mam kilka pytań, a właściwie stwierdzeń, do których doszedłem. Proszę o skorygowanie ich, jeśli nie są poprawne:
ISP zapisuje informacje dot. tego co robię w sieci (tj. jakie strony przeglądam, z jakich usług korzystam). (czy ma dostęp do danych jak treści email, historia wyszukiwania na google/duckduckgo etc, ewentualnie czy może podsłuchać hasła, czy są one wystarczająco zaszyfrowane?)
Czy korzystając z VPN uniemożliwiamy im dostęp do tych informacji ?
operator sieci komórkowej może sprawdzić moją lokalizację, posiada kopię moich rozmów, sms-ów ?
czy np. google musi udostępnić dane dot wyszukiwań, emaili, google drive i innych usług jeśli zostanie poproszony przez (jakieś) upoważnione służby?
jakie metody możecie polecić w celu uzyskania maksymalnej prywatności w sieci? Chodzi mi o różnego rodzaju usługi jak email, dysk online, VPN etc?
Nie lubię gdy ktoś zbiera o mnie informacje, nawet jeśli jest to przesyłany przez maila przepis na ciasto do znajomego, czy przeglądanie forum hobbystycznego.
Ad1. Tak, ISP ma historię Twoich połączeń. Hasła są szyfrowane, chyba że gdzieś logujesz się po zwykłym http
Ad2. W teorii tak. Umożliwi natomiast pozyskanie tych informacji właścicielowi sieci z którą się łączysz i przez którą tunelujesz połączenie.
Ad3. Lokalizację tak na podstawie BTSa, kopie SMSów również są przechowywane. historia połączeń również - rozmowy nagrywa się dopiero na wniosek i tu mowa o podsłuchu.
Ad4. Google nie musi udostępniać, bo dla ISP nie są one tajne, link w google wygląda tak:
Ad5. Masz coś na sumieniu? jak nie, to daj se siana.
Ad6.
W tym wypadku, twój przepis na ciasto może czytać jedynie dostawca poczty - i np google w gmailu własnie tak zrobi, żeby wyświetlić Ci reklamy. Myślę, że nie zdajesz sobie sprawy ile informacji o Tobie już posiada, czy to dostawca poczty, czy choćby tego forum hobbystycznego, albo właściciel sieci reklamowej która wyświetla reklamy na tym forum. A już nie daj boże jeśli na tym forum jest skrypt FB do fanpejdża, a Ty lubisz tę stronę w ramach FB
Przecież facebook to tylko przykład mający pokazać, że wśród tych, którzy krzyczą, że naruszana jest ich prywatność są tacy którzy sami, nieprzymuszeni “sprzedają” ją w Internecie.
Ale czy ten przykład cokolwiek zmienia w tym że są ludzie którym na prywatności zależy i że obecna ekipa rządząca pod przykrywką bezpieczeństwa zrobiła sobie narzędzie do inwigilacji niepokornej części społeczeństwa?
Na Bejsbuku i jemu podobnych od zarania byli idioci i nadal będą, ale to nie zmienia faktu że są osoby szanujące prywatność zarówno swoją jak i innych i to w ich poczucie godności i wolności bije ustawa inwigilacyjna.