Witam.
Mam nadzieję, że to dobry dział.
Noszę się z zamiarem zakupu laptopa model Legion ale zależy mi na tym ty ekran miał jak najmniejszy negatywny wpływ na oczy. Nie gram w gry, będzie służył do pracy biurowej 10 godzin dziennie. Przeczytałem sprzeczne opinie o odświeżaniu ekranu. Jedni piszą, że im wyższe odświeżanie tym lepiej dla oczu a inni piszą, że jest odwrotnie.
Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?
Lepiej brać z ekranem 60 Hz, 120 Hz czy 144 Hz?
Ja się na tym średnio znam, ale z tego co wiem, to odświeżanie ekranu nie ma większego wpływu na oczy. Oczywiście, 30Hz jest, nazwijmy to, nienaturalne dla oczu, ale ja czasami nawet 12h bez przerwy siedzę przed laptopem 60Hz i nadal mam wzrok jak żyleta (bez okularów). Tak jak mówię, obecne odświeżania ekranu w komputerach i laptopach raczej nie mają większego znaczenia na zdrowie oczu. Tak samo, jak “promieniowanie”. Teraz, monitory LCD emitują dużo, dużo mniej promieniowania niż np. CRTki. Monitory CRT, inaczej kineskopowe, emitowały dosyć spore promieniowanie, ale ich budowa byla kompletnie inna. Siedzenie właśnie przed takimi monitorami może wywołać negatywne skutki na oku, ale myślę, że twój Legion nie będzie raczej miał monitora CRT . Tak, jak mowię, nie znam się na tym za bardzo, ale wiem, że współczesne monitory nie powodują takich “szkód” na oku. Zadbaj również o to, aby pokój był dobrze doświetlony podczas użytkowania monitora LCD. Wtedy twoje oczy powinny być zrowe . Tyle mogę powiedzieć. bierz 120Hz
Wpływ ekranu, a raczej odświeżania na wzrok, jest chyba najmniej istotny na całej liście.
Ważniejsze będą inne kwestie:
- odległość oczu od monitora i “przerwy z patrzeniem w dal” - stała praca do bliży krótkowzroczność może powodować
- odpowiednie dobranie jasności, zarówno monitora, jak i oświetlenia w pokoju, jak źle dobierzesz, to możesz czasowo “zmęczyć siatkówkę”
bardziej zaszkodzi komórka w łóżku, -> rozszerzona źrenica w ciemności i bliżej.
Lepiej kupić 60, a różnice przeznaczyć nawet na prywatną wizytę kontrolną co 1-2 lata u okulisty. Jeżeli cokolwiek zacznie się dziać, to on to zauważy i będzie mógł zareagować lata przed tym, kiedy Ty “coś dziwnego zobaczysz”, wtedy zwykle jest już za późno, bo uszkodzenia są za duże.
Skoro to nie ma znaczenia, to po co brać 60, lepiej 120, płynniejszy obraz.
Szkodliwe/uciążliwe/męczące może być miganie elementów podświetlających matryce. Tutaj nie chodzi o częstotliwość wyświetlanego obrazu. Generalnie, moim zdaniem, w laptopie poniżej 5 tys ciężko trafić na dobrej jakości matrycę.
3 tys.
60Hz już jest spoko, ale 120 - jak jest opcja, trza brać
… ano żeby zaoszczędzić stówke i pójśc do okulisty. Jednak technicznie 120 będzie lepsza, rzecz jasna.
Dlaczego iść? Bo liczba “schorzeń” w oku jest ogromna, my ich nie zdiagnozujemy, ale przy np. jaskrze (wyższe cisnienie w oku), podobno niektóre badania sugerują jej zwiazek z długotrwałą pracą przy komputerze… zreszta takich zwiazków jest wiecej.
… “doktor forum” może doradzic, ale wiara “widzę dobrze i mam dobry monitor, wiec będzie dobrze” jest głupotą, dlatego przed podjęciem zatrudnienia w wymiarze 10h dziennie sugeruję pójsc do okulisty i po 2 latach zrobić kontrolę, czy nie ma zmian. .
Heh, ty myślisz ekonomicznie, a ja myślę pod kątem efektu.
Dzięki za tyle odpowiedzi. Za 4 400 znalazłem z matrycą 144 Hz. Warto go kupić?
Jeżeli chcesz, kupuj. Nie wywrze to jakiegoś większego negatywnego skutku na oku.
Obawiałem się tego, że im wyższe odświeżanie ekranu tym bardziej męczą się oczy.
To się nie obawiaj bo to najzwyczajniej nieprawda.
Dzięki @anon67650823. Tak jak napisał powyżej @januszek, problem stanowi migotanie podświetlania matrycy a nie samo odświeżanie ekranu. Istotne dla graczy odświeżanie ekranu, które określane jest wartościami 60 Hz, 120 Hz czy 144 Hz ma dużo mniejsze znaczenie w pracy biurowej. Nic nie stoi na przeszkodzie aby podświetlanie matrycy laptopa z odświeżaniem 144 Hz migało jak szalone a inna matryca 60 Hz miała idealnie stabilne światło.
