Jakiś czas temu zmieniłem dostawcę internetu. U obydwu korzystałem z routera (a raczej modemu pełniącego jednocześnie funkcję routera) dostarczonego przez dostawcę sieci. Nie miałem dostępu do ustawień routera.
I teraz do sedna. Do sprawdzania ilości urządzeń podłączonych do routera używam programu “Who is on my WiFi”. Program skanuje urządzenie co parę minut, można też przeskanować je manualnie w każdej chwili. U poprzedniego dostawcy mogłem ustawić własne hasło do routera, u obecnego narzuca je dostawca.
U poprzedniego dostawcy miałem na liście urządzeń tylko te swoje i nic więcej. U obecnego wykrywa od 50 do 120 podłączonych urządzeń, co jest dziwne. Po kablu, gdy wifi jest wyłączone zawsze wykrywa +/- 50 urządzeń co jest jeszcze bardziej dziwne.
Jak to wyjaśnić? Niemożliwe, żeby tylu ludzi zhackowało mi router. Z drugiej strony w takim bałaganie ciężko się zorientować, gdy ktoś naprawdę to zrobi.
PS: Sprawdzałem też router innymi programami dostępnymi na Androida. Wynik taki sam jak w “Who is on my Wifi”.
PPS: Urządzenia są podłączone od razu po włączeniu routera.
Prawdopodobnie to aplikacje których używasz są ściemą. Tak samo jak te co niby odczytują hasło z cudzej sieci dla włamywaczy. Za każdym razem podają inne i niewłaściwe
Ale do tej pory u poprzedniego dostawcy działało. Pokazywało dokładnie moje urządzenia czyli TV, laptop i telefon. Jak odłączyłem, to pokazywało, że są wyłączone.
Fakt, że te programy nie wzbudzają zaufania, i że mógłbyś np. tym programem spróbować (i zamazać swoje sprzęty):
Ale jeśli nie możesz zmienić hasła, ani w żadnym innym sposobem zarządzać modemem, to napisz do dostawcy internetu? Tak mi się wydaje, że to jest w tym momencie najlepsze.
Twój program też mi wywalił kilkadziesiąt urządzeń po kablu. Może po prostu ten dostawca (Toya) jakoś dziwnie dostarcza neta?
PS: Jednak w miarę skanowania wywala jeszcze więcej (kilkaset)
PPS: Skontaktowałem się z dostawcą, który twierdzi, że to urządzenia, które “próbują się połączyć z routerem, ale nie mogą, bo jest pod hasłem”. Najdziwniejsze tłumaczenie jakie słyszałem, które w dodatku niczego nie wyjaśniło.
Przyznam, że mnie zaskoczyłeś zupełnie. Fakt, chciałem zapytać jeszcze o dostawcę, bo jeśli to była by jakaś “osiedlówka” zrobiona przez janusza biznesu, to mógłby nie izolować dobrze sieci, upraszczając. ale Toya wydaje mi się, że pomimo tego, że nie jest w czołówce, to raczej takich praktyk nie uskutecznia.
Na dole strony pobierz zip programu i spolszczenie. Zawartość spolszczenia wklej do folderu programu. http://www.nirsoft.net/utils/wireless_network_watcher.html
Pokaże się każde urządzenie korzystające z Twojego wifi. Może to być nawet smartfon, który ma swój internet…
To program maleństwo. Usuniesz zipy i folder spolszczenia. Sąsiad za ścianą, raczej by od razu nie uruchamiał urządzenia, kieby TY, chyba, że jego smartfon wyłapuje…, ale to mało prawdopodobne.
U obydwu korzystałem z routera (a raczej modemu pełniącego jednocześnie funkcję routera) dostarczonego przez dostawcę sieci. Nie miałem dostępu do ustawień routera.
Ja miałem connectbox - był za modem i za router. Ale umiałem dobrać się do ustawień.
Zmiana hasła nic nie da, bo te wszystkie urządzenia były ze mną od pierwszego dnia. Jakbym miał dostęp do adresów MAC całego osiedla. Mega dziwne. Nie wiedziałem, że tak może działać sieć jakbyśmy mieli jeden modem.
Czyli, żeby mieć kontrolę nad swoim WiFi i tym kto się do mnie wpina muszę kupić swój własny router i poprosić dostawcę, żeby umożliwił mi takie rozwiązanie?