Kolega prosił mnie, abym odzyskał mu filmy na twardym dysku.
Po wpięciu dysku do systemu system daje info, że istnieją problemy i jest opcja naprawy lub bez naprawy.
Jeśli wybiorę bez skanowania to mam komunikat “lokalizacja jest niedostępna” - odmowa dostępu.
Jeśli wybiorę napraw to jest komunikat “nie można sprawdzić dysku, ponieważ system Windows nie może uzyskać dostępu do niego”
W systemie dysk widziany jest jako Segate (S:) i brak pojemności tylko napis NTFS.
W zarządzaniu dyskami jest widoczny jako zdrowy- prawidłowa pojemność 931,51 GB.
Zmieniłem mu literę z H na S, ale to nic nie dało, natomiast we właściwościach nie było uprawnień, więc mu nadałem, jednak był jakiś błąd z koszem i mimo, ze uprawnienia weszły to jednak nic się nie zmieniło.
Nie wiem jak mogę odzyskać z niego w tej sytuacji filmy.
Najprostsza opcja, sprawdź z live cd z Linuksem. Moze on zobaczy pliki. Niewykluczone ejdnak, że “coś” w środku padło, bo jesteś na 100%, że nie szyfrował…?
Teraz próbuję odzyskać programem dmde i udało mi się jeden film odzyskać, ale na tym dysku jest ich około 500 GB a ten program w wersji free pozwala odzyskiwać pojedyncze pliki i bez katalogów (filmy z napisami) więc widać, że zawartość jest, ale nie mam czym tego odzyskać.
Mini Tool Partition Wizard lub EaseUS Partition Master Free i opcja Check File System (w obu).
Niestety, pokazuje wszystko dobrze w tym programie EaseUS Partition Master, zrobił sprawdzenie plików i dał info, że nie ma błędów.
Ale nie mogę się dostać nadal do niego.
Próbowałeś Recuva do odzyskania danych?
Pokazał tylko jeden film.
To spróbuj go odzyskać poprzez zapisanie na dysk. A reszta może uszkodzona albo dysk był wymazywany niskopoziomowo przez jakiś program.
Chyba jest padnięty, bo w crystal nie pokazuje nic, a jak dałem jeszcze raz sprawdzenie to szybko dał, że nie ma błędów a po chwili jak było sprawdzenie nośnika, to program się zawiesza…i pokazuje chwilę pierwszy blok na czerwono…
Ma 1 TB i nie mam nawet gdzie, jakbym chciał zrobić jakąś jego kopię.
Z każdą kolejną samodzielną próbą potencjalnie zwiększasz koszty i zmniejszasz ilość możliwych do odzyskania danych
Chyba że nie są aż tak istotne, to się baw
ps.
Jak się chcesz bawić, to najpierw zrzuć dane bit po bicie np programem DD pod linuksem i rób to na zrzuconej kopii, ale licz się z tym, że samo zrzucanie danych może pogłębić uszkodzenia dysku jeśli np walnięte są głowice i będą dalej rysowały powierzchnie talerzy
A mozna dysk wyjac z obudowy i podlaczyc bezposrednio pod kontroler sata?
Dzięki za podpowiedzi.
Nie mam możliwości podłączenia go do PC.
Mam tylko lapki.
Podłączyłem go pod linuksa i jest widoczny oraz cała zawartość.
Jednak przy próbach odtworzenia jakiegoś filmu, pokazuje sie error, albo długo czeka w ogóle na ładowanie i potem i tak wywala error. Tylko nieliczne się odtwarzają, więc raczej daje spokój.
Pewnie z tej przyczyny, system Windows nie może znaleźć w ogóle do niego ścieżki i daje komunikat, że brak dostępu.
Czyli dysk padziocha.
A sprawdzałeś MBR-a , czy podłączał dysk pod telewizor i np. usuwał pliki/filmy jak był dysk podłączony pod telewizor?
Mi to wygląda na wysyp bad sektorów, tak samo wyglądało dozyskiwanie danych u brata. 3 dni sie męczyłem, a jeden skan/przegrywanie to minimum 12 h zajmowało. Jak juz w Linuksie widać, to możesz zgrać wszystko, skoro niektóre sie otwierają, to jakieś sukces jest. Zabawę w sprawdzanie, które uratowane, to zostaw właścicielowi, który nie robi kopi tak ważnych danych.
Udało mi się go uruchomić w HD Tune i faktycznie już przy 100 GB sprawdzenia wywaliło jakieś 10 bad sektorów.
Dalej nawet nie sprawdzałem.
Zrobiłem mu format i powtórnie pokazało już tylko 2 bad sektory do 100 GB, ale to oznacza, że dysk do wyrzucenia.