Witam :D.
Nie owijając w bawełnę - odinstalowałam wszystko, co było od Google, posiadając zrootowany telefon LG F60. Jednak przez te pół roku (lub i nawet mniej) strasznie zmniejszyła się pamięć w telefonie. Zatem bez zastanowienia przywróciłam go do ustawień fabrycznych, żeby odzyskać troszeczkę utraconego miejsca. Jednak… jak się okazało, usunięcie niemal wszystkiego, czego nie potrzebowałam, było złym pomysłem. Kreator konfiguracji woła o Google Play, Google Play Services, Google+ i inne tego typu rzeczy, dodatkowo nie mam klawiatury (chociaż bez trudu mogłabym ją zainstalować, ktoś przesłałby mi nazwę SMS-em i bym ją skopiowała do sklepu). Tak oto utknęłam, podłączenie się z niezaszyfrowanym Wi-Fi nie pomogło, niestety.
Pomyślałam - a co tam, podłączę do komputera, zrobię awaryjne odzyskiwanie oprogramowania i przy okazji odzyskam gwarancję. Tak oto z rana włączyłam laptop, podłączyłam telefon, jednak nie jest on wykrywany przez menedżer plików (czy jak to się tam nazywa). Pojawia się oczywiście charakterystyczny dźwięk, jakby urządzenie było rzeczywiście podłączone za pomocą kabelka USB. Zainstalowałam odpowiednie sterowniki, takie i siakie, jednak nie da się nic zrobić. Okazuje się, że nawet na Linuksie mam związane ręce, ponieważ MTP nie jest włączone (tzn. chyba, ponieważ nie jest wyświetlany w obszarze powiadomień odpowiedni komunikat). Jedynie się ładuje.
Chcę dodać, że jedynie mogę zadzwonić na numer alarmowy, podłączyć się do Wi-Fi oraz włączyć dane. Nic więcej.
Może ktoś wie, jak ominąć ten żmudny proces, a przy okazji - jak podłączyć telefon do komputera? Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc, chociaż telefonu do życia nie potrzebuję.
I się rozpisałam ;d. A może wgranie jakiegoś ROM-u by pomogło? A jeżeli można tak zrobić, to jak? Dodam, że telefon zapewne nadal jest zrootowany. Da się to zrobić bez kabla USB, np. kartą SD?
Dziękuję za pomoc :).