Oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do odwołania

“Oświadczenie o zrzeczeniu się prawa do odwołania”. Dokument wymagany przez Politechnikę Gdańską (cel nieistotny). Obecnie. Podstawa prawna z roku 1960. Genialne… :rofl:

1 polubienie

Już sobie wyobraziłem jak to ów czas działało :confused:

Chociaż oświadczenie jest “niewzruszalne” to jednak wzruszyłem się jego treścią…

A w jakim celu zmieniać podstawę prawną, skoro takie odwołanie ma na celu zamknięcie sprawy? To nie jest wniosek krzywdzący, ale zamykający sprawę na dobre. Nie tylko na tej uczelni jest stosowany i nie tylko na uczelni w ogóle. Składając takie oświadczenie oznajmiasz, że obecna decyzja, którą podjęto, satysfakcjonuje Cię w 100% i nie będziesz później sam podważał swoich żądań.

I tak dla mnie jest to dziwne. Nie znam nikogo, kto mógłby czy chciałby odwoływać się od decyzji pozytywnej - satysfakcjonującej w 100%. Byłoby to kompletnie bez sensu. Takie oświadczenie może być przydatne tylko dla wydającego decyzję wtedy, gdy decyzja nie jest satysfakcjonująca dla wnioskującego. Tylko czemu wtedy miałby on zamykać sobie drogę do odwołania się od niej??
A tak poza tym - skoro w innych przepisach pewnie jest mowa o tym, że od niesatysfakcjonującej decyzji można się odwołać, to po co takie oświadczenie? Na swoją niekorzyść nikt dobrowolnie go nie wypełni, a uzależnianie czegoś innego od wypełnienia tego druku jest (IMHO) nadużyciem.

Też tak uważam i chyba po to choć w cieniu prawdy to pismo powstało.

A co w sytuacji, kiedy ktoś pójdzie Ci na rękę, mimo tego, że sprawi mu to mnóstwo problemów? Wtedy takie oświadczenie daje mu gwarancję, że skoro już się tak nagimnastykował dla Ciebie, to nie zmienisz zdania i wywiniesz mu numeru. W jednej chwili może Ci się wydawać, że wiesz czego chcesz i jest to dla Ciebie korzystne, a za moment zmienisz zdanie i chcesz inaczej. Nie twierdzę, że w każdej sytuacji takie oświadczenie jest świetnym rozwiązaniem, ale nie można też od razu mówić, że jest złe, bo akurat Tobie nie spasowało. A gdybyś był po drugiej stronie?