Porównanie Mint'a i Debian'a

Przecież to praktycznie to samo, różni się chyba tylko i wyłącznie nazwą/logo. Jakiś czas temu developerzy Debiana popadli w konflikt z Mozillą i zmuszeni byli zmienić nazwę przeglądarki w swoim systemie, tyle. Poszło właśnie o niewolne elementy graficzne i zastrzeżoną prawnie nazwę, ale Iceweasel z Debiana zachowuje się w sumie identycznie jak zwykły FF.

Chciałeś napisać: “nie licz na np. stery do bluetooth działające out of box”. Choć to zależy pewnie od chipsetu, ale zawsze można zainstalować binarnego bloba, który powinien siedzieć w repo non-free.

W przypadku Debiana mając do wyboru IceWeasel a Firefox to zdecydowanie lepiej wybrać “lodową łasice”. Dlaczego?

Chyba każdy kto spotkał się z kilkoma twoimi publikacjami zauważył że jesteś wielkim fanem wszystkiego co związane z debianem. Ale to co piszesz w żaden sposób nie jest obiektywne. Przykładem jest powyższy cytat.

Może ktoś mi łaskawie wytłumaczy jaki sens jest instalować system z którego 90% oprogramowania odinstalujesz podczas pierwszego uruchomienia żeby uzyskać to samo co po czystej instalacji z zachowaniem 100% stabilności i od kiedy na czystym debianie nie można używać ppa?

Twierdzisz że używasz od lat pochodnych tej dystrybucji a mieszasz podstawowe informacje.

@tylko_prawda

  1. To że coś nie jest preinstalowane nie znaczy że tego nie ma. Sensem instalacji czystego systemu jest brak jakiegokolwiek oprogramowania.

  2. Każde środowisko graficzne instaluje się tak samo. GUI instalacji jest identyczne na każdej wersji instalatora.

  3. Skąd wiesz ile zajmuje debian skoro instalowałeś cinnamon’a a nie czysty system?

  4. Wiesz co to jest licencja oprogramowania?

Moja mała rada: Włącz mózg albo daruj sobie linuxa i posty pełne głupot bo tylko wprowadzasz niepotrzebny zamęt.

A tak, to miałem na myśli. Poprawię.

  1. Nie zrozumiałeś i się rzucasz. To zdanie miało wyrazić, że po kiego na siłę pobierać i rozpakowywać Firefoksa, jak IceWeasel to jest to samo? Rozumiem dwie przeglądarki, ale dokładnie to samo, ale z innym logiem i ewentualnie paroma poprawkami od deweloperów Debiana? Nie musisz się martwić o jakość tych poprawek, bo deweloperzy Debiana znają się na rzeczy. Jak się komuś nie podoba logo, no to ja już się poddaje. Nie wiem co ma do tego ConsoleOS. Pomijając już cały krzyk związany z ConsoleOS(ja uważam, że nie ma się o co rzucać, bo jego twórcy zrobili to, na co pozwala licencja Android x86), to IceWeasel się nie chwali byciem lepszym Firefoksem.

http://cdimage.debian.org/cdimage/unofficial/non-free/cd-including-firmware/

Problem (przynajmniej u mnie takowy występuje, nie wiem jak u innych) jest taki że o ile LIVE u mnie chodzi (wykrywa wifi, Bluetooth itp) to nie mogę tego zainstalować. Instalator przechodzi w miarę gładko przez wszystkie kroki aż do instalacji gruba i krzyczy że nie da się tego winstalować (robiłem instalację z opcją formatu całego dysku i automatycznym partycjonowaniem od nowa). Cóż może po prostu na moim sprzęcie coś nie zagrało.