O co chodzi z tym podświetlaniem matrycy? Obecnie w większości laptopów za matrycą świecą diody LED. Oczywistym jest, że każdy użytkownik chce mieć możliwość regulacji jasności ekranu (czyli tak naprawdę tych diód LED). Wydawałoby się, że wystarczy zmniejszać napięcie na diodach i one zaczną świecić ciemniej. Okazało się jednak, że taka regulacja wymaga stosownej elektroniki, która nie jest jakaś droga ale można to zrobić taniej - bo i tak nikt nie zobaczy różnicy (ale odczuje;) )
W ten sposób rozpowszechniła się metoda przyciemniania ekranu poprzez tzw PWM. Na czym polega PWM? Wyobraźmy sobie, że stajemy w pokoju przy włączniku światła i zaczynamy włączać go i wyłączać. W pokoju robi się raz jasno raz ciemno. Przyspieszamy tą czynność tak, że żarówka w pokoju włącza się, zanim zdąży się do końca wygasić i wyłącza się zanim zdąży się maksymalnie rozświetlić. Przy odpowiednio szybkim włączaniu i wyłączaniu uzyskamy wrażenie, że żarówka pali się cały czas ale jest ciemniejsza, niż gdyby pozostawić ją włączoną na stałe. Tak właśnie regulowana jest jasność matrycy poprzez PWM.
Dla oczu matryca świeci się cały czas ale jest ciemniejsza. Niemniej jednak ona tak na prawdę miga i tym samym powoduje zmęczenie oczu. Zwłaszcza u osób siedzących długo przed ekranem czy osób wrażliwych.
Tutaj jest więcej na ten temat wraz z testami laptopów, w których sprawdzono sposób podśwetlania ekranu.
https://www.notebookcheck.net/PWM-Ranking-Notebooks-Smartphones-and-Tablets-with-PWM.163979.0.html
Wrażliwi użytkownicy mogą odczuwać zmęczenie oczu lub bóle głowy. Te problemy mogą nawet nie być oczywiste. Więcej niż 500 Hz generalnie nie stanowi problemu, ale wydaje się, że wielu użytkowników ma problemy poniżej 250 Hz. Uwaga, są nawet doniesienia od czytelników, którzy cierpią z powodu częstotliwości powyżej 10k Hz.
Czyli im większa częstotliwość odświeżania PWM tym lepiej dla oczu a najlepiej, jeżeli PWM wcale nie ma, jak np w tym DELL’u (Nie wykryto migotania ekranu / PWM)
Ten sam laptop może być oferowany z kilkoma zupełnie innymi matrycami. Przy zakupie sprawdzamy matrycę.
Jak można się domyśleć, im obraz ciemniejszy tym podświetlanie matrycy musi migać wolniej. Może się więc okazać, że mamy pecha i na dużej jasności bolą nas oczy bo ekran jest za jasny a na przyciemnieniu bolą nas oczy i głowa bo ekran zaczyna po prostu zbyt wolno migać (gość, który wchodzi nam do pokoju i zaczyna bawić się w naparzanie w włącznik/wyłącznik światła też by nas wkurzył, tyle że przyczna byłaby bardziej oczywista).
Moje osobiste zdane jest takie, żeby nie kupować matryc z podświetlaniem PWM (czy to laptopów czy monitorów). Zwłaszcza dla osób, które spędzają długie godziny przed ekranem.
Mam już matrycę z PWM, na którą jestem wrażliwy. Co robić jak żyć?
Nie ma dobrego rozwiązania. Jeżeli jest to praca nie wymagająca dobrego odwzorowania kolorów, to zwiększ jasność ekranu na maksimum albo blisko maksimum. Następnie posłuż się programem, który na ekran nałoży ciemny przezroczysty prostokąt. Efekt jest taki że ekran robi się ciemniejszy. Ja polecam http://care-eyes.com/
Podsumowując, podświetlanie matrycy to jest osobna elektronika w matrycy, która nie ma nic wspólnego z kartą graficzną urządzenia. Ekran może męczyć oczy również z wielu innych powodów, o których lepiej wypowiedziałby się okulista. Niemniej jednak we własnym zakresie warto sprawdzić, czy to nie PWM daje nam wycisk.
W pracy biurowej?
120Mhz żeby się przewijane w Excelu arkusze nie klatkowały
Hz*
Mega lepiej wyglada
ekrany ogólnie bardzo mocno psują wzrok. Choć u siebie zauważyłem że matryca T400 męczy jakby szybciej od pozostałych ekranów.
Od kiedy LCD psuje wzrok? To CRTki powodowały szkody na oku, bo miały zupełnie inny sposob wyświetlania, dużo więcej promieniowały…