Mam złożony problem z komputerem, po drodze był już format i instalacja systemu na nowym dysku - nie pomogło.
Płyta główna: GigaByte P55-USB3 rev 1.0
Karta graficzna: MSI N560GTX-Ti Twin Frozr II (sterowniki 331.65, na starszych to samo, karta nie podkręcana)
Proc: Intel Core i5 760 2,8 GHz (nie kręcony)
RAM: 4 GB
System: Win 7 SP1 x64
Zanim wymieniłem graficzną - wszystko było OK. Stara to był jakiś GT-240, czy 220, nie pamiętam, ale nVidia. Kartę wymieniłem w sierpniu 2012, od początku zdarzały mi się losowe crashe (niżej opiszę jak wyglądają - trzy sposoby), ale wiązałem to bardziej z HDD, który powoli się sypał. Crashe nie były zbyt częste, powiedzmy raz w miesiącu, więc to olewałem. W lipcu 2013 wymieniłem w końcu dysk na SSD, licząc przy okazji, że pozbędę się losowych crashy na świeżym systemie, ale nic z tego, a od ok. miesiąca crashe się nasiliły, nawet po kilka razy dziennie.
Crashe zdarzają się w totalnie losowych momentach, nawet przy zerowym obciążeniu PC, raz wyszedłem do WC na moment, komp nie robił nic, tyle co odpalona przeglądarka, przychodzę, a tu ekran logowania - w międzyczasie scrashował.
Są trzy opcje zwiech:
-
Najlżejszy wymiar kary - na chwilę blokuje się kursor, następnie miga ekran po czym w zasobniku pojawia się info, że sterownik graficznej przestał odpowiadać, ale się podniósł. Zwykle po takiej akcji mogę dalej korzystać normalnie z kompa.
-
Nie miga nic i nie ma informacji od Windows, że sterownik się wywalił, ale zmienia się wygląd… kursorów i zawieszają się (przykładowo po wyjściu z pola tekstowego zostaje mi kursor tekstowy, z rozwalonymi kolorami), pojawiają się także losowe kwadraty na ekranie coś koło 10x10 px. Czasami przy tym także komp zacina się na 5 sekund w regularnych odstępach czasu. Nie wybrnę z tego, jeśli nie zamknę na chwilę kompa (sam restart nie pomaga, gdy system się podniesie - za moment jest to samo). Przy zamykaniu już po wyłączeniu ekranu na moment na graficznej odpalają się wentylatory na pełną moc. Buczy jakieś 5 sekund i gasi się z całym kompem.
-
BSOD - kursor zamarza na ekranie, po 10-15 sekundach jest niebieski ekran opisany jako 0x00000101: CLOCK_WATCHDOG_TIMEOUT - coś w stylu, że nie odebrano przerwania od drugiego CPU.
Zrobiłem nieco stress testów na graficznej, ale przy obciążeniu nie wywala się, zwiechy są totalnie losowe i nieregularne. Zdarza się, że mam parę dni spokoju, a zdarza się, że w jeden dzień mam wszystko, tylko dziś miałem zwiechę sterownika i jeden BSOD.
Nie bardzo wiem co teraz robić, chyba graficzna jeszcze jest na gwarancji, ale kompa używam do pracy, nie mogę go odstawić. Zresztą przy losowości tych zwiech (zdarzają się dni bez zwiech) w serwisie równie dobrze mogą się wypiąć. Kupić nową? A jak będzie ten sam motyw? Ktoś miał kiedyś coś podobnego? Co tu robić? Boję się o mój SSD przy takich losowych wywaleniach systemu
Co gorsze - czytałem na forum nVidii sporo o podobnych crashach, na mojej karcie, ale nie tylko. Tu przykład artefaktów - takie mam w pkt. 2: https://devtalk.nvidia.com/default/topi … al-driver/ przy czym nie są na stałe - pojawiają się na moment, czasami znikają same lub wystarcza odświeżyć ekran F5 lub przewinąć stronę, jeśli akurat to się stanie na przeglądarce.