To zależy jak do tego podchodzisz, ja generalnie miałem identyczne podejście na początku przygody z systemami linuksowymi, czyli że lepszy czysty Debian, Arch tudzież inna Fedora. Potem okazywało się, że w kontekście codziennego, całkiem bezproblemowego użytkowania w miarę świeżego systemu (bo Debian Stable to skała oczywiście) już nie patrzę na zmiany wprowadzane przez forki jako “przeróbki”, co raczej “szlify” i “usprawnienia w kontekście codziennego użytkowania, rozwiązania dla popularnych, często spotykanych problemów”. Takie Ubuntu czerpie pełnymi garściami z pracy deweloperów Debiana i od siebie dokłada drobiazgi i szlify, które podwyższają (przynajmniej w moim przypadku) stopień bezproblemowości w kontekście instalacji programów, sterowników, konfigurowania systemu, nowe, inne środowisko graficzne etc. Ale generalnie oczywiście oryginał też ma swoje zalety i takie podejście nie jest złe, szczególnie w przypadku bardziej zaawansowanego usera :slight_smile:

Przy okazji rozwalając całą stabilność oryginalnego systemu. To jak modyfikacje samochodu. Owszem, działa i osiągi są lepsze ale nie masz pojęcia w którym momencie cały silnik wysypie ci się na drogę. 

Ubuntu i dalsze dystrybucje typu mint, są zbyt zautomatyzowane. Błąd jednego skryptu może skończyć się tragiczne dla systemu. Dlatego od zawsze jestem zwolennikiem konfiguracji od podstaw. Nie po to linux ma taką a nie inną konstrukcje żeby instalować wszystko a zarazem nic. Jak drugi windows. linux to nie system dla mas i nigdy taki nie będzie. Dystrybucje typu ubuntu czy mint to nic innego jak szukania na siłę nowych użytkowników którzy później budują złą renomę .

Sęk w tym, że jeśli korzystam z Debiana, to ów modyfikację wykonuję sam - sam sobie jestem mechanikiem, ew. szukam porad wśród innych mechaników, niemniej jednak nie jest łatwo wdrożyć to w życie w sposób skuteczny i bezproblemowy. Jeśli jednak nie jestem fanem pogłębiania wiedzy na temat działania np. kodeków wideo w systemie operacyjnym, to zazwyczaj nie kończy się taka historia “happy endem” :slight_smile:

Tak więc masz wybór - albo modyfikujesz sam, albo zostawiasz to dev-om Minta, czy Ubuntu. A że deweloperzy Minta czy Ubuntu robią to całkiem dobrze, świadczy mój przykład - poza okazjonalnym sypnięciem błędu VirtualBox-a nie mam najmniejszych problemów z stabilnością pracy systemu, a ilość PPA z których korzystam, sterowników / bibliotek własnościowych, tudzież drobnych tweak-ów samego systemu jest naprawdę u mnie duża. A korzystam z Ubuntu jako pierwszy system od wersji 12.04, następnie przeszedłem na wersję 14.04, więc to już dobre 4 lata bezproblemowej pracy…na dwóch różnych laptopach, dwóch różnych firm, z dwóch różnych półek cenowych (tej najwyższej i tej “średniej”). Możesz oczywiście zostać wykwalifikowanym mechanikiem i cieszyć się z dobrodziejstw serwowanych Debiana, ale to nie przeczy korzystaniu z systemu przygotowanego zwykłym użytkownikom przez innych mechaników.

Generalnie jeśli chodzi o same osiągi to nie do końca jest to trafione porównanie, bo osiągi wydajnościowe pewnie lepsze będą na Debianie, czy Archu. Natomiast sytuacja, w które występują “błędy jednego skryptu” w Ubuntu jest naprawdę marginalna, biorąc pod uwagę oczywiście korzystanie z wydań LTS oraz świadomy wybór sprzętu w kontekście systemu, więc Twoja teoria jest trochę naciągana pod subiektywne odczucia n.t. konieczności posiadania zaawansowanej wiedzy. Powiem więcej, w zasadzie niemal wszystkie problemy użytkowników Ubuntu nie wynikają z samej konstrukcji systemu, tylko z faktu takiego a nie innego przygotowania sterowników i oprogramowania zewnętrznych firm pod kątem systemów linuksowych i te problemy występują niezależnie od tego czy korzystasz z czystego Debiana, czy też z brudnego Minta :) 

