Zaczęło się chyba od Twittera, teraz X. Zamiast ostrej cenzury faktów, pojawiła się możliwość dodawania przypisów. Jeśli sporo osób dodało potwierdzoną informacje, to przy tak oznaczonym wpisie pojawiała się dodatkowa informacja.
Przekonał się o tym np. Pan Biedroń, który zamieścił wpis o przemocy wobec kobiet, i… I został oparzony informacją o zawiadomieniu prokuratury w związku z pobiciem własnej matki.
Niedługo potem, Mark Zuckerberg, ogłosił, że jego portal, Facebook, zamierza działać podobnie.
Przyznał również, że na skutek nacisków ze strony administracji Bidena były zmuszany do usuwania np. informacji o powikłaniach po szczepieniach, (nawet udokumentowanych, podanych przez autorytety). Mark przyznał, że informacje były ocenzurowane, niezależnie od tego jaka była prawda. Nawet żarty czy satyryczne obrazki, były moderowane, zwykle usuwane.
Europa staje okoniem wobec wolności słowa, UE wydaje sobie zalecenia i dyrektywy, ostatnio Google odpowiedziało, że nie zamierza się stosować do nowych wytycznych w przypadku serwisu YouTube.
Ciekawie zapowiada się ten 2025r. Warto zrobić sobie wielkie wiadro kukurydzy.