Outlet laptop czy warto?

Czy warto kupić laptopa z outletu oferowanego przez x-kom, który jest ze zwrotu regulaminowego i naprawie zasilacza?

Zależy jakie to urządzenie, jaka jest różnica w cenie pomiędzy nowym laptopem a tym pochodzącym ze zwrotu, jaki jest jego stan etc.

Nie zwracaj uwagi na to, że piszą o samej naprawie zasilacza. Takie rzeczy się wymienia gwarancyjnie na nowe, a nie naprawia. Najlepiej byłoby samemu oglądnąć sprzęt, a reszta to tak jak pisze @anon96572732

Naprawa zasilacza ? A po co ? jak stary się zepsuł to dają nowy i sprzęt mogą pchać za cenę nowego
Co innego jak zasilacz popalił elementy na płycie w tedy już musieli robić płytę nie wiadomo jak to wygląda i czy czasami nie jest zrobione tak aby aby działało a ile tego już pewnie nie wiadomo :open_mouth:

Podaj nam link do modelu o którym mowa.

http://allegro.pl/outlet-acer-v5-591g-i5-8gb-240ssd-gtx950-fhd-win10-i6682630732.html

Warto w takie cos wchodzić?

Ja odobiście mam pecha jeśli chodzi o zakup rzeczy outletowych, albo czegoś brakuje albo padnie po tygodniu używania. Dużym wyznacznikiem będzie tu cena tylko czy warto ?

Acer?
Nigdy w życiu.
Za tą kasę można normalny sprzęt kupić zamiast marketowego plastika.

Nie warto. Outlety i inne to nic innego jak wyprzedaż sprzętu który z jakiegoś tam powodu wrócił do producenta i był już naprawiany. Firmy odkupują masowo takie rarytasy i odsprzedają często na własnych skróconych gwarancjach. Dla mnie ODNOWIONY oznacza USZKODZONY > NAPRAWIANY > PONOWNIE SPRZEDAWANY. Nikogo nie obchodzi to że wada seryjna np. płyty może powrócić. Mało to okazji na aukcjach z dyskami twardymi ze znaczkiem RE?
RE = Recertyfikowane
czyli np. https://www.wdc.com/pl-pl/products/wd-recertified.html

Rygorystyczne normy HP nie pozwoliły dać gwarancję na poziomie choć by 12 miesięcy?
To samo jest w laptopach.

Niekoniecznie, masz prawo zwrócić sprzęt w ciągu 14 dni ( nie wnikajmy w szczegóły tych warunków) bez podania przyczyny, nie musi to być sprzęt uszkodzony.
Poza tym outlet to też leżaki magazynowe oraz sklepowe a co za tym idzie sprzęt z wystawy.
Sam kiedyś po objechaniu całego miasta dostałem lapa którego chciałem ale z wystawy, używałem go długo, sprzedałem kumplowi który go jeszcze raz tak długo katował.
Sytuacja się zmienia w przypadku gdy jest opis informujący o naprawie i o tym co było naprawiane.
Nie zmienia to faktu że dostajesz gwarancję a jeżeli usterka została usunięta to problemu nie ma.

