A ile lat ma ów gość po podstawówce, co ma firmę? Cóż, zupełnie jak Rockefeller 
Kiedyś ludzie mogli skończyć tylko podstawówkę, albo i tego nie, jeszcze wcześniej nie potrafili czytać i pisać. Jakoś sobie radzili, ale czasy się zmieniają.
Teraz minimum by dostać jakąkolwiek pracę (z tych najgorszych) to potrzebne liceum (matura). Ewentualnie technikum, ale to ze względu na uprawnienia zawodowe (wymagane przez prawo dla niektórych zawodów) szukają taniej siły roboczej.
Jedynie pozostaje kariera przestępcza lub prowadzenie własnej firmy. W przypadku własnej firmy (lub pracy po szkole zasadniczej) jedyne wyjście to malowanie ścian lub układanie płytek podłogowych, że wymienię te zajęcia z najambitniejszych i najlżejszych 
Nawet do łopaty to nie bardzo, gdyż nikt już nimi nie wymachuje, tylko używa się narzędzi zmechanizowanych, do których potrzebne są uprawnienia. Do pracy w kopalni także są potrzebne specjalistyczne uprawnienia.
Co do firmy z instalacjami elektrycznymi. Nie wiem jakim cudem ów gość po podstawówce ją prowadzi, bo do układania kabli potrzebne są uprawnienia zawodowe. Może zatrudniać ludzi z takimi uprawnieniami. Ale by otworzyć jakąś firmę, to na początku trzeba wiele rzeczy robić samemu. To takie zamknięte kółko. Z takimi instalacjami to nie błahostka, kogoś trzepnie prąd od bolca uziemiającego i sprawa będzie kryminalna. Nawet ludzie po studiach elektronicznych nie mają pojęcia jak się takie kable układa, nie można zgadywać tylko trzeba mieć wiedzę z solidnego źródła, przeczytać kilka specjalistycznych podręczników.
Podsumowując- bez wykształcenia (papierków) to potencjalni pracodawcy będą patrzeć jak na przygłupa i tak traktować. Do prowadzenia własnej firmy także trzeba sporo umieć i… mieć wykształcenie, inaczej ewentualni kontahenci także będą z góry patrzeć). Może się wydawać że tysiąc, ewentualnie dwa miesięcznie to spore wynagrodzenie, ale jak przyjdzie do opłaty rachunków (czynsz, prąd, woda, gaz) to niewiele zostanie na jedzenie, nie wspominając o ewentualnym kredycie na mieszkanie czy samochód. I gdzie ewentualne utrzymanie rodziny, zapłacenie za pordręczniki dla dzieci?
A później emerytura, z niską pensją niewiele jej będzie, nie wystarczy.
PS. Nim dokończyłem pisać to już ktoś napisał i nie jestem na beżąco.
A do gospodarstwa agroturystycznego nie są potrzebne żadne uprawnienia? Bo chyba są jakieś szkoły rolnicze, a nawet studia. W dodatku by dostać dotacje unijne także trzeba mieć odpowienie wykształcenie rolnicze.
Owszem, kiedyś nie było papierków (ale i cywilizacja stała na znacznie niższym poziomie), więc by ktoś mógł być rolnikiem a nie ma wykształcenia (trudno oczekiwać by jakiś dziadek poszedł na studia) to musi mieć przynajmniej jakiś kilkuletni staż w zawodzie.