mam zainstalowanego na laptopie legalnego Office’a 2007 (tego który był sprzedawany za 200PLN). Od czasu do czasu chciałbym wziąć tego laptopa do pracy. W firmie używamy raczej OpenOffice’a albo Libre Office’a więc nie mam potrzeby używania MSO w pracy. Z drugiej strony nie chcę się go pozbywać z komputera, bo już się do niego przyzwyczaiłem i często używam go na studiach.
Moje pytanie jest następujące: czy samo posiadanie zainstalowanego tego Office’a na komputerze znajdującym się w firmie (komputer jest mój prywatny, nie służbowy) podpada pod użytek komercyjny?
Z góry dzięki za odpowiedź
P.S. Przepraszam za niespecjalnie precyzyjny tytuł tematu, ale nie miałem pomysłu jak lepiej zatytułować ten wątek
Z wypowiedzi autora wnioskuję, że mowa jest o jego prywatnym laptopie, a zatem by wykorzystywać prywatny sprzęt w firmie przede wszystkim potrzebna jest zgoda pracodawcy (przełożonego) oraz Działu Bezpieczeństwa (IT) jeśli istnieje.
Posiadany Office nie możesz używać do celów komercyjnych, ale może on być zainstalowany w komputerze.
Cytuje warunki korzystania z MS Office 2007 dla Użytkowników domowych
Produkt licencjonowany dla 3 komputerów osobistych: nie do użytku w jakiejkolwiek zorganizowanej działalności komercyjnej,działalności gospodarczej przynoszącej dochód lub niedochodowej ani w jakimkolwiek organie administracji publicznej.
Pablo79 - czytaj waść ze zrozumieniem: on chce korzystać w pracy z laptopa na którym zainstalowany jest Office - ale nie ma zamiaru z tego Office korzystać. Tak więc to nie licencja Offica go tu ogranicza - tylko kwestie używania prywatnego sprzętu w firmie. Zaś pytanie które zadałem poprzednio (tu odpowiedź skierowana do Pablo_Wawa) jest o tyle sensowne, że już nieraz spotkałem się z sytuacją kiedy użytkownik służbowy sprzęt traktuje jako SWÓJ (patrz: “mam laptopa” ).
Tak jak napisałem w pierwszym poście laptop jest moim prywatnym sprzętem, nie mam zamiaru korzystać z tego Office’a do jakichkolwiek celów firmowych. Byłem głównie ciekaw, kiedy zaczyna się użytek komercyjny. Podobnie ciekawi mnie jak wygląda legalność w następującej sytuacji: jako student mam dostęp do Windowsów z MSDN AA (nie używam ich, bo mam Win 7 Pro które były przy laptopie). Ich również nie mogę używać do celów komercyjnych, to oczywiste. Ale czy jeśli wziąłbym laptopa z takim systemem do pracy, to łamie licencję? Tu wydaje mi się, że problem jest głębszy, bo o ile MSO nie muszę nawet uruchamiać, bo zawszę mogę skorzystać z innych programów, to systemu nie zmienię (oczywiście mogę używać Linuxa, ale w tej sytuacji mówimy o Windowsie). Wydaje mi się, że w tej sytuacji samo używanie systemu jest niezgodne z licencją. Co sądzicie o takiej sytuacji?
Więc jeszcze raz powiem: zależy od tego jak Firma się ustosunkowuje do “przynoszenia do pracy prywatnych komputerów”. Innymi słowy: skoro nie wykorzystujesz go w celach służbowych - to po co go przynosić ? Jeśli jednak go wykorzystujesz (np. masz pozwolenie na używanie służbowej poczty na komputerze prywatnym) - to taka kwestia powinna zostać uregulowana papierowo (zakres wykorzystania sprzętu prywatnego do celów służbowych). Kwestie licencyjne mają tu znaczenie drugorzędne, gdyż bez rozstrzygnięcia tego o czym napisałem, “użytek komercyjny” zapisany w licencji ma - lub nie ma miejsca.
nie lamiesz licencji przynoszac komputer z oprogramowaniem domowym do pracy.
nie lamiesz jej rowniez uzywajac go w pracy do celow niekomercyjnych - tzn nie sluzacych zarobkowaniu, nie wspomagajacych w zaden sposob dzialania firmy (czyli, jesli masz np. do zrobienia na zajecia dajmy na to prezentacje, a wymagane jest do tego uzycie programu z pakietu MS, i masz czas robic to w pracy, to nie lamiesz licencji, co najwyzej regulamin wewnetrzny firmy).
Nie chce mi się szukać, ale regulamin to pikuś - jeśli coś takiego odbywa się bez wiedzy zarządu firmy, i wyjdzie na jaw - to nie ma znaczenie czy to komputer prywatny czy służbowy, czy może telefon albo faks - w ujęciu Kodeksu Pracy stanowi to podstawę do zwolnienia pracownika. Tak więc - żeby się nie powtarzać - patrz mój poprzedni post.
