Tytuł… Podjąłem kolejną próbę stworzenia i wypuszczenia aplikacji na Androida, ponieważ jestem ciekaw, czy nadal można wyszarpać swój kawałek tortu z rynku. Mogę powiedzieć, że jest to trudne, sklep Google Play jest zalany aplikacjami i trudno jest uzyskać organiczne pobrania. Aplikacja bez marketingu praktycznie przepada bo na starcie znajduje się na 47981271209272 miejscu w rankingu i nikt jej nie znajdzie. Jakie są wasze doświadczenia apropo wydawania aplikacji na Androida? Czy jest jakaś sztuczka, która pomaga zwiększyć ruch?
Upewniłem się, że dostarczam wysokiej jakości produkt i skupiłem się przede wszystkim na zapewnieniu wartości użytkownikom. Stworzyłem landing page, aby zbudować zaufanie użytkowników. Mój model biznesowy jest prosty: aplikacja oferuje 2-tygodniowy okres próbny ze wszystkimi jej funkcjami za darmo, ponieważ nie chcę umieszczać reklam w aplikacji. Po zakończeniu okresu próbnego użytkownik musi zakupić pełną wersję, aby móc dalej korzystać z aplikacji.
Byłbym wdzięczny, gdybyście mógli udzielić mi porady i szczerej opinii na temat aplikacji. Jestem gotowy na konstruktywną krytykę. Czy warto zainwestować w reklamę, np. Google Apps Campaign czy jest to raczej wyrzucenie pieniędzy w błoto?
Chyba na wszystkie pytania sam sobie odpowiedziałeś. Poniżej moja subiektywna opinia
Kampania promocyjna jest potrzebna i powinno to być robione albo przez profesjonalistów albo we własnym zakresie, ale dobrze przemyślane. Inaczej apka to jak sklep w ciemnej uliczce gdzie nikt nie zagląda - chyba że jest tak wyjątkowa (co może oznaczać głupia/śmieszna/dziwna) że rozpromuje się „wiralowo”.
Model biznesowy - wg mnie ciężko teraz zarobić na jednej apce, chyba że wymyśli się coś przełomowego. Zazwyczaj apka jest uzupełnieniem czegoś większego a płatne są tylko funkcje „premium”.
Wiem dziwny świat, też mi się to nie podoba, ale Internet jest wypchany darmowymi aplikacjami wielkich firm i mimo że wyświetlają one reklamy, to trudno z nimi konkurować.
Słyszałem że lepiej zarabia się na rynku iOS, ponieważ tam ludzie są bardziej skłonni płacić za aplikacje. Ile w tym prawdy - musisz zweryfikować.
Tak czy inaczej, dzięki za ten post i opisanie swoich doświadczeń z tworzeniem apki. Uważam że jest to bardzo ciekawy temat a doświadczenie zdobyte podczas tworzenia apki bezcenne.
Gdybym zajmował się zatrudnianiem ludzi w branży IT, to zwróciłbym większą uwagę na osoby, które są w stanie zaprezentować działającą, w miarę solidną i przemyślaną, opublikowaną aplikację, niż osoby które pokażą jedynie CV.
Dzięki Bradlee za solidny feedback, daje do myślenia.
Kampania promocyjna jest potrzebna i powinno to być robione albo przez profesjonalistów albo we własnym zakresie, ale dobrze przemyślane. Inaczej apka to jak sklep w ciemnej uliczce gdzie nikt nie zagląda - chyba że jest tak wyjątkowa (co może oznaczać głupia/śmieszna/dziwna) że rozpromuje się „wiralowo”.
Tak, widzę, że bez tego ani rusz, appka przepadnie bo nikt nie scrolluje tak daleko… Jeśli chodzi o model biznesowy - jestem zrażony do reklam, żeby cokolwiek zarobić na reklamach trzeba mieć setki tys. / miliony aktywnych użytkowników. Przy aplikacji, która miała 5k pobrań na reklamach „zarobiłem” kilka złotych Z tego powodu zdecydowałem, że appka będzie bez reklam ale za drobną opłata po okresie próbnym. Wyszedłem z założenia, że jeśli appka użytkownikowi się spodoba / będzie przydatna to zapłaci tych kilka $.
