Mam taki problem. Otóż od dwóch dni za każdym razem gdy rano uruchomię komputer występuje dziwna rzecz. Komputer uruchamia się normalnie nie ma żadnych problemów a po ok 2,5 minuty ze stoperem w ręku następuje odcięcie zasilania - komputer się wyłącza. Żeby się uruchomił trzeba odczekać z 30 sekund, jeśli nie odczekam to pali się jedynie dioda zasilania a dioda HDD ani myśli mignąć, bios również się nie ładuje. Taki problem potrafi występować 20 razy pod rząd a zdarza się że po jednym takim odcięciu zasilania komputer działa normalnie do nocy. W tym czasie testując go Orthosem nie ma żadnych błędów mimo mocnego podkręcenia procesora i ramu, temperatury również są w porządku. Sprawdziłem dla pewności czy przywrócenie normalnych taktowań nie zmieni sprawy ale nic to nie dało - odcięcie zasilania następuje nadal. I teraz nie wiem co podejrzewać czy jest to jakieś zabezpieczenie zasilacza który po prostu kończy swój żywot czy może jakiś problem z płytą główną (bateria od biosu?) i również jakieś zabezpieczenie określone na ok 3 minuty. Dodam też że kilka razy po czymś takim bios miał problemy z trzymaniem ustawień i pytał o przywrócenie ostatniej znanej konfiguracji lub powrót do domyślnej. Komputera potrzebuję do pracy więc zaczyna mnie to już mocno denerwować i chciałbym rozwiązać problem. Za wszelkie sugestie będę wdzięczny.
Powiedz jaki jest wiek tego Chiefteca?
Osobiście stawiałbym tu na zasilacz. Jeśli masz możliwość sprawdzić sprzęt na innym zasilaczu zrób to 
Nie bez powodu winię Chiefteca. U znajomego ten sam model po paru latach mocno spadł z napięciem na linii 12V. Karta graficzna nie wyrabiała na takim zasilaniu i każde uruchomienie gry powodowało czarny ekran i restart komputera. Miernik pokazał napięcia w okolicy 11V… Stąd tu może być podobnie.
No zasilacz ma ze 3 latka spokojnie, rozebrałem go i widzę jeden nadpuchnięty kondensator, po południu będę miał inny zasilacz do sprawdzenia to zobaczymy ale chyba sytuacja zaczyna się rozjaśniać