Nielegalna licencja Microsoft Office 2013 Home & Student

Spotkaliście się może z taką sytuacją, że z konta Microsoft wyparowała licencja na produkt Microsoft Office?

W dodatku Microsoft twierdzi, że zakupiona licencja pochodzi z nielegalnego źródła, przypisany do niej klucz licencyjny nie jest prawidłowym kluczem?

Klucz licencyjny pochodzący z karty aktywacyjnej, który podałam podczas kontaktu z Microsoft, uznano za wielokrotnie użyty i aktywowany o wiele wcześniej, niż dokonaliśmy zakupu(!)

 

Co najważniejsze w tej sytuacji, licencja zakupiona w sklepie stacjonarnym, który ma dobrą reputację i na pewno zaopatruje się w legalnych miejscach.

Microsoft odcina się od sprawy i zaleca kontakt z organami ścigania.

 

Sklep poinformowany o całym zajściu twierdzi, że w przypadku Microsoft Office 2013 dzieje się tak cały czas, ale coś nie chcę mi się wierzyć.

Oprogramowanie po zakupie w 2014 roku aktywowaliśmy jeden raz. teraz po reinstalacji chcieliśmy dokonać ponownej instalacji, a tutaj taki psikus.

Posiadamy kartę oraz dowód zakupu. Sprzedawca ze “sklepu-matki” poinformował nas uprzejmie, że na produktach Microsoft Office 2013 nie ma numerów seryjnych i możemy próbować kierować sprawę na Policję, ale nie udowodnimy im, że zakupiony produkt pochodzi z ich sklepu.

 

Pracownik Microsoft podsumował sprawę następujący sposób:

 

Microsoft_CHAT_002.png

 

Ktoś spotkał się z podobną sytuacją?

 

 

Sprawę trzeba zgłosić na policji jako oszustwo, które jest ścigane bez względu na wartość oszustwa. Trzeba wyeliminować takich oszustów.

Zgadzam się z Tobą w pełni, jednak zastanawiam się, czy Microsoft rzeczywiście nie ma jakiegoś problemu, który powoduje taki błąd.

Nie śpieszy mi się, aby oskarżać kogoś o oszustwo, a z drugiej strony potrzebuję mojego pakietu biurowego, za który zapłaciłam niemałe pieniądze.

 

Szukałam w sieci i nie znalazłam niczego podobnego, więc pozostaje chyba tylko przekazanie sprawy na Policję.

Przyznam szczerze, że miałam nadzieję na jakieś masowe błędy Microsoftu, które da się rozwiązać z pominięciem ostrych środków.

 

Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam!

Sprawdź sobie te “klucze”, ale coś na rzeczy jest. Jeśli zakupiłaś produkt, to tak jak Ci pisze MS - winnaś dostać “klucz redempcyjny”. Tym kluczem rejestrujesz oprogramowanie, otrzymujesz klucz licencyjny. To, co przekazałaś do MS, to właśnie ten drugi. Mniejsza o to.

Z odpowiedzią MS nie idziesz na Policję (choć możesz, ale nie o to Ci chodzi). Idziesz z nią do sklepu, w którym kupowałaś MSO. Pokazujesz co otrzymałaś od MS i żądasz wymiany na towar wolny od wad. Nie odchodzisz, dopóki nie otrzymasz. Możesz też złożyć formalną reklamację. Skoro zakupiony przez Ciebie MSO był aktywowany przed datą zakupu, to problem występuje po stronie sklepu, bądź jego dostawców, a nie po Twojej. Ty po prostu nie kupiłać tego, za co zapłaciłaś. Nie Twój problem gdzie i kto popełnił oszustwo (choć jak pisze Pangrys - należy to piętnować). Twój problem to uzyskać i to “na już” pełnoprawny produkt. Z Twojego punktu widzenia - “oszustwo” (w potocznym znaczeniu tego słowa) popełnił sprzedający Ci oprogramowanie sklep (choć nie twierdzę, że to u nich ktoś aktywował to MSO przed sprzedażą, jak również że w ogóle byli tego świadomi).

Halo, zamiast klucza który powinna dostać przy zakupie dostała klucz licencyjny - sprzedawca i kupujący nie byli świadomi, że transakcja dotyczy kartki z drukarki, a nie pakietu z MSO?

Edit: Zrób ksero dowodu płatności, idź do sprzedawcy i poinformuj o sytuacji.

Napisz oficjalne pisemko z prośbą o wymianę tytułem rękojmi. Jeśli w ciągu 14 dni nie odpiszą to z urzędu muszą Ci wymienić. Jeśli zleją to KMP i 286KK.

@GioWDS: Nie wiem co dostała, wiem natomiast, że jeśli jej wierzyć (a nie mam podstaw, by tak nie czynić), to towar jej sprzedany nie odpowiadał temu, co kupowała. Nie wiem też czy i coś, a jeśli tak to co, pozostało po pobycie w sklepie w celu “wyjaśnienia sytuacji” (mam nadzieję, że nic). Z resztą - racja. Oby tylko terminy nie wygasły - zatem im szybciej - tym lepiej.

