Witajcie,
zgłaszam się do Was z prośbą o pomoc gdyż szukając po wielu forach nie znalazłem rozwiązania problemu.
Problem wygląda tak:
Pewnego dnia wyłączając komputer jeszcze dysk zewnętrzny działał (nie upadł, nic na niego się nie wylało - po prostu wszystko ok), rano go odłączyłem i w pracy podłączyłem go do tamtejszego komputera (pierwszy raz to robiłem na tym komputerze) i pojawił się komunikat, że nie wykryto urządzenie USB - próbowałem tam zainstalować sterowniki USB etc. ale nie pomogło. Pomyślałem trudno i po zakończeniu pracy poszedłem do domu iiii po podłączeniu dysku do komputera pojawił się ten sam komunikat.
Resetowałem kompa, przeinstalowałem system, sterowniki, poczytałem na forach i dalej nic. To samo u moich kolegów.
Podłączam dysk, dysk zaczyna pracować, świeci się lampka ale po chwili gdy wyskakuje owy komunikat przestaje - tak jakby odcięło mu zasilanie.
Wydaje mi się, że mogłoby być to przez to że podłączałem dysk do komputera gdzie jest pełno partycji (chyba z 3 dyski podłączone, a do każdego dysku 2-3 partycje) i dysk teraz nie ma przydzielonej litery dysku.
Zmienić nie ma jak bo nie wykrywa go system, ani w momencie instalacji systemu (wcześniej wykrywało).
Obecnie nie posiadam na niego gwarancji, dysk nigdy nie upadł, nie został zalany etc. ogólnie dbałem o niego.
Mowa o dysku: Seagate ST905004EXD101-RK