Nie do końca również zgadzam się zresztą z samą logika Twojej wypowiedzi - jeśli ci “nowi użytkownicy” mają budować swoją opinię o Linuksie zaczynając swoją przygodę od Archa czy Debiana, to tym gorszą “renomę” będą słać w świat. Pomijam fakt, czy zadowolonym użytkownikom systemów linuksowych na desktopie jest potrzebna jakakolwiek “renoma” ich systemu, taka czy też inna. Ewentualnie w przypadku braku dystrybucji typu Mint czy Ubuntu w świat pójdzie przekaz, że systemy linuksowe są tylko dla power userów, czyli de facto przekaz będzie…taki sam, jak w przypadku renomy budowanej przez początkujących userów, którzy teraz zaczynają od forków. To wszystko zakładając, że faktycznie tak jest i zazwyczaj Ubuntu czy Mint budują systemom linuksowym złą renomę - z moich doświadczeń, dewelopera oprogramowania, jest raczej odwrotnie :)

Wtedy to nie są modyfikacje tylko personalna konfiguracja i robisz tylko to co chcesz zrobić z systemem. Natomiast w ubuntu nie masz zielonego pojęcia co tak naprawdę zostało zmienione w systemie a głębsza ingerencja w configi często zaczyna sypać błędami. Zmiana środowiska graficznego z zachowaniem stabilności systemu graniczy z cudem. Przykłady można mnożyć.

 

Jak już wspomniałem. Linux to nie system dla mas. Jeśli nie jesteś mechanikiem to po co brać coś co wymaga od ciebie tej wiedzy? 

Osiągi w tym przypadku oznaczały funkcjonalność i podstawowe możliwości systemu.

Tylko że zaczynając od archa, dzień przed instalacją spędzasz nad czytaniu wiki, robiąc notatki i z tą wiedzą zabierasz się do instalacji. Jeśli coś nie będzie działać to głównie będzie wynikało z twojej nie wiedzy. A większość użytkowników ubuntu twierdzi że dostaje gotowy system który potrafi wszystko ale kiedy próbują coś zmienić lub bezmyślnie przepisują komendy z internetu i system się wysypuje. Na cały świat krzyczą jaki to linux jest zły bo miało a nie działa.

Czym różni się w.g. Ciebie “modyfikacja” od “personalnej konfiguracji”? Dla mnie zwał jak zwał - po prostu muszę zrobić to samo ręcznie, co zazwyczaj ktoś bardziej ode mnie wykwalifikowany już zdążył przygotować w Ubuntu, tudzież w Mint-cie. Zdecydowana większość użytkowników (zarówno początkujących, jak i deweloperów aplikacji) nie potrzebuje zmieniać w systemie takich rzeczy jak środowisko graficzne, a i z punktu widzenia bardziej zaawansowanego użytkownika chcąc czerpać korzyści z pracy np. w środowisku Cinnamon zdecydowanie lepszym wyborem jest instalacja Minta, w którym ów środowisko zostało zintegrowane z systemem przez deweloperów je tworzących - niby po co mam wymyślać koło na nowo i robić coś, co zostało już przez samych twórców zrobione gdzieś indziej dobrze?

Nie widzę żadnych korzyści dla zwykłego (zwykły nie oznacza automatycznie usera z podstawową wiedzą, ja mam siebie za zwykłego użytkownika, a wiedzą w temacie linuksów dysponuję) tracenia czas na samodzielną konfigurację Cinnamon-a w Debianie, skoro zupełnie sam temat konfiguracji mnie nie rajcuje, Cinnamon działa świetnie na Mint-cie i korzystając z Mint-a oszczędzam czas, który mogę przeznaczyć na bardziej pożyteczne czynności.

