Ostatnio na różnych innych stronach, na których można za darmo ściągać programy, pojawiają się managery pobierania, tzn. link nie prowadzi bezpośrednio do instalatora, a do pliku, który po odpaleniu dopiero taki instalator nam ściąga. Zauważył to też mój kolega. I tu powstaje pytanie - po co takie programy? Czy naprawdę mają one podnosić bezpieczeństwo pobierania? Co przemawia za takowym rozwiązaniem?
Nic nie “przemawia” za takim rozwiązaniem, poza (prawdopodobnie) chęcią ingerowania w komputer użytkownika!
Nic nie podnoszą bezpieczeństwa użytkownika, lecz wręcz odwrotnie!
Trzeba być nadzwyczaj ostrożnym z zastosowaniem się do takich “managerów”. Przy okazji można pobrać kilka “plików” bez kontroli. Z reguły daje się ich uniknąć, poszukując innej witryny z potrzebnym programem lub używając (co może dziwne, ale sprawdziłem) zwykłego pobierania poprzez Internet Explorer.
Czyli można byłoby to nazwać sabotażem lub działaniem mającym na celu spowodowanie sobie strat?
Czy to przypadkiem nie podchodzi pod jakiś paragraf? :]
Jako zaawansowani użytkownicy sieci (także programiści) zdajemy sobie z tego sprawę jednak nie każdy ma czerwoną kontrolkę w głowie. Sam jestem ciekaw co te menagery robią. Dziwię się, że do tej pory nikt nie przeanalizował tego typu aplikacji pod dbg. Mówisz coś na temat zwykłego IE to my zadajemy pytanie: jaki konkretnie IE? Jaki User-Agent jest przesyłany, bo testowaliśmy ale nie działało :]