1 polubienie

Miałeś szczęście. Mi z tabletem z Outletuu nie wyszło aż tak różowo. W prawdzie po kilku wymianach i wojnie oddali kasę ale tyle prawa ile się przy tej operacji nauczyłem to już tylko ja sam wiem :slight_smile:
Kiano Intelect 8 3G MS. To była moja tragedia! Ponoć w Polsce bad pixele i plamy na LCD nie są objęte gwarancją. Rozumiem 1,2 bady 1dpi ale nie cała ich rodzina.
Ja akurat do szczęściarzy nie należę w tym segmencie. Mam 40lat i siedzę przed PC od czasów Atari więc sporo już wiem choć ostatnie lata dałem na luz bo umierać przed ekranem gdy świat taki cudny nie ma sensu więc zatrzymałem się w czasach gdy wchodziło i3/i5/i7 na rynek.
Jedno muszę przyznać. Kupiłem na odcinku ostatnich 20lat wiele używanego sprzętu. Od radiostacji KF, CB RADIO, sprzętu TVSAT, komputerów, telefonów GSM i masę masę innych. Niestety ale jedynie 30-40% zakupów była sprawna w 100%. Reszta miała jakieś poukrywane dziwne wady o których sprzedający nie wspominał. Najgorzej było z używanymi dyskami twardymi. Takowych od lat nie kupuję ze znaczkiem RE lub używanych. W ogóle. Kolejne najgorsze to były telefony GSM. Zaraz po nich laptopy. Oprę się na przykładzie samych laptopów. Tu usterką zawsze była grafika lub matryca. Plamy lub wskakujące po czasie linie lub sub/bad pixele dlatego laptopa zawsze sprawdzamy na obciążeniu podczas testu przed zakupem. Trikiem na rynku jest to że ludzie wgrywają czystego Windowsa bez sterowników. Wiele uszkodzonych kart graficznych na takich sterownikach nie będzie grymasić. Zabawa zaczyna się na sterownikach od producenta i na pełnym obciążeniu. Wtedy uszkodzone VGA pokazują co im dolega. Próba zwrotu sprzętu najczęściej kończy się wojną bo inaczej się nie da.
Raz też się nabrałem podpisując umowę kupna sprzedaży w której napisano:
Sprzęt przetestowałem, sprawdziłem, sprawność 100%, rozumiem że sprzęt jest używany i bez gwarancji oraz prawa zwrotu. I tu się przejechałem. 1000zł w śmietnik. BGA do wygrzewania.
W outletach i podobnych sklepach pracują w 99% przypadków laicy. Testują sprzęt zaczynając od wgrania czystego Windowsa. Rzadko kiedy ktoś wgrywa komplet sterowników i testuje sprzęt w jakiś zasobożernych 3DMarkach. Nie ma na to czasu. Włącza laptopa, wgrywa system, całość podziała chwilę, zrobią test na BADY na dysku, szybki MEMtest i leci na rynek.
By nie być jednostronnym dodam że zauważyłem jednak poprawę. Małe sklepiki handlujące sprzętem używanym takowe testy jednak robią. Małemu nie opłaca się bawić uszkodzonym złomem bo to zbędny koszt. Inaczej jednak jest w wielkich firmach w których pracownik tak naprawdę ma gdzieś czy ktoś laptopa odeśle czy nie. Chodzi mi o takich którzy handlują po leasingowym sprzętem. Tam to idzie w hurcie i nie ma czasu na szczegółowe testowanie podzespołów. Fakt, jeśli będzie coś nie tak to z czasem uda Ci się to wymienić itp. no ale nerwów nikt nie zwróci.
Reklamowałem w taki sposób 4 razy ciężki ploter kiedyś. Koszt przesyłki do sprzedawcy = 70zł bo tyle UPC brało. 4 x 70zł = 280zł. Tego nikt mi nie zwrócił. Skończyło się tym że pojechałem za piątym razem osobiście odwieźć sprzęt i zabrać kasę. Koszt wyjazdu 150zł. Suma sumarum 430zł w plecy. Ploter z małym niby przebiegiem za 1999zł. Nowy kosztował 3199zł.
1999zł + zabawa 430zł + koszt telefonowania + koszt wymiany tuszy na własną rękę i wyszło na to że dokładając 300-400zł miał by nowy i zero zmartwień.

To samo mam teraz podczas próby zakupu laptopa. Znalazłem taki jaki mi potrzebny i 800zł muszę wydać + 35zł kurier. Do tego RAM 550zł, dysk 300zł, kieszeń 65zł, drugi SSD 300zł i zasilacz 100zł.
Wychodzi 2150zł. Dokładam 900zł i mam nowy w markecie o takiej samej konfiguracji z gwarancją na 2 lata.

