Przez przypadek próbowałem przykręcić zbyt dużą srubkę do płyty głownej, obudowa miała takie jakby złote blokady, nie wiem jak to nazwać, wkręcają się w nie śrubki, podczas przykręcania śruby i teraz nie mogę odkręcić tej śrubki, doradziłby ktoś jak tego uczynić, czy raczej niemożliwe?
Pomysłowość wybitnie silnych jest powszechna.
Może wiedzą na policji? (żart)
Kręć na chama dobrym śrubokrętem lub kombinerkami, ale uważaj na laminat płyty. Jak się kręci i nie idzie, to musisz tą “złotą blokadę” wykręcić. Odkręć pozostałe śrubki, a ta powinna wyjść razem z tą “blokadą”.
No i właśnie tak jest, wyszła razem z blokadą.
To teraz kombinerkami wykręć i już. Niestety nie gwarantuję, że jak wkręcisz prawidłową śrubkę, to będzie ona trzymać płytę w tym miejscu. Dlatego lepiej podmienić z innym miejscem na płycie, gdzie nie podpinasz ciężko wchodzących wtyczek (czyli jak najdalej od kart grafiki i złącza zasilania).
Te “złote blokady” obudowy do wkręcania w nie śrubek, to jak mniemam mosiężne tulejki dystansowe gwintowane z/w (po jednej stronie gwint zewnętrzny, po drugiej wewnętrzny), potocznie zwane dystansami. Jeśli się w nim śrubka zaklinuje, to w najgorszym przypadku wykręci się dystans. Żeby wykręcić śrubkę, musiałbyś złapać/przytrzymać czymś dystans, by ten się nie kręcił (drobne/cienkie kombinerki lub, jeśli dystans jest sześciokątny, klucz płaski będzie lepszy, bodaj 7-ka, ponieważ nie pamiętam jaki rozmiar mają te stosowane w obudowach, więc strzelam że M4, jeśli jednak dystans to M3, klucz oznaczony 5-ką będzie właściwy). Jak już zablokujesz tak ten dystans, zabierasz się za odkręcenie śrubki (w przeciwnym kierunku do wskazówek zegara). Po wszystkim pozostaje dobrać odpowiednią srubkę… i “modlić się”, by gwint w dystansie nie był nadmiernie “uhahany” i nie trzymał śrubki.
Dzięki, brakowało mi słowa “dystans”.
Wpychanie czegokolwiek między ścianę obudowy a płytę to średni pomysł, dlatego bezpieczniej wykręcić całą płytę i przy okazji śrubę razem z dystansem.
Tym bardziej bezpiecznie jeśli nie ma się odpowiednio małych narzędzi i wprawy. Coś czuję, że MrLukaszo i tak czeka rozbiórka.
Rozbiórka? Czego? Żeby wykręcić srubkę?
Przecież nic się nie stanie jeśli ona tam będzie, tylko po prostu płyta słabiej się trzyma ściany.
Tu chodzi o zasady “sztuki” montażu komputerów. W takiej sytuacji faktycznie należałoby zdemontować płytę główną, na końcu wykręcając tę felerną tak, aby wymontować płytę łącznie z tkwiącą w niej tą śrubą z dystansem. Przy okazji uzupełniając następnie wkręty dystansowe i solidnie je dokręcając do obudowy. No a potem powrotny montaż płyty, zgodny z zasadami “sztuki”
Rzecz jasna musu nie ma!
Ależ nikt Ciebie do niczego nie zmusza, możesz rzeczoną operację wykonać według prawideł (demontaż płyty, przy okazji odświeżając wnetrze), możesz pójść na żywioł i spróbować wykręcić śrubkę nie ruszając niczego w obudowie (licząc się z możliwością uszkodzenia podzespołu, jeśli coś pójdzie nie tak), albo pozostawić sprawę jak jest (wkręcając dystans śrubką z powrotem na miejsce, by ten nie tworzył niepotrzebnie możliwych dodatkowych naprężeń na płytę), tym bardziej że umiejscowienie nieszczęsnej śrubki, to jakieś 1/2 wysokości płyty głównej (gdzie sama karta graficzna niejako robi za jej stabilizator/usztywniacz), gdzie przeważnie jest ona mocowana w 6-ciu punktach + dystans w postaci kołka podporowego z tworzywa… więc brak mocowania w jednym miejscu, tym bardziej gdy nie jest to skraj/róg płyty, nie spowoduje kataklizmu, szczególnie że pewnie nie żonglujesz co chwilę podzespołami, przekładając grafikę, kości pamięci itp.