Maszyna wirtualna najłatwiej , najszybciej

Potrzebuje maszyny aby móc testować nieznane pliki exe z ryzykownych źródeł.
Chce jedynie uruchomić środowisko, sprawdzić plik , testować a następnie usunąć program, usunąć virtualną maszynę (ewentualnie zresetować)
Chce jak najmniej anagażować zasobów i miejsca oraz swojego czasu. Interesuje mnie prostota

generalnie jak zrobić taką maszynę ? Czy można ją zrobić jedynie “tymczasową” czy nie ma to sensu ?
Tak czy siak jakie teraz są możliwości “izolowanych” środowisk ?

  1. Pobrać virtualbox.
  2. Pobrać iso windows 10 ze strony MS.
  3. Uruchomić virtualbox i za pomocą prostego kreatora stworzyć maszynę.

Windows 10 ma wbudowane narzędzie do wirtualizacji - Hyper-V.
Natomiast testowanie groźnych EXEków pod maszyną wirtualną może okazać się płonne:

nierozumiem co masz na myśli pisząć “płonne” oraz jak ma się ten artykuł do testowania grożnych exeków pod maszyną wirtualną ??

Exeki, rozumieć jako programy. Płonne, nie wiem czy dobrze rozumiem, ale takie złudne, że coś jest bezpieczne, jeżeli testuje się na maszynie wirtualnej. A w rzeczywistości jest to również niebezpieczne, ponieważ szkodliwy program może działać też za maszyną wirtualną na fizycznym sprzęcie.

Gdyby takich szkodników potrafiących ominąć wirtualizację było choć kilka, to żadna większa chmura nie miała prawa by działać, błyskawicznie trafił by ją szlag.

Fakt, jak malware jest sprytne to na VM się nie uruchomi, ale ryzyko ataku na system hosta jest bardzo małe.
Należy tylko pamiętać aby odciąć interfejsy sieciowe vm lub przestawić je w tryb NAT.

No niby tak. Ale skąd pewność, że twórcy złośliwego oprogramowania nie obeszli tych ograniczeń. Wszystko idzie do przodu.

wyjście z VM na zewnątrz jest możliwe, ale bardzo trudne. W miarę aktualny hypervisor temu zapobiegnie. Natomiast prawdziwie szkodliwe wirusy potrafią wykryć VM i zachowywać się inaczej wewnąrz nich, a inaczej na zewnątrz

2 polubienia

no ciekawe w takim razie. A czy jest różnicą jakiego konkrenie VM-a stawiam. Czy z każdym jest tak samo ?

z każdym to samo :slight_smile: tylko na inny sposób. Wskazówka: malware nie ucieka z maszyn wirtualnych przez sieć, bo (jak powiedział @anon42271672 ) nie dałoby się na tym zarabiać - problemy leżą gdzie indziej: foldery udostępnione, mostkowanie sprzętu, wspólny schowek, takie czary. Oczywiście sieć też. Dla przykładu - jeżeli odpalisz wirusa na VMce do której masz takie samo hasło, jak na komputerze-hoście i np. laptopie w WiFi, to prędko może się roznieść na boki.

A co do wykrywania HV, każdy “porządny” wirus teraz to umie - to proste :slight_smile: Wystarczy odpytać BIOS. Przykład takiego kodu opisuję tutaj:

Moduł VMDetect ^^

1 polubienie

Czemu w tryb NAT?

W virtualbox w trybie NAT maszyna ma dostęp do internetu, ale nie ma dostępu do sieci lokalnej. W innych aplikacjach ten tryb może nazywać się inaczej.

No chyba nie bardzo. Jedynie co je różni, że są w innej domenie rozgłoszeniowej, dodatkowo za NATem.

1 polubienie

to w takim razie jak ją przestawić w tryb NAT ?

Domyślam się, że użyjesz VBox, więc daję poradnik z jego konfiguracją: https://www.pcworld.pl/news/Konfiguracja-VirtualBoxa,384091.html

Aż tak się w dokumentację nie zagłębiałem, nie mniej domyślnie w takim trybie maszyna nie widzi zasobów udostępnianych na komputerach w sieci domowej.

Settings -> Network

Nadal nie rozumiem czemu by miała nie widzieć.