Veers, nie popadajmy w paranoję - w ten sposób zabronione by było posiadanie w czasie pracy jakiegokolwiek urządzenia prywatnego, wliczając w to telefon, smartfon, czy zegarek z funkcją dyktafonu.
Jeśli pracodawca chce zwolnić pracownika, to uwierz mi, powód się zawsze znajdzie.
Pytanie jednak nie było o to, czy zwolnią mnie jak będę używal prywatnego sprzętu w firmie, a o to w jakim zakresie użytkowanie programu będzie legalne
A wiesz, że znam takie przypadki ? 8) Zresztą - zrób eksperyment - wejdź do praktycznie dowolnego oddziału dowolnego banku z włączonym tabletem lub laptopem i zmierz czas jaki upłynie od wejścia do momentu w którym zainteresuje się tobą ochrona …
(…)
Oczywiście w zakresie określonym licencją rzeczonego oprogramowania.
Zastanów się sam odrobinę: jeśli pracodawca wyda ci polecenie, byś na prywatnym sprzęcie, w godzinach pracy, przy pomocy oprogramowania którego licencja wyklucza użycie w celach komercyjnych (o czym pracodawca nie musi wiedzieć), zrobił coś dla pracodawcy - to ewidentnie mamy do czynienia ze złamaniem zapisu licencji - nie przez pracodawcę - tylko przez Ciebie. Zresztą - w tym przypadku dochodzą jeszcze inne kwestie - jak np. obowiązek wypłacenie przez pracodawcę ryczałtu za użytkowane w celach służbowych narzędzie nie będące własnością pracodawcy (czy coś w tym stylu).
Jeśli zaś przyniesiesz swój prywatny sprzęt i będziesz używał go do celów prywatnych - to jak to się ma twoim zdaniem do stosunku pracy świadczonej na rzecz pracodawcy ? (i rodzaj licencji nie będzie miał tu żadnego znaczenia). Oczywiście - są różne firmy, i różne układy, ale ZAWSZE najbezpieczniej jest unikać wątpliwych sytuacji.
Reasumując - takie sprawy warto wyjaśniać z pracodawcą - wręcz nawet żądając od niego odpowiedniego zapisu w regulaminie lub umowie. Zresztą - jest to również w interesie pracodawcy. Wyobraźmy sobie, że akurat wpada kontrola uprawnionego podmiotu, która “odkrywa” w firmie kilka komputerów/laptopów nie będących własnością firmy, lecz pracowników. Jeśli mają konkretne powody (np. na jednym z laptopów odkrywają ewidentnie oprogramowanie którego pochodzenie wzbudza wątpliwości), organ kontrolny ma prawo zatrzymać (chyba się mówi: zabezpieczyć dowody) WSZYSTKIE komputery w firmie, i uwierz mi - pracodawca o wiele bardziej się przejmie utratą iluś-tam narzędzi pracy niż tym że jednym z tych laptopów będzie np. twój (tym bardziej że w takim układzie zapewne przyjmie linię obrony “ja nie wiedziałem”).
W drugą stronę - też jest nie-fajnie, ponieważ jeśli wykorzystujesz służbowego laptopa do celów prywatnych - czkać pracodawcę - Urząd Skarbowy czai się już do skoku by dodatkowo naliczyć odpowiednie kwoty na rzecz “kosztów uzyskania przychodu” - więc zasadniczo i tobie i pracodawcy w takim układzie powinno zależeć na wykorzystaniu sprzętu firmowego tylko i wyłącznie do celów służbowych.
Z tych właśnie powodów, w większości znanych mi firm, obowiązuje pracowników dokument zwany “polityką bezpieczeństwa systemu informatycznego”, który jasno określa takie przypadki.
Na koniec przykład z życia wzięty: firma X wykorzystywała do swej działalności 5 komputerów, oraz prywatnego laptopa jednego z szefów, na którym zainstalowany był program Autodesku “legalny inaczej”, lecz wykorzystywany jak najbardziej zgodnie z przeznaczeniem producenta i na chwałę użytkującej go firmy. Założenie było proste - w przypadku kontroli, szef bierze cała winę na siebie. Nie przewidzieli jednak, że organ kontroli udowodni, że oprogramowanie było wykorzystywane do celów firmowych, i w dodatku określi finansowy wymiar tych korzyści. W efekcie ugody, firma ta musiała wykupić licencje rzeczonego programu na wszystkie używane w firmie komputery (choć z praktycznego punktu widzenia - nie miało to sensu), oraz umieścić ogłoszenie stosownej treści w kilku ogólnopolskich dziennikach. Skutkiem ubocznym postępowania był przymusowy urlop pracowników, gdyż do czasu jego zakończenia komputery zostały zabezpieczone jako dowód w postępowaniu…