Na co mogę sobie "pozwolić" na chorobowym?

Kontrowersyjne pytanie-zagadnienie. Jak powinienem się zachowywać wg “standardów” ZUS na L4? Czy np., gdy jestem przeziębiony lub cierpię na inną kilkudniową chorobę, którą powinienem kurować w domowych warunkach to czy mogę wyjść do sklepu po chleb lub wyprowadzić psa? Jak wiadomo, gdy jest się chorym człowiek nie jest zdolny skupić się efektywnie na pracy, więc bierze chorobowe, ale z drugiej strony np. takie przeziębienie, nie zawsze jest na tyle poważne, żeby przestać wykonywać codzienne czynności. Czy może wg ZUS powinienem leżeć w łóżku cały dzień i patrzeć się tępo w sufit? Staram się znaleźć w tym jakąś logikę i ludzkie podejście do sprawy.

Idż do sklepu kup 4 paka i niczym się nie przejmuj:grin:

Hej,

Wszystko zależy od tego, jakie masz L4 - zerknij na pole 12. Jeśli jest tam 1, to chory powinien leżeć. Jeśli jest 2 - możesz chodzić. :slight_smile: A tak całkiem serio to najważniejsze, by unikać chwalenia się tym, co robi się na L4 w portalach społecznościowych - bo przeglądają je także pracownicy ZUSu.

Pozdrawiam,
Dimatheus

No to lecimy.
Wszystko zależy od rodzaju zaleceń lekarza.

  1. Jeśli masz leżeć - to nie wychodzisz z domu po nic. Kontrola - same nieprzyjemności.
  2. Jeśli możesz chodzić nie oznacza że wolne i heja w trasę. Oznacza to że możesz wyjść na miasto na szybkie zakupy do domu lub do apteki. Ze zwierzakiem lepiej uważać bo co to za chory jak łazi po mieście na spacer. Jeśli masz podwórko przy domu to jeszcze się możesz jakoś skryć, jeśli nie - poproś znajomego.
  3. Będąc na chorobowym unikaj chwalenia się tym - społecznościówka, wymiana korespondencji, granie na komputerze, pisanie postów itp - to szybko wychodzi a potem zostają same nieprzyjemności
    .

http://www.rp.pl/Kadry/308229997-Pracownik-na-zwolnieniu-lekarskim-ze-wskazaniem-chory-powinien-lezec-moze-chodzic-do-lekarza.html

1 polubienie

Załóżmy, że połamało mi palce w jednej dłoni, a pracuję w informatyce. Nie mogę wykonywać mojej pracy, ale przecież nie przeszkadza mi to w wyjściu do kina lub nawet bieganiu dla sportu.

Hej,

Dla Ciebie to realne i oczywiste, dla orzeczników i urzędników w ZUS’ie - niekoniecznie. To tak jak z rentami dla osób z uciętymi kończynami. Wydają decyzję na czas określony - a może utracona noga bądź ręka cudem odrośnie i nie będzie trzeba być na rencie? Uzasadnienie słuszne, ale czy będzie się chciało tłumaczyć i włóczyć po sądach?

Pozdrawiam,
Dimatheus

Pracodawca może w takim wypadku dać Ci inne zajęcie, nie wymagające od Ciebie wysiłku obciążającego ręki lub zgodnie z prawem pracy - wysłać Cię na przymusowe wolne. Może być też tak że lekarz po prostu wystawi Ci zwolnienie chorobowe “chodzone” które po prostu będziesz musiał odbębnić w domu.

Czasami jest też tak że pracodawca daje Ci przymusowe wolne i musisz z niego skorzystać. Wszystko zależne jest od sytuacji.

Miałem złamaną rękę, dostałem miesiąc zwolnienia. Nie wyobrażam sobie, że miałbym cały ten czas siedzieć w domu.

Moja koleżanka miała zwichnięty bark. Wg. poleceń lekarza - 3 tygodnie w domu, z możliwością wyjścia na dwór. Wszystko zależne od zaleceń lekarza.

Ludzie na zwolnieniach cudowali różne głupoty stąd dziwne pomysły na to, że masz się przywiązać do łózka/fotela i ani drgnij. Takie coś jak wyjście do sklepu czy lekarza nigdy nie mogło być podciągane jako argumenty na cofnięcie L4 czy tam inne kary. Jeść musisz, a jak jesteś w stanie normalnie iść do sklepu, nie jesteś obłożnie chory i jesteś w stanie samodzielnie się poruszać to nikt nie ma Ci prawa niczego zarzucić - no chyba, że pojechałeś do wielkiego marketu i nagle masz czas na kilkugodzinne zakupy i rajd po butikach czy marketach elektronicznych. Wyjście do sklepu rozumiem jako wyjście do najbliższej biedry czy lidla po kilka rzeczy do zjedzenia. Z wyprowadzeniem psa też nie ma problemów jeżeli nie odchodzisz za daleko od miejsca zamieszkania i trwa to tyle ile dwójka u Twojego pupila, a nie masz komu powierzyć tego zadania.