Całkiem niedawno kontaktowaliśmy się w tej sprawie z właścicielem sklepu.  Dowiedzieliśmy się, że podjęli w tej sprawie kontakt z dystrybutorem, od którego kupują oprogramowanie.

 

Po 15 minutach jałowej rozmowy postanowiliśmy poinformować, że od tej pory zawieszamy zakupy w tym sklepie, a także poprosimy naszych znajomych, aby nie kupowali u nich. Postanowiliśmy dorzucić informację o tym, iż opublikujemy na znanym portalu społecznościowym stosowny wpis, który będzie miał za zadanie poinformować o całej sytuacji potencjalnych kupujących w tym sklepie.

 

W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że możemy się spodziewać pozwu o odszkodowanie za zniesławienie, ponieważ nie możemy udowodnić, że karta licencyjna, którą mamy, pochodzi z ich sklepu.

 

W związku z powyższym chciałabym zapytać, czy ktoś orientuje się w temacie licencji na tyle, aby doradzić jakieś bezpieczne postępowanie?

Cała sprawa za chwilę otrze się pewnie o forum prawne, ale z tym pewnie poczekamy…

 

Będziemy starali się podjąć ponowny kontakt z pracownikiem Microsoft, a w międzyczasie przygotujemy zawiadomienie do prokuratury.

Miejmy nadzieję, że i tym razem dojdzie do jakiegoś wycieku informacji, który pozwoli nam zakończyć tą sprawę szybko.

 

Pozdrawiam Wszystkich.

Szczęśliwego Nowego Roku!

 

Czy nie potrafisz czytać? Masz do owego sklepu pójść i złożyć reklamację. Tyle. Nie szantażować (do tego zmierzają Wasze informacje dla owego sklepu) itp. Forum prawne? Od 30 lat jestem prawnikiem :slight_smile:

pavbaranov dobrze (nomen omen) prawi. Trzeba złożyć reklamację na piśmie, najlepiej 2 egzemplarze, jeden dla Ciebie i już. Reklamację powołując się na rękojmię - wtedy za wady towaru odpowiada sprzedawca. W razie jakichkolwiek problemów istnieje UOKiK i rzecznicy konsumentów, często naprawdę potrafią pomóc.

Napisz też co to za sklep, zrób skan (foto) karty tego klucza (sam klucz zasłoń), pokaż to nam na forum. Podejrzewam, że znajdą tu się ludzie, którzy pomogą.

 

Zgłoszenie reklamacyjne złożone 12.12.2016 w serwisie, w punkcie zakupu.

Próba kontaktu w celu ustalenia czegokolwiek zakończyła się niepowodzeniem.

Telefony do wszystkich sklepów i kierownictwa kończą się rozmową typu: A skąd my wiemy, że ta licencja pochodzi od nas? My nie zaglądamy do pudełek, które sprzedajemy…

 

Co tutaj reklamować? Paragon? Sprzedający upiera się, że karta z kluczem może pochodzić z każdego źródła.

 

Nikt nikogo nie ma zamiaru szantażować. Ale jeżeli ktoś nie potrafi podejść do sprawy poważnie, to może jest mu potrzebny kubeł zimnej wody.

 

 

 

Zainteresuj tym UOKiK. Mam nadzieję, że dobrze podpowiedzą co robić dalej i  doradzą. 

Skoro masz zgłoszoną reklamację, to czekasz grzecznie 14 dni.  Jak minęły (a minęły) i nie otrzymałaś pisemnego oświadczenia sklepu o nieprzyjęciu reklamacji, tzn. że została ona uwzględniona. Idziesz do sklepu - i żądasz wydania nowego programu z prawidłowym kluczem. I nie dawaj się zbywać. To normalny sposób działania niektórych sklepów. 

Zainteresowanie UOKiKu jak najbardziej możliwe. Nie chce mi się tu udzielać porad prawnych, zatem zobacz sobie: https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/ Masz tu w miarę czytelnie wszystko opisane.

PS: Oczywiście, że oni nie zaglądają do pudełek, które sprzedają. Podobnie jak nie zaglądają sprzedawcy do pudełek z pralkami, telewizorami, czy… herbatą. Niemniej jednak właśnie po to masz takie, a nie inne uprawnienia, żeby konsument nie musiał poszukiwać “winnego”, a problem odpowiedzialności za towar niezgodny z umową jest przeniesiony na sprzedawcę. To on ma sobie dochodzić od swoich kontrahentów regresu. Ciebie to kompletnie nie interesuje.

Uprzyj się na reklamacji, a Policja dla MS nic nie zrobi. Najwięcej co mogą zrobić, to zaskarżyć do Komisji Europejskiej i to nie wiadomo, czy mają takie prawo. Reklamacja albo cud.

Przepraszam za tak chamski wpis, ale jakiekolwiek organy ścigania nic dla MS nie zrobią, a takie odzywki sklepikarzy to po trochu przegięcie.

Jak dostaną powiadomienie o popełnieniu przestępstwa ze wskazaniem sprawcy (nazwa, adres) to nawet oni ruszą dupę - mało biegania, a skuteczność rośnie :wink: