System bootuje się trochę czasu. Ekran logowania też pokazuje się na jakieś 10-15 sekund, a po pojawieniu się pulpitu system nadal potrzebuje około 1-2 minut czasu na ustabilizowanie się, nie da się wtedy praktycznie nic włączyć inaczej wszystko się zacina. Menedżer zadań pokazuje, że proces “system” zużywa cały dysk mimo że transfery są poniżej 1MB.
Nawet po wyczyszczeniu, nałożeniu nowej pasty, wgraniu system na nowo problem występuje.
Te zrzuty nie wskazują na nic nienormalnego, jeśli chodzi o