Przed zakupem używanego sprzętu trzeba posiedzieć tydzionek w necie i przeanalizować wszystkie oferty bo często jest tak że używane jest droższe od nowego. Niestety. Wiem że to bardzo dziwnie brzmi ale tak często jest zwłaszcza że niemieckie markety mamy na wyciągnięcie ręki a tam ceny są niższe jak w Polsce zwłaszcza gdy polujemy na tzw. Verkauf Tag (Sale Day). Mojemu bratu udało się kupić w promocji sprzęt taniej o 300 euro! Tak, wiem że to niewiarygodne ale od czasu do czasu takie hity tam są. Nie ma jednak jakichkolwiek reklam tego sposobu promocji. Idziesz do marketu na koniec dnia, jest laptop za 699 euro. Dobija godzina 20 i nagle ostatni z ostatnich powystawowych laptopów leci w cenie 399 zamiast 699! Wtedy można nazwać takowe promocją! Mój braciak nabył dobrego i5 właśnie a taki sposób. Wędrowaliśmy po markecie, idzie gostek z nową plakietką i zmienia cenę laptopa z 699 na 399 z dopiskiem TOP ANGEBOT - NUR HEUTE - NUR JETZT - LETZTE SPIEL :slight_smile: (top promocja, tylko dziś, tylko teraz, ostatnia sztuka).
Najbardziej przykre jest jednak to że u nas w Polsce takie słowa jak: promocja, wyprzedaż to oklepany mit. W RTVEuro mój TV we wrześniu kosztował 1999zł. Szykowałem się na niego. Postanowiłem poczekać do świąt, może będzie taniej w promocji!
no i sobie poczekałem.
Ten sam model w tym samym sklepie przed świętami w promocji kosztował 2399zł a obok było skreślone 2899zł. Pominę już fakt że we wrześniu kosztował 1999zł. Poczekałem zatem miesiąc i właśnie teraz na początku lutego kupiłem go za 1699zł.

Jedyna z uczciwych promocji w Polsce jest jednak taka: kup 2 za cenę 1.
Wtedy uczciwie pokazują nam ile te 1 jest warte :slight_smile:

W sumie po Kiano nie spodziewał bym się nic dobrego.
Cena to sugeruje.

Od ładnych już kilku lat kupuję komputery z poleasingów, nie mam absolutnie powodów do narzekania.
Do tej pory zaliczyłem dwa nie w pełni sprawne laptopy - w pierwszym przypadku wymiana na inny model a obecnie czekam na rozstrzygnięcie 2-giego przypadku. W jednej ze stacji zdechła płyta główna - usterka naprawiona przez sprzedawcę.
Najlepsze że że po koło dwóch czy trzech latach sprzedaję sprzęt nie tracąc na nim prawie nic.

To zależy co się kupi. Ja za jednego 6455b używanego do pracy płaciłem 550zł (Phenom N620, 4GB, bez dysku). Dziś nie wezmę za niego nawet 200zł.

Krótko. Nowy, nienaprawiany kosztuje 300 zł więcej? To nie ma się nad czym zastanawiać i co ryzykować. Kupić nowy. Pewnie jeśli jeszcze dobrze trafisz, dobrze pomarudzisz, to z ceny sklepowej również nieco urwiesz (niekiedy się daje).

Sprzęt “z odzysku” można kupować, można kupić nawet taki “regenerowany”, ale wówczas gdy kwota obniżki ceny równoważy Twoje ryzyko polegające na zwiększonej możliwości wystąpienia jakiegoś uszkodzenia w przyszłości (teraz sprzęt będzie działać).

A jeśli chodzi o ten sprzęt - “zwrot regulaminowy” to albo był zakupiony w necie i ktoś go zwrócił w 14 dni (mało to jednak prawdopodobne, skoro ów “zwrot” połączony był z wymianą zasilacza), albo - co bardziej prawdopodobne - był to zwrot reklamacyjny. Wówczas należałoby przyjąć, że w przeciągu bodaj 2 lub 3 tygodni, sprzedawca nie był w stanie znaleźć trywialnej przyczyny jakiejś usterki i jej wymienić. Jeśli usterka była w istocie tak trywialna, że wymagała wyłącznie nowego zasilacza, to jest to mało prawdopodobne. Innymi słowy, jeśli to 7% różnicy w cenie jest dla Ciebie w jakiś sposób atrakcyjne (zawsze lepiej 300 zł mieć niż nie mieć), to dowiedziałbym się wpierw o przyczynach wymiany czegoś w sprzęcie (konkret) oraz zwrotu danego modelu. Także tego “regulaminowego” :slight_smile:

Zgadzam się z wypowiedziami powyżej. Jeśli cena by była rzeczywiście okazyjna, laptop był tańszy o 50%,wtedy można się zastanowić, ma to sens. A tutaj mamy ułamek ceny zniżki i bardzo niepewny zakup. Odradzam,i w tej kwocie można znaleźć dużo lepszego,nowego sprzętu.