Z zakazem grania w gry też bym nie przesadzał. Siedzisz w domu i musisz się czymś zająć, a nie będziesz całe L4 patrzył w sufit.

Na logikę - Twoje ewentualne wyjścia z domu nie mogą się po prostu wiązać z przyjemnościami czy spotkaniami towarzyskimi. Będzie kontrola, a Ty będziesz poza domem nie oznacza od razu, że masz przerąbane. Będzie telefon czy próba ponownej kontroli i powiesz najzwyczajniej w świecie - byłem w sklepie, bo nie mam co jeść/u lekarza i dalej nikt nie będzie drążyć.

Rozumiem że to dotyczy 24 godzin, a nie tylko godzin, w których dana osoba normalnie pracuje, np. 8 - 16.

Nie inaczej. Nie masz się leczyć tylko w godzinach pracy, ale całe 24H. Od razu naprostowując - tak, w godzinach, w których powinieneś być w pracy też możesz iść do lekarza czy do sklepu.

Jest jeszcze kwestia dodatkowej działalności. Będąc na L4 nie wolno pracować także na swoim (za odbieranie telefonu nikt nikomu nic nie zrobi, ale nie radziłbym przyjmować interesantów w domu czy w ogóle jeździć do klienta). Praca zdalna także odpada, chociaż byłaby możliwa.

Ogólna zasada przy rozstrzyganiu jest taka - czy na L4 robiłeś wszystko aby wrócić jak najszybciej do pracy? Jeśli nie masz nikogo innego, musisz robić niezbędne zakupy (leki, żywność - bo jedzenie generalnie wspomaga proces leczenia) i zaopiekować się istotami za które jest się bezpośrednio odpowiedzialnym (dzieci, zwierzęta). Poza tymi, jeśli udowodnisz, że to co robisz na L4 nie wydłuża Twojego czasu na chorobowym, to nikt nie będzie miał pretensji. Przykładowo - gra na komputerze jest OK pod warunkiem, że nie grasz non stop przez 18 godzin. Nie ma tu jakiejś uniwersalnej zasady.

A z własnego doświadczenia powiem, że nawet jak można chodzić po domu, to jednak warto szybko się wyleczyć. Sam w styczniu byłem na L4 ze względu na infekcję grypopodobną i trochę zbagatelizowałem temat. Z domu nie wychodziłem, ale jak tylko mocna gorączka ustąpiła, to siadłem do kompa nadrobić zaległości gamingowe. L4 minęło i poszedłem do pracy, chociaż resztka kataru jeszcze się mnie trzymała. Tak jak przez kolejne 4 tygodnie aż rozłożyło mnie powikłaniami na jakieś 10 dni zwolnienia. Tym razem już bardzo rygorystycznie przestrzegałem kwestii odpoczynku - chodziłem spać wcześnie, spałem długo, leżałem w łóżku także w ciągu dnia. I szczerze? Po 9 dniach nie byłem taki pewien, że wszystko jest już ok. Dopiero ostatniego dnia zwolnienia choroba naprawdę odpuściła - tak cały czas trzymał mnie stan podgorączkowy. Więc generalnie trzeba uważać - w pierwszej kolejności trzeba się wyleczyć, bo niedoleczona infekcja najczęściej uodparnia się na stosowane leki i trzeba użyć silniejszych…

Zależy co masz wpisane w L4 i tyle. Kolega po śmierci żony był na L4 (depresja), wyjechał na dwa tygodnie do ciepłych krajów. ZUS się doczepił, to mało ich nie rozniósł. Miał oczywiście rację.

ZUS czy kolega? Utrata bliskiej osoby to ciężki temat i każdy przeżywa to na swój sposób. Niektórym pomaga siedzenie w domu gdzie ta osoba przebywała codziennie, a inni muszą od tego odpocząć.

Kolega. To był dla niego odpoczynek.

A dnia ostatniego też pełna doba musi być na L4 czy po 16 mogę już “szaleć”?

Jak planujesz HZ w tym czasie, to nie przejdzie :stuck_out_tongue:

1 polubienie