Dokonałem właśnie dosyć nieprzyjemnego odkrycia w moim laptopie - i przypuszczam, że to częsty przypadek - a mianowicie wtyczka zasilania zaczęła latać po podłączeniu i przez to nie zawsze łączy.
Głównie problemem jest to, że lata góra-dół, na boki jest dalej dosyć sztywnie osadzona w gnieździe.
Gdy zaginam ją do dołu, to przestaje łączyć, a diody zasilania zaczynają migać. Przestają bo wyjęciu wtyczki i podłączeniu jej od nowa - czasami złapie czasami nie.
Czy to coś bardzo poważnego? Na laptopa zostało mi pół roku gwarancji więc zastanawiam się czy jest sens go wysyłać do serwisu czy po prostu rozkręcić i samemu naprawić co tam jest uszkodzone. I właśnie - co może być? Wtyczka od zasilacza wydaje się być w 100% sprawna, więc winowajcą chyba jest wejście w laptopie.
Bliższe oględziny raczej każą mi sądzić, że to moja wina. Podczas poprzedniego rozkręcania laptopa musiałem troszkę źle przykręcić płytę główną - delikatnie krzywo - przez co wejście zasilania jest głębiej obudowy o dosłownie ułamek milimetra, co jednak powoduje, że może się poruszać w dół i nie łączyć z płytą.
Nie wydaje mi się, by był to problem odlutowania czy coś, bo ten element - wyjście zasilania - zawsze “latał” - chyba właśnie po to, aby móc trafić w wyjście w obudowie co dawało mu stabilność.
Nie mam obecnie dostępu do śrubokrętów, więc jak coś to relację zdam dopiero w weekend. Mam nadzieję, że obejdzie się bez serwisu, bo nie widzi mi się żegnać z laptopem w trakcie semestru