejś biblioteki nie dostarczanej wraz z paczką z Firefoksem (może do obsługi SSL; nie wiem, które biblioteki są dystrybuowane w archiwum wraz z Firefoksem). Skoro nie możesz aktualizować samego jądra, to w przypadku błędów w obsłudze protokołów w jądrze, to ktoś może np. wykonać kod z maksymalnymi uprawnieniami. Nie wiem, co ile takie błędy się pojawiają, ale trzeba dmuchać na zimno.