Nic się nie stanie, gdy podłącze laptopa Full HD do telewizora 768p?

Posiadam laptopa Full HD, chciałbym podłączyć laptopa do telewizora, tylko że jego maksymalna rozdzielczośc to 1366x768. I mam pytanie. Czy coś się stanie jak podłącze laptopa Full HD do telewizora 768p? Nie uszkodzę ekranu laptopa? Czy będzie po prostu downscale rozdzielczości?

Rozbawiają mnie czasami Twoje pytania, do tego jeszcze pytasz o ekran laptopa :wink:
Podłącz, jeśli nie będziesz używał do tego jakiegoś felernego przewodu, to nic złego się nie stanie.

Zależnie od trybu:

  • jeśli rozszerzysz pulpit na dwa ekrany - obydwa będą mogły działać w swoich natywnych rozdzielczościach,
  • jeśli będziesz chciał zduplikować/sklonować ekran - zapewne zostaniesz zmuszony do pracy z maksymalną rozdzielczością telewizora (albo nawet z niższą, jeśli tej maksymalnej telewizora nie będzie potrafił obsłużyć wyświetlacz laptopa), laptop będzie pracować z rozdzielczością mniejszą od natywnej - co będzie skutkować nienajlepszym obrazem, ale wszystko będzie działać.

Nie ma takiej opcji żebyś coś popsuł. Gdy komputer będzie wysyłał do telewizora obraz o rozdzielczości, której ten nie potrafi obsłużyć, telewizor po prostu odmówi wyświetlenia obrazu, wyrzuci komunikat w stylu “out of range” - i tyle.

Zawsze mam wyświetlanie obrazu z obu ekranów

Chciałem się upewnić, bo laptop ma ekran Full HD a telewizor 768p i wątpiłem, czy będzie to działać.

Podlaczylem laptopa ale wpierw zmienilem rozdzielczosc na 1366x768 i obraz jest rozmyty na telewizrze. To dziwne bo na telewizorze Full HD Rocket League bylo w 1366x768 a bylo ostre.

Co się stanie jak teraz mając laptopa podłączonego do telewizora zmienię rozdzielczość na 1920x1080 (natywna)?

Wyższej rozdzielczości niż TV jest w stanie obsłużyć nie ustawisz.

Pewnie ta mała ostrość wynika z tego, że telewizor wykrył komputer PC a dla PC ma specjalne ustawienia. Poziom czerni HDMI jest ustawiony na Normalny i jednocześnie na tym zablokowany a to poziom Niski daje prawdziwą czerń i najostrzejszy obraz.

Prawdziwej czerni w życiu na oczy nie zobaczysz. Jak zresztą żaden człowiek na tej planecie.

Było przeczytać sobie instrukcje obsługi.

NAJpierw! Słownik posiada każda przeglądarka!

Przepraszam, a widzisz gdzieś tu jakąś forumową wróżkę?

Weź sobie kup chromecast’a, przeczytaj jego manuala, podłącz, skonfiguruj i przestań marudzić.

Czytałem instrukcję! Parametry telewizora i to wszystko.

Gdyby słownik był, to Chrome by mi skorygował, a nie zrobił tego.

Bądź łaskaw i nie pitol głupot.

Nie ma czerwonego podkreślenia.

Przy tym wyrazie go nie będzie, bo jest on prawidłowy a ktoś wcześniej nadgorliwy.

@MartinaNeumayer - sama nie “pitol”.

Sobie panowie najpierw uaktualnią słowniki.
Powodzenia w truciu zadka innym życzę.

Skoro na forum panuje obecnie anarchia i taki offtopic jest w porządku, to może zabiorę głos w dyskusji. Bo nie ma już sensu się od tego powstrzymywać.

Przeglądarki internetowe korzystają z różnych słowników, w których niekiedy brakuje występujących w języku polskim słów. Jest to całkowicie normalne - i tak daleko im do słownika Swype w moim smartfonie, który często nie zna słów bardzo podstawowych, albo zna je tylko w niektórych formach gramatycznych. Częstą przypadłością jest w jego przypadku brak form z dodaną (łącznie) partykułą -by.

Język ma to do siebie, że się rozwija i stale powstają nowe słowa. Słowa zmieniają też swoje znaczenie. Przez setki lat język polski się rozwijał, mimo że nikt nie spisywał jego zasad, a jeśli nawet ktoś je spisywał, mało kto się tym przejmował. Teraz mamy zasady gramatyczne i słowniki, trzeba jednak mieć na uwadze, że język się zmienia, a one niekoniecznie będą za tym nadążać.

Czasem - tak jak właśnie w tym przypadku - potrzebny nam jest jednak jakiś punkt odniesienia, mówiący, czy dane słowo w języku występuje, czy nie, oraz jak poprawnie go używać. Zazwyczaj używa się w tym celu słowników tworzonych przez profesjonalne wydawnictwa, redagowanych przez uznanych językoznawców. W przypadku języka angielskiego są to, na przykład, słowniki takie, jak Oxford, Cambridge, Longman czy Macmillan. W przypadku niemieckiego - słownik Duden. A w przypadku języka polskiego - słownik PWN. Trzeba pamiętać, że słownik to nie wyrocznia, ale lepszego punktu odniesienia zazwyczaj nie ma. Ponadto słownik redagowany przez uznanych specjalistów - taki jak PWN - będzie zawsze lepszy od słownika tworzonego w dużej mierze przez amatorów, takiego jak Wikisłownik czy sjp.pl.

Słownik PWN informuje, że słowo “wpierw” istnieje i podaje jego znaczenie. To powinno zamknąć dyskusję. A jeśli ktoś nie zgadza się ze słownikiem PWN (a także z szeregiem innych słowników, w których można to słowo znaleźć) - to przykro mi, ale do porozumienia nie dojdziemy.

1 polubienie