Tak jak w temacie. Po zmianie obudowy i podłączeniu wszystkiego dysk się nie uruchamia, tzn słychać jak zaczyna się “kręcić” ale zaraz po tym wydobywa się z niego dziwny pisk, obroty spadają i wszystko zaczyna się od nowa. Start, dysk rusza, dziwny dźwięk (nie z biosu), obroty spadają, dysk znowu rusza, pisk i obroty do zera. I tak w kółko. Dodam, że monitor nic nie wyświetla, a Bios ani razu nie piszczy.
Przypuszczam, że coś mogłem pomieszać przy podłączaniu, pownieważ dysk sprawdziłem u kolegi i pięknie działa.
Jeśli jakieś kable są źle podpięte to tylko te małe kabelki od obudowy, które podłącza się do płyty głównej… Było ich mnóstwo i słabo oznakowane. Jutro sprawdze czy odłączenie kabla reset coś da, bo dysk jest u kolegi. Jeśli macie jeszcze jakieś pomysły, to się nie krępujcie
Jeżeli nie podpiąłeś 12V na początku do mobo i włączyłeś kompa mogła płyta główna pójść z dymem.
Jak ja miałem cały ekran czarny to mobo była zepsuta, później jak mi naprawili i wsadziłem proca to się okazało, że proc też poszedł. Więc dużo opcji tutaj jest.
Jeżeli dysk u kumpla chodzi no to masz zepsuty procesor albo płytę główną.
Płyta powinna działać. Po resecie biosu baterią zgłosił się bios, ale zanim zdążyłem przeczytać co było napisane, to monitor zgasł i cały “cykl” twardziela rozpoczął się od nowa