Nie może napisać książki naukowej, bo do tego trzeba mieć tytuł naukowy, a wydawnictwa naukowe zatrudniają recenzentów. Ale takich książek nikt poza wąskim gronem specjalistów lub studentów nie czyta.
Z książką religijną może być inny problem, bo na doktryny religijne w zasadzie monopol mają kapłani danej religii. To organizacje religijne wymyślają swoje własne religie, z reguły na własną korzyść by zagwarantować sobie świadczenie usług społeczeństwu (typu chrzty, śluby, pogrzeby, mumifikacje faraonów itd. itp., panuje pełna dowolność).
Trochę to brutalnie zabrzmiało, ale takie są fakty, i tylko co ciemniejsi wierni tego nie dostrzegają.
Nie kwestionuję autentyczności świętych ksiąg (szczególnie Biblii, Koranu i Księgi Mormona) jako takiej. Tylko że na podstawie jednej Księgi powstaje wiele religii, a każda twierdzi że tylko ona ma rację, taki podział stref wpływów. Chrześcijaństwo jest podzielone (Kościół Katolicki, Prawosławny, Anglikański, Świadkowie Jehowy, Zielonoświątkowcy, Amisze…), Islam jest podzielony (Szyici, Sunnici, inne pomniejsze odłamy…), Judaizm…
Oczywiście można napisać coś o własnych wierzeniach, ale to nie będzie oficjalna książka danej religii, a można też łatwo popaść w herezję, trzeba mieć studia teologiczne by orientować się w niuansach.
Poza tym można napisać wszystko o wszystkim, byle by się znalazł wydawca, który dojdzie do wniosku że to się sprzeda. Całkowita dowolność. Oczywiście wydawca przyjmie tylko coś na jakimś poziomie.
– Dodane 20.01.2011 (Cz) 22:54 –
Liczy się licencja z chwili skorzystania. Jeśli autor zmieni licencję, to automatycznie powstaną dwa dzieła, jedno na poprzedniej a drugie na późniejszej licencji. Mogą rozwijać się niezależnie.