Słyszałem że lepiej zarabia się na rynku iOS, ponieważ tam ludzie są bardziej skłonni płacić za aplikacje. Ile w tym prawdy - musisz zweryfikować.
Prawdopodobnie na iOS też jest mniejsza konkurencja bo jest wyższy próg wejścia. Urządzenia Apple są droższe i opłata za rejestrację w App Store to 100$ / rok.
Zadam ci bardzo proste pytanie. Jest cos takiego komuś potrzebne?
Jak już musisz cos stworzyc to proponuję apkę o realnym bezpieczeństwie.
Czyli gdzie można bazując na danych z ostatnich paru dni, najpewniej dostać w łeb i zostac okradzionym w dniu dzisiejszym, o okreslonej godzinie w konkretnie wybranym miejscu Polski, wykorzystujac mapy google.
P.S. Aplikacja musi uwzgledniać nazwy i lokalizacje knajp.
Ciekawa apka, z tym że bardziej przydatna by była na PC. Mało kto na Androidzie przechowuje fotki starsze niż powiedzmy, tydzień. A takie zwykle pamięta, gdzie i kiedy robił.
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć czy jest to komuś potrzebne, natomiast gdybym uważał, że nie - to bym nie robił takiej aplikacji. Być może spóźniłem się (o kilka lat? ), prawdopodobnie aplikacja miałaby dużo większe branie X lat temu. Tylko po co gdybać…
Co do pomysłu z knajpami - myślę ciekawy, tylko zbyt niszowy. Kradzieży w ciągu 1 dnia jest pewnie więcej w Barcelonie niż w całej Polsce. Tam appka miałaby większe chody.
Ciekawa apka, z tym że bardziej przydatna by była na PC. Mało kto na Androidzie przechowuje fotki starsze niż powiedzmy, tydzień. A takie zwykle pamięta, gdzie i kiedy robił.
Cenna uwaga, na obronę mam to, że appka umożliwia podpięcie kont z chmury - Google Drive, Dropbox, Microsoft OneDrive. Myślę, że na tych serwisach ludzie przechowują starsze zdjęcia.
Miałbym ogromną prośbę - byłbym wdzięczny za pobranie aplikacji i zostawienie 5-gwiazdek w sklepie/ komentarza - bardzo by mi to pomogło wypozycjonować appkę z miejsca 46564637347433 na 346564637347433
Praktycznie każdy androidowy smartfon jest wyposazony od dawna w aplikację Zdjęcia Google która miedzy innymi zapisuje gps zdjęcia i umozliwia poprzez wykorzystamie map google pokazanie lokalizacji wykonania. Można tez na zdjeciach gdzie „zapomniano” o gps wpisać ich lokalizację.
Czy kolejna podobna zabawka jest potrzebna?
Ta apka niby robi ze zdjęcia interaktywną pinezkę/pineskę.
Gorzej jak ktoś ma 600 zdjęć z danego miasta i jakiegoś innego bardzo odległego, że zoom na jedno miasto nie obejmuje tego odległego.
Dokładnie, aplikacja skanuje zdjęcia z urządzenia i wyświetla je sklastrowane/zgrupowane na mapie wg. lokalizacji. Jesli masz np. 600 zdjęć z Krakowa i 300 zdjęć z Wrocławia, to przy zoomie na Polskę zostaną one połączone w 2 grupy, przy zoomie na Europę w 1 grupę, przy zoomie na Kraków w wiele mniejszych grup, np. ze starówki, Kazimierza, Kopiec Kościuszki etc… Grupowanie zależy od poziomu przybliżenia (zooma). Jest to o tyle fajne, że zamiast pinezki widzisz na mapie miniaturki zdjęć. Appka wyświetla też tzw. heat map, czyli mapę gorąca, gdzie najwięcej zdjęć zostało wykonanych oraz ścieżki.