A może problem z niedziałającymi portami USB to wina skopanych sterowników? Spróbuj utworzyć i uruchomić sobie jakiś system Linux Live (z płytki CD lub pendrive) i w nim zobacz, czy porty USB nadal nie działają - to oznaczać będzie ich fizyczne “uszkodzenie/spalenie”.
A co do samej myszki, to jeśli w laptopie jest i działa Bluetooth, to można kupić myszkę na BT i z niej korzystać (takie modele są zazwyczaj niestety droższe niż inne modele bezprzewodowe ze swoim nadajnikiem USB).
Niestety, mam Mint’a, używam sobie na co dzień - tutaj także porty USB nie działają. Co ciekawe, przy podłączeniu pendrive’a, led na pamięci miga ale po chwili gaśnie.
Myszka po BT raczej odpada - lubię sobie pograć, a myszka po BT miałaby za duże opóźnienie.
Możesz jeszcze spróbować podłączyć aktywny hub USB (taki z zasilaczem) - czaaaasem zdarza się, że siada tylko linia zasilania, ale część elektroniki odpowiedzialna za TX/RX (komunikację) żyje.
Zależne od sposobu w jaki sobie ten port uszkodziłeś. Sprawdź na płycie czy są widoczne oznaki spalenizny ;) Napięcie możesz zmierzyć miernikiem, a linie danych sprawdzasz dając zasilanie z poza płyty. Co do sterowników usb, skorzystaj z debiana live cd
Podejrzewam uszkodzenie przez zmiany temperatury. W sierpniu/wrześniu lubiłem zostawić sprzęt na altance, od rana do wieczora sobie leżał. Pewnego dnia po prostu porty uznały, że one mają dość, w takich warunkach pracować nie będą, i zrobiły papa :)
I to jutro lub w środę zrobię - dam wam znać jak się mają wyniki ekspertyzy :)
Panowie, to jest chyba grubsza sprawa.
Do grona niedziałających portów USB, czytnika kart dołączyło dzisiaj… wejście słuchawki-mikro jack. Mam wrażenie, że bez oddania na serwis się jednak nie obejdzie.
Zadziała w zakresie, do którego jest przewidywane. Zamiast pytać bez sensu może być przeczytał opis tego urządzenia? A najlepiej to przestań kombinować tylko oddaj sprzęt do naprawy.