Pytanie po co mam głębiej ingerować w configi, skoro wszelkie configi przygotowane przez deweloperów Ubuntu / Debiana spełniają w stu procentach swoje zadanie? Zmiana środowiska graficznego w zainstalowanym systemie nie ma zazwyczaj najmniejszego sensu, bo zazwyczaj użytkownik wybiera je przed instalacją systemu, wybiera dystrybucję z prekonfigurowanym środowiskiem, najczęściej konfigurowanym przez osoby tworzące ów środowisko. Można oczywiście zmieniać środowiska do woli, pytanie jednak kolejne po co, skoro aktualne środowisko spełnia w stu procentach swoje zadanie?

Czekam również na wymnożone przykłady, bo ten ze środowiskiem graficznym…był jaki był :slight_smile:

Primo pierwsze, nie ma takiego systemu jak Linux, więc to stwierdzenie na zasadzie “samochód nie jest przeznaczony dla mas”, a pod pojęciem “samochód” może się kryć Fiat 126 P oraz Ferrari. A co do pytania - bo mogę zainstalować system, w którym wszystko to, co muszę samodzielnie skonfigurować w Debianie jest już przygotowane w Ubuntu / Mint-cie i działa mi przez 4 lata bardzo dobrze? Bo system ten do stabilnego działania przez wiele lat nie wymaga ode mnie tej wiedzy, a Windows nie gwarantuje takiego poziomu bezawaryjności, szybkości działania, stabilności pracy, skonfigurowania zainstalowanego środowiska graficznego pod kątem wzrostu wydajności mojej pracy? Bo mogę w dalszym ciągu instalować programy czy sterowniki z konsoli dwoma, czy trzema komendami? Bo mogę korzystać z wielu innych zalet, które mi ten system zapewnia w stosunku do Windowsa?

Oczywiście systemy linuksowe znam od podszewki przyzwoicie z punktu widzenia “konsoli”, bo muszę mieć wiedzę w ich temacie w kontekście konfiguracji serwerów, natomiast wiedza ta nie przydaje się znacząco w codziennej pracy z systemem na desktopie - Ubuntu po prostu ode mnie nie wymaga rozwiązywania rozwiązanych już problemów, nie tracę na to czasu bo nie muszę, a wystarczająco dużo czasu poświęcam na zabawę i poznawanie konfiguracji systemów linuksowych w pracy zawodowej żeby bawić się jeszcze tym w domu, tudzież nie mam czasu na rozwiązywanie rozwiązanych problemów chcąc efektywnie wykorzystywać te moje 8 godz. w ciągu dnia na pracę.

Większość podstawowych możliwości systemu mam również dostępne w Ubuntu, jeśli nie mam to nie zdaję sobię z tego faktu sprawy bo są mi one widocznie nie potrzebnie do osiągnięcia zadowolenia z pracy systemu :slight_smile: Ale chętnie wysłucham konkretnie czego w Ubuntu brakuje w stosunku do Debiana.

Pytanie pozostaje aktualne - po co mam robić notatki, czytać wiki, zastanawiać się nad tym czy coś jest bug-iem systemu tudzież moją niewiedzą, skoro jednocześnie mogę nie mieć tych problemów i spełnić swoje wymagania odnośnie systemu operacyjnego instalując Ubuntu i łatwo i szybko przygotować system do codziennego użytku? Arch ma sens, jeśli temat konfiguracji Cię interesuje - można osiągnąć rewelacyjną wydajność i dostosować absolutnie wszystko pod siebie, cieszyć się z naprawiania systemu po aktualizacji tudzież spędzenia godzinki na skonfigurowanie SM Player-a żeby działał out-of-box jak na Ubuntu, tyle że zdecydowana większość użytkowników systemów operacyjnych na desktopie tego nie potrzebuje.

