Płyta główna wyłącza się po sekundzie

Witam,

w nocy z soboty na niedzielę płyta w drugim moim “potworku” - Gigabyte GA-P55-UD3L - totalnie sfiksowała. Wieczorem jeszcze hulała aż miło było patrzeć a rano niemal trup - włącza się, kręci wentylatorami, wyłącza się - i tak w kółko do znudzenia. Myślę sobie, że może gdzieś jakiś babolek wpadł i robi skubaniec zwarcie. Przedmuchałem wszystko, wychuchałem ( to przenośnia oczywiście :slight_smile: ), odpaliłem na pająka na 620W CoolerMasterze - efektów brak. Zauważyłem jedynie, że jak raz jakoś dziwnie wygiąłem laminat (w okolicach od podstawki w dół) to płytka odpaliła na jakieś 20 sekund i znów zgasła. Objawy te występują w każdej możliwej konfiguracji. Czy istnieje jeszcze opłacalny ratunek dla płytki, czy mogę zacząć szukać nowej :slight_smile: ? Z góry dziękuję za pomoc.

A CMOS reset?

Próbowałem baterią, zworką, zmieniałem baterię… Nic :expressionless: .

A stan kondensatorów na płycie, nie ma żadnych spuchniętych (od góry, od spodu, wycieków)? Sprawdzałeś też może na innym zasilaczu?

Objawów typowych dla kondów starego typu nie widać. Testowałem na trzech różnych zasilaczach: Chieftec GPA-400S, Xilence RedWing 480W, CoolerMaster Realpower M620 - na każdym jest to samo.

Skoro testowałeś ją na wszelkie sposoby, to raczej płyta martwa. Możesz skontaktować się z nimi http://www.aid-serwis.com.pl/(firma wygląda dość profesjonalnie) i spróbować naprawy, ale musiałbyś sobie skalkulować czy ci się opłaca.