Zerowałem dysk który miał kilkanaście badsektorów,reszta dysku w dobrym stanie.Na laptopie IBM,zasilacz oryginalny,więc na pewno był stabilny. Część badów normalnie wyzerował,wreszcie stanął na jednym. Z dysku zaczęły dochodzić odgłosy mechaniczne,stukania .Po dłuższej chwili wyskoczył ekran “błąd katastrofalny,uszkodzenie dysku”.Po ponownym uruchomieniu komputera był komunikat-dysk uszkodzony".
Na zupełnie innym laptopie z innym dyskiem i zasilacze,bardzo podobna awaria miała miejsce również podczas użycia erase w MHDD.Też były odgłosy,ale skończyło się zawieszką programu,a po ponownym uruchomieniu dysk działał.
Moje pytanie brzmi:
czy bezpieczne jest używanie “erase” w MHDD w przyszłości w celu zerowania i naprawy dysków,czy lepiej nie ryzykować i użyć zwyczajne “erase delays” w podprogramie “scan” które jak zauważyłem niczego podobnego nie powoduje,tylko zwyczajnie nadpisuje bady i ewentualnie je usuwa jeśli były logiczne?
Czy ktoś miał taki przypadek jak ja że podczas zerowania doszło do nieodwracalnego uszkodzenia mechaniki dysku?
dodam że przed zerowaniem w dysku nic nie stukało.Skan dysku wykazał jedynie badsektory,nie było innych błędów.Faktycznie nie zrobiłem SMART przed zerowaniem.Po prostu zastosowałem się do porady jak usunąć badsektory.Nikt w sieci nie wspominał jaki może być skutek zerowania przy pomocy “erase”
Nie robiłem smarta-nie zdążyłem.Spróbuję go jeszcze na innym dysku,ale raczej nic z niego nie będzie,bo coś w środku lata jak się porusza.Jestem pewien że przed zerowaniem dysk był sprawny.W skutek wymuszonego zapisu uszkodzonego fizycznie sektora doszło do uszkodzenia. Pytanie brzmi,dlaczego MHDD a konkretnie program “erase” nie przerwał pracy skoro wiedział że sektor uszkodzony fizycznie.I dlaczego nie ostrzegał że to może się stać.
Dobrze że dysk jest testowy,w sumie 20 zł w plecy,chyba że ktoś go jeszcze odkupi.Danych na nim nie było,więc niewielka strata,a nauczka na przyszłość.
Liczyłem na bardziej konstruktywną pomoc,ale chyba muszę się udać na elektrodę.