Co więcej, może wybrać Ubuntu czy też Minta, systemy które skupiają całe rzesze zadowolonych użytkowników z pracy swojego systemu. Gdyby było tak jak mówisz, że zdecydowana większość wpisuje bezmyślnie komendy i wysypuje system, to Ubuntu z Mintem nie byłyby tymi zdecydowanie dominującymi na desktopach wśród użytkowników systemów linuksowych. A że systemy linuksowe nie są tak popularne jak Windows to nie jest kwestia “zrażania” się samymi systemami, tylko brakiem komercyjnego oprogramowania i bogactwa sterowników, które są przygotowywane przez deweloperów na Windowsa - tyle, że to nie jest problem Ubuntu, tylko wszystkich systemów linuksowych na desktop, również Archa i Debiana. Jak ktoś kupił drukarkę niekompatybilną z systemem linuksowym, albo korzysta z symbolicznego Photoshopa w codziennym użytkowaniu desktopa, tudzież ciupie w Battlefielda to na żaden system linuksowy nie przejdzie i tyle.

 

Nie będę cytował każdego akapitu bo zaraz wyjdzie z tego poemat.

Mam jedno pytanie: Ile znasz możliwych konfiguracji sprzętowych? Tysiąc? Dwa? Trzy? A może więcej? Jeśli jesteś deweloperem to dobrze wiesz że nie da się zrobić software pod każdy komputer i konfiguracje. A podczas instalacji ubuntu, minta, czy samego debiana 90% konfiguracji przejmują skrypty które ze względu na mnogość konfiguracji uogólniają niektóre kwestie co może powodować niezgodności. Tobie działa, mi już natomiast nie. Loteria. Natomiast konfigurując system od zera masz pewność że jest on w 101% przygotowany wyłącznie pod twój sprzęt, twój gust i wymagania. Właśnie po to linux jest modułowy i podatny na konfiguracje żeby stworzyć system pod siebie a nie być zdanym na łaskę korporacji. Już parte takich systemów mamy.

Pytasz po co zmieniać środowisko czy configi? Choćby dlatego że mam taki kaprys, chcę przetestować coś nowego, wykorzystać w 100% potencjał danego oprogramowania itd. Po to GUI jest w pakietach żeby je dowolnie wymieniać, mieszać i testować a nie stawiać nowy system i go konfigurować tylko po to żeby sprawdzić jak coś wygląda.

 W tym momencie utwierdziłeś mnie w przekonaniu że kierujesz się opinią innych lub przyjętymi i wyssanymi z palca teoriami w tej dyskusji.

Poczekaj aż wypowie się kilku użytkowników archa o tym ja “często” naprawiali system po aktualizacji i wtedy porozmawiamy bo właśnie wyszło że krytykujesz własne argumenty po przez ocenianie systemu na jego ogólnie przyjętej opinii.

Ok panowie. To może się wtrącę na moment w tą zaciekłą dyskusję (mały przerywnik na reklamy :stuck_out_tongue: ).

Obecnie, mając tego Minta (który, swoją drogą, działa u mnie naprawdę dobrze w porównaniu do Ubuntu - Mint byłby tym wspomnianym ferrari a Ubuntu maluchem). Ale… Chciałbym sobie znaleźć dystrybucję, która pozwoliłaby mi poznać Linuxa trochę lepiej. Ktoś tu mówił o instalacji Archa. Niestety w moim przypadku raczej to nie zadziała. Myślę że za mało jeszcze siedzę na Linuxach żeby samemu sobie budować system (a instalując coś, wolałbym podjąć próby samodzielnej instalacji zamiast przyglądać się jak ktoś by mi to budował).

Czy moglibyście podać jakieś przykłady dystrybucji w których można by się o Linuxie dowiedzieć trochę więcej niż na Mincie, ale jednocześnie nie trzeba by ich budować od podstaw w celu instalacji?

U mnie Debian niestety się nie sprawdza. Chodzi jak muł (albo i jeszcze wolniej) a wiatraczek zaczyna ciągnąć kurz lepiej jak odkurzacz. Dlatego też po części siedzę na Mincie aktualnie. Poza tym jakoś nie bardzo jak na razie mogę przeskoczyć (czy to z niewiedzy czy złego podejścia do tematu) instalacji Debiana.

