Mint nie bootuje z CD ani USB

Cześć! Wczoraj, po jakiejś niefartownej zabawie z konsolą w aktualizacje “na chama” ( :mrgreen: ) padł Mint. Co konkretnie się stało? Najpierw był komunikat “failed to load session Ubuntu”, więc poczytałem trochę w Internetku na ten temat i zastosowałem się do porad. Niestety, teraz, przy próbie naprawy, najprawdopodobniej rozjechały się sterowniki do GPU, bo po starcie OS wszystko się łamie i wygląda jak obraz współczesnego, pijanego artysty. Stwierdziłem, że szkoda mi czasu na dochodzenie co właściwie się stało i najłatwiej będzie po prostu zainstalować Minta z płytki. Wypaliłem, laptop pobuczał chwilę i przeszedł do GRUBa - pomyślałem, że to jakiś błąd, więc spróbowałem ponownie, potem zmarnowałem drugą płytkę, aż w końcu przypomniało mi się że mogę bootować z USB. Niestety, nic z tego - laptop nie ma zamiaru współpracować, ani z wersją 15 ani 16

Co mogę zrobić z tym fantem? Moim zdaniem, coś niedobrego stało się z GRUBem i to jego obwiniam o brak możliwości uruchomienia distro w trybie live.

 

Uprzedzając najbardziej oczywiste pytanie, tak, ustawiłem w BIOSie bootowanie z CD i USB z wyższym priorytetem.

Jeśli da się jeszcze to coś odpalić przełącz się na konsolę (CTRL+ALT+F1) zmień sterownik grafiki w /etc/X11/xorg.conf (lub innym odpowiednim pliku) na vesa (albo nv, intel, nouveau, radeon) i zrestartuj X-y. Potem można instalować na nowo sterowniki.

 

Z tego co opisujesz to wygląda na to, jakby tej płytki czy USB nie czytał. Na LiveCD/USB jest przecież inny GRUB zapisany, a jeśli się przełącza na GRUB z dysku to coś jest nie teges z kolejnością boot-wania, uszkodzony jest obraz CD lub sam CD, a przy pendrive zdarza się, że jest źle nagrany (BTW robiłeś to przez UNetBootin?).

Z ciekawości wrzuciłem płytę z XP. Instalator mielił bardzo, bardzo długo samo ładowanie sterowników, aż w końcu wywalił błąd. Spróbowałem kolejną płytę, sytuacja powtórzyła się. Wklepałem kod BSODa, który się pojawił, a Windows KB zaczęło coś gadać na temat wirusów w boot sektorze… jestem trochę zmieszany, bo nie wiem co z tym fantem zrobić. W każdym razie, laptop nie bootuje z żadnego pendrive (tak, robiłem przez UNetBootin), z płyt odpala tylko XP - reszty udaje że nie widzi - ale próba instalacji jest przerywana, BSODem lub informacją o błędnie wczytanych sterownikach.

Pojawia się pytanie, jak prawdopodobny jest scenariusz z tym wirusem w boot sektorze?  Z tego co wiem, ten laptop był wykorzystywany jedynie do przeglądania Internetu (same bezpieczne strony, nie podejrzewam moich rodziców o nic zbereźnego), a żadne urządzenia przenośne (poza tymi, których sam używam) nie były do niego podłączane. Czyżby wirus przenoszący się za pomocą fali akustycznych :P?

 

EDIT: widzę na horyzoncie jakiś progres, udało mi się zainstalować i odpalić pewną modyfikację XP, teraz tylko czas powrócić do Minta.

Czy Mint lub jaki kolwiek inny Linux odpala po wyciągnięciu dysku z gniazda?