Organiczenie prędkości w nowych autach

Taa, wszyscy są kretynami, tylko nie ja. To punkt widzenia bardzo wielu polskich kierowców.

Twój ?
Bo ja tak nie uważam.
Ale wymuszenie znajomości przepisów poprzez wymaganie zdania jakiegoś egzaminu znacząco zmniejsza ilość niebezpiecznych zdarzeń.

Ludek…
Co chwilę ktoś Ci pluje w twarz jak się wypowiadasz, weź sobie węgiel na wstrzymanie. Bo zachowujesz się jak przysłowiowa k…a która twierdzi, że pada deszcz.

Nie wysilaj się na emotki, jesteś „rodzynkiem” na liście ignore.

Nie piję do nikogo. Mam na myśli ustalenia psychologii transportu. Np, kiedy w ankiecie pyta się kierowców jak oceniają poziom swoich umiejętności, to większość ocenia siebie na „ponadprzeciętnie dobry kierowca” ale kiedy się te same osoby pyta o ocenę umiejętności innych kierowców taka sama większość zgadza się z opinią, że: „większość kierowców to słabi kierowcy”.

Zupełnie inny temat to szkoły nauki jazdy. Od dawna podnoszony jest wobec nich zarzut, że nie uczą myślenia na drodze tylko uczą jak zdać egzamin państwowy.

1 polubienie

O chłopczyk sie zdenerwował bo mu ktoś zwrócił uwagę ze po chodniku samochodem nie wypada jeździć. :rofl: A tak w ogóle ma samochód czy tylko widział jak wyglada

Jakby było wymagane myślenie, to większość ludzi by nie zdała.
Zresztą, co tu dużo pisać, skoro jest życie.

Zależy na jaką się trafi. Ja co prawda uczyłem się kiedy we flotach egzaminacyjnych ledwo pojawił się Fiat Grande Punto, ale mój instruktor oprócz kwestii „zwróć na to uwagę bo uwalają za to na egzaminie” uczył mnie obserwowania pozostałych uczestników ruchu. Reszta to tak naprawdę praktyka, doświadczona osoba zobaczy że samochód przed nim np. minimalnie zmniejsza prędkość albo zjeżdża odrobinę do lewej krawędzi i będzie wiedziała, że prawdopodobnie pierwsza będzie zaraz gdzieś skręcać, a druga szykuje się do wyprzedzania. Ale nie jest to coś co opanuje kursant który jest przerażony ruchem drogowym bo „wyjeździł” dopiero kilka godzin w mieście i ilość bodźców oraz rzeczy które jednocześnie ogarnia (znaki, światła, pas, inni uczestnicy ruchu, piesi, sprzęgło, gaz, hamulec, biegi) i tak go wystarczająco przytłacza.

Fragment takiego Bangladeszu jest na początku filmu wklejonego przez @januszek . Za studenta traktowałem oglądanie „szalonych skrzyżowań azjatyckich” jako rozrywkę. To jest naprawdę dobre https://www.youtube.com/results?search_query=asia+crazy+crossroad

Ciężar odpowiedzialności przerzucony jest na kierowcę. To rozwiązanie wymusza uważną jazdę. Kierowcy manewrują wolniej, wręcz z aptekarską dokładnością, z większą ilością czasu na zastanowienie się.

Stłuczki nie są takie groźne, ruch odbywa się dynamicznie ale nie szybko. W sumie jak tak popatrzyć to ruch na nich odbywa się podobnie do symulowanego komputerowo, wykorzystuje się wszystkie luki i w pewnym sensie dba o płynność.

Znowu wadą skrzyżowań np Europy jest to, że ruch odbywa się na nich szybko (jak nie ma korka) i każdy błąd kosztuje. Myślenia też jest mniej. Czasami polegając jedynie na znakach i światłach, można coś przeoczyć…

Właśnie tego jest mniej w Europie. Znowu pytanie ile stresu i koncentracji kosztuje mieszkańca terenów z „szalonymi skrzyżowaniami azjatyckimi” codzienny dojazd do pracy? Czy chciałby do tego wracać, jeżeli pojeździłby przez rok po komfortowych drogach bogatego kraju w Europie, jeszcze do tego Teslą?

Połączenie zalet jednego i drugiego nie jest takie łatwe. Ludzkość raczej nie zrezygnuje z kierunku automatyzacji i komputeryzacji ruchu, tak jak nie zrezygnuje z kolonizacji Marsa, a co wyjdzie zobaczymy.

Jak zwykle. Nawet nie wiesz, ile nie wiesz o psychologii transportu, więc wydaje Ci się, że wszystko wiesz i wyobrażasz sobie rzeczywistość na podstawie anegdoty. Jestem do tego przyzwyczajony i mnie to nie dziwi. Jednak, link, mógłbyś wkleić poprawny:

ps. Swoją drogą, bardzo ciekawe jest tropienie źródła informacji o tym „myślałam, że mnie przepuszcza” bo źródłem jest ten post na fejsiku:

Co ciekawe, po roku, zostało to powtórzone, bo najwyraźniej generowało emocje u obserwujących profil:

To więcej mówi o dezinformacji w mediach społecznościowych niż o realiach bezpieczeństwa ruchu drogowego.

ISA wykorzystuje bowiem kamery do rozpoznawania znaków drogowych, posiłkując się mapami czy GPSem, aby sprawdzić, czy samochód jedzie zgodnie z ustanowionym na danym odcinku limitem prędkości.

Remont drogi skończony kilka m-cy temu a znaki 30, objazd, zwężenie etc stoją dalej. Wczoraj widziałem.
Ciekawe co podpowie komputer jak kamery zobaczą na wąskiej drodze …

Ten z motocykla całe szczęście wylazł bez zadrapań. Bo mądry kombajnista podniósł heder do góry widząc szaleńca.

O realiach ruchu drogowego mówi to, że 99% osób za którymi zamyka się szlaban, jeździ sobie po torach w dziwnych kierunkach, zamiast zwyczanie staranować szlaban. Wolą ryzykować spowodowanie katastrofy lądowej, od uszkodzenia szlabanu, który zwykle jest nawet przystosowany do wyłamania w trudnej sytuacji.

O realiach ruchu drogowego mówia statystyki. A te sa nieubłagalne.
Na 10 wypadkow w 9-ciu winien jest kierowca.
Na ok. 24 miliony uzytkowanych samochodów (pomijane sa inne pojazdy) wypadków jest ok. 24 tysiące.
Z czego wynika ze na tysiąc samochodów niecałe dwa bierze udział w wypadku. Pisze niecałe bo jeszcze sa wypadki z udziałem tylko jednego samochodu.
W tych dwóch samochodach z reguły tylko jeden kierowca jest winny.
Na tysiąc kierowców, jeden kretyn. To chyba niewiele. To nawet nie procent a 1 promil.

Nieźle. Cywilizowanie ruchu to pewnie nie będzie łatwa sprawa. Wraz z komputeryzacją, systemami, musi się on uprościć. Tak jak pisałem powyżej, to jest dosyć odległa przyszłość. W miejscu jednak nie można stać.

Taka ciekawostka. NIektórzy twierdzą, że 100% autonomiczny ruch jest bezpieczniejszy od mieszanego.