Jak masz kaprysy to wybierasz Debiana, Archa czy Gentoo. Jak nie masz kaprysów i system ma po prostu działać i realizować czynności zazwyczaj wymagane przez większość użytkowników, to bierzesz Minta, czy też *buntu. Ty natomiast starasz się udowodnić, że ta druga opcja nie ma sensu i racji bytu, wbrew tysiącom użytkowników, którzy z zadowoleniem korzystają z tych systemów na desktopie na codzień.

Oczywiście, że tak jest. Dlatego wspominałem wcześniej, że system trzeba dobierać pod swój sprzęt - na stronie Ubuntu masz dosyć dokładnie opisane urządzenia, na których *buntu będzie śmigać, a na których mogą być problemy. Ba, sam się na tym ostatnio złapałem kupując adapter wi-fi Asusa, który miał wsparcie Linuksa, ale w wersji 2.6 :wink:

Z doświadczenia mogę jednak dodać, że zazwyczaj jak są jakieś niezgodności to też na *buntu jest cała masa artykułów z już ów niedogodnościami rozwiązanymi i przepisami jak z problemem sobie poradzić. W sumie bryndza jest z właśnie z tymi adapterami wifi, ale to już problem ogólny systemów linuksowych. Nie przeczę zaletom Debiana, system skonfigurowany przez zaawansowanego użytkownika, z przepisami i poradami deweloperów tego systemu zapewne będzie działać sprawniej niż Ubuntu, przeczę natomiast tezie, że te systemy nie powinny mieć racji bytu i jedyny sensowny wybór to czysta dystrybucja, do ręcznej konfiguracji.

Masa problemów z Ubuntu wynika również z tego, że ludzie nie instalują LTS-ów, tylko wersje 9-cio miesięczne, tu się zgodzę - próbowałem chwilę korzystać (bodaj z tydzień) z Ubuntu 15.10 i było trochę irytujących bug-ów. Natomiast na 12.04 i 14.04 problemów w zasadzie nie ma.

Hmmm…akurat w tym przypadku opisałem dokładnie dwa swoje podstawowe problemy, po których uznałem, że nie czas jeszcze na Archa - chociaż mogę dodać na “usprawiedliwienie” dla Archa, że przechodzili wtedy bodajże na systemd, o ile ten problem się udało zgodnie z poradami rozwiązać (a instalacja nie jest tak trudna jak się o tym mówi), to zabawy z tak prostym oprogramowaniem jak SM Playerem zniechęciły mnie wtedy do “personalnej konfiguracji” systemu pod siebie :slight_smile: Teraz mnie korci żeby Archa spróbować, bo Ubuntu jest generalnie nudny, nic się z nim nie dzieje, a poza tym zobaczyłem pięknie wyglądający system z Cinnamon-em:  

http://alittlebitofubuntu.tumblr.com/image/133989080991

…natomiast praca mnie pochłania ostatnio i nie bardzo mam czas się z tym bawić, szkoda.

I tak, i nie. Jak nie ma odpowiednich sterowników do Twojego sprzętu, to niewiele da się z tym zrobić, jak coś tam jest, a trzeba kompilować, to na *buntu zazwyczaj też to jesteś w stanie zrobić.

@walgav   Debian chodzi jak muł, bo to jest muł. Pytasz o dystrybucję, która może cię sporo nauczyć i nie wymaga budowania od podstaw. Taką dystrybucją jest właśnie Arch. Boisz się go, a przecież aby go zainstalować wystarczy wpisać w konsoli około 30 poleceń. Jest to dziecinnie proste. Arch jest łatwy w użytkowaniu, aktualizacji itp. Budowania systemu wymaga np. Gentoo. Jego użytkownicy czytając ten temat uśmiechaliby się z politowaniem i powiedzieli: oj, amatorzy, kłócicie się jak dzieci a my instalujemy swój system i go konfigurujemy przez miesiąc. 

Wczoraj instalowałem Archa z kde-plasma i trwało to około 40 minut. Później przez około godzinę instalowałem potrzebne mi programy, ustawiałem wygląd środowiska itp. Jestem totalnym amatorem i daję radę, dlatego nie rozumiem twoich obaw.

@mwns Gorąco polecam Archa właśnie z Cinnamon. Wygląda ładnie, jest stabilny. Używam go od kilku miesięcy. To KDE-plasma (czy jak to tam się nazywa) to jakiś niewypał.

Dla niektórych zainstalowanie Archa może nie sprawia problemów a inni, jak ja, się trochę tego obawiają (bać to się boję na przykład psów czy wysokości). Jak ktoś wspomniał wcześniej - jak mi coś nie wyjdzie (na przykład zła komenda przy instalacji czy inna “pierdoła”) to później będę się głowił czy problem leży w moim błędzie czy może jednak jakiś błąd dystrybucji (bo przecież siedziałem ostatni miesiąc wyszukując i zapisując w kajeciku przydatne komendy dla Archa). Dlatego właśnie chociażby tą instalację chciałbym mieć w miarę bezproblemową

@mwns  Oboje mamy w niektórych kwestiach rację w niektórych nie. Duża część z nich polega na innych przyzwyczajeniach. Jest wiele dystrybucji i każdy znajdzie coś dla siebie. Uważam że nie ma po co dalej dyskutować bo robi się masło maślane. Z tego co zdążyliśmy napisać każdy wyciągnie wnioski dla siebie. Były dwa różne stanowiska opisujące plusy i minusy różnych rozwiązań. Temat uważam za wyczerpany.

@walgav Uruchom virtual box i ćwicz instalacje archa. Kiedy w końcu ci się uda będziesz miał wystarczająco dużo doświadczenia żeby zrobić to bezpośrednio na dysku. Praktyka czyni mistrza :wink:

  1. Nie napisałem nigdzie, że IceWeasel jest lepszy. Napisałem, że lepiej używać IceWeasel bo jest w repo i nie trzeba go ręcznie instalować, a to jest to samo. A co do poprawek, to przecież takie same poprawki Mozilli masz też w IceWeasel co w Firefox. Jaki więc ma sens babrać się z ręczną instalacją Firefox jak w repo jest dokładnie to samo pod inną nazwą? No chyba, że komuś się łasica w logo nie podoba i musi mieć lisa. Przyrównanie do ConsoleOS jest absolutnie błędne. ConsoleOS jest niemalże identyczny jak Android x86, a chwali się, że jest lepszy. Iceweasel niczym się nie chwali, nawet sami deweloperzy Debiana zaznaczają, że jest to to samo. Różni się tylko dwoma rzeczami, o czym można przeczytać tutaj:

***

Ani taki Arch nie jest szybszy od innych dystrybucji, ani taki Mint łatwiejszy.

Wystarczy zainstalować i skonfigurować w podobny sposób. Złudzenie szybkości Archa wynika z przymusowej samodzielnej konfiguracji systemu. Z takim Mintem i każdą inną dystrybucją można zrobić to samo instalując goły system (o ile w ogóle jest taki obraz instalacyjny) i sobie samemu wszystko skonfigurować. Przymusu nie ma to ludzie przeważnie używają gotowców.

Łatwość takich Mintów i Ubuntów to też tylko złudzenie. Wystarczy jakiś problem i następuje zderzenie z nierozgarniętą społecznością takich dystrybucji (przykład polskie forum Ubuntu, któremu się nawet ostatnio zdechło) lub co gorsza - nierozgarniętych deweloperów, którzy (tak jak użytkownicy tych dystrybucji) nie mają zielonego pojęcia co w ogóle robią. Łatwość z jaką ostatnie się włamano na serwery, stronę i forum Minta, umieszczeniu backdora w obrazie ISO systemu to dowód na to, że autorzy Minta to skończeni idioci i trzeba mieć nierówno pod sufitem by używać ich systemu.