Witam
Jakiś czas temu komp się wyłączał, wyjąłem kość ram(były dwie, wyjałem ta dokupioną) i laptop zaczął działać. Stwierdziłem ze to wina kosci i oddałem na gwar. Dostałem nowa i po instalacji komp znowu sie wyłącza. Włożyłem nowa kość do innego slotu -OK. Obojętnie jaka kość włożę do drugiego slotu (nieważne czy nowa czy stara) komp sie wyłącza. Pewnie jeden slot sie zepsuł…? Co zrobić, czy jest sens wogóle naprawiać? Czy może sa jakieś sposoby zeby sprawdzić czy slot jest padnięty, moze tylko kurz się tam dostał?
Pozostaje mi sprzedac 2x512mb i wsadzic 1gb do jednego dzialajacego slotu? Moze sprężone powietrze pomoże? Mial ktos taki przypadek?
Pozdrawiam
edit:musze dodać ze jak włożyłem tylko jedna kość do zepsutego slotu to laptop zaczal piszczec… :S
edit: poprawiłem ogonki co nie znaczy, ze uważam to za sensowne, wręcz odwrotnie, wg. mnie to bezsensowne