Witam Forumowiczów.
Potrzebuję zakupić antywirusa do urzędu z licencją na 25 stanowisk.
Liczy się niska cena, niezłe bezpieczeństwo, by był w miarę bezobsługowy i nie zamulał starszych komputerów. W urzędzie działają Windowsy 7/8/10 32 i 64 bit.
Aktualnie mam darmowe comodo ale pasuje zmienić. Co byście polecili?
Mam ofertę na F-Secure Client Security za niecały 1000zł/rok - 1600zł/2lata.
Brać czy szukać czegoś innego?
Sprawdź: Avast Business Security, https://www.avast.com/pl-pl/managed-antivirus
Jest o tyle ciekawy, że możesz centralnie zarządzać klientami na końcówkach, więc user sam nic nie wyłączy etc.
Ze swojej strony dodam BitDefender : https://bitdefender.pl/biznes/oprogramowanie-antywirusowe-dla-firm/gravityzone-business-security
Eset. Szczegóły na eset.pl
Ale się rozpisałeś.
Też polecam ESETa. Rozbudowany panel do zarządzania (musisz go sobie sam postawić na serwerze), możliwość przygotowania instalatorów z własnymi politykami FW, możliwość zdalnego wrzucenia polityk na już działające instancje i cała masa innych funkcjonalności. Nie wiem tylko jak będzie z ceną dla tak małej ilości licencji, ale jak sprawdzisz, to się dowiesz.
Wbudowanie antywirusy i zapora systemu.
Polecę Ci McAfee Internet Security 2017 PL Bez limitu - 1ROK za 45 zł (allegro)
W urzędzie (firmie) to się userowi odbiera uprawnienia do wykonywania plików z folderów, gdzie ma uprawnienia zapisu, wtedy nie uruchomi wirusa, bo nie ma uprawnień. F-Secure zamula, wiem, bo niestety w firmie userzy mają, ale jak robię reinstalkę, to robię po nowemu, bez AV. Nie polecę żadnego antywirusa, jedynie blokadę uprawnień i z głowy. A i to nie zamula.
Dziękuje za sugestie.
Przetestuję to F-Secure bo patrząc po cenach w internecie to chyba i tak nic tańszego nie znajdę. Może nie będzie aż tak zamulał. Chyba że możecie zaproponować jakąś firmę z atrakcyjnym cennikiem do której z zapytaniem bym mógł wystąpić. Bo niestety ale do szefa to głównie kwota zakupu przemawia.
Jak na razie to na komputerach z Win 10 siedział Defender a na Win 7 Comodo i problemów z wirusami nie było. Choć osobiście to nie specjalnie mi to Comodo podchodzi. Tylko Dyrektor jednostki się zmienił i zmiany chce ale po taniości
Polecę Ci McAfee Internet Security 2017 PL Bez limitu - 1ROK za 45 zł (allegro)
Powtarzasz się. No i wyjaśnij, bez limitu, czy na rok?
Ja polecam Eseta i przy tej liczbie licencji możesz zarządzać wszystkim z serwera ERA (Eset Remote Administrator). Cena powinna być podobna.
Na końcówkach instalujesz Agenty ERA, resztą zajmuje się serwer. Wszystko sobie zautomatyzujesz, potem zostaje Ci monitoring stanowisk.
Eset udostępnia gotową Vmkę na CentOS, więc nawet nie trzeba instalować. Uruchamiasz vm, odpalasz, konfigurujesz i po sprawie.
Nawet nie wiedziałem. Ja dostałem już gotowe środowisko.
Przy okazji dodam. Jeśli ktoś potrzebuje uruchomić ERA pod KVM, wystarczy rozpakować OVA i skonwertować plik vmdk do qcow2
Powiedz mu, że jak mu wirus wszystkie pliki zaszyfruje, to niech wezmie za to odpowiedzialność i weź to od niego na piśmie. Pieniądze nagle się znajdują po takich słowach. Poza tym firma sobie wrzuci to w koszta, więc niech nie przesadza z tą oszczędnością. W listopadzie i grudniu najlepiej takie rzeczy załatwiać, gdy księgowa powie staremu ile podatku trzeba zapłacić to kupią wszystko czy im potrzebne, czy nie byle koszty wygenerować i odliczyć sobie od podatku. To jest również najlepszy okres na wymiany sprzętu
Pewnie kolejny pajac, który chce się “wykazać” przed prezesem.
Co w przypadku gdy wirus będzie zwykłym dokumentem, który umiejętnie wykorzysta lukę w oprogramowaniu biurowym do zdalnego wykonania kodu? Przecież uruchamiania tego biurowego oprogramowania już się nie zabroni, prawda? Na moje oko tu by się przydał antywirus w stylu monitora aktywności, np. gdyby nastąpiła próba szyfrowania plików i żądania okupu. Ale to tylko moje przemyślenia, proszę o konstruktywną krytykę jak coś.
Mówimy o luce 0-day? Bo chyba o aktualizacjach oprogramowania nie muszę wspominać.
- Przed luką 0-day antywirus najprawdopodobniej nie zabezpieczy bo jej nie zna.
- Jak często są wykorzystywane luki 0-day? Na pewno rzadziej, niż wirusy, na które antywirus nie potrafi zareagować.
- Zwykle w takich lukach ma się bardzo ograniczone możliwości do działania, można np próbować pobrać exe ze zdalnego serwera i je wykonać, a wykonanie tego exe się już nie uda więc atak finalnie się nie powiedzie.
W sumie zostają nieszczęsne dokumenty z makrami, które nie zawsze można zablokować, ponieważ czasem kontrahenci się upierają.
Jak odróżnisz próbę szyfrowania plików od innych aktywności? Co, jeśli wirus szyfruje sobie powoli udając zwyczajną aktywność usera?
Bez ilości stanowisk - 1 rok (czytajcie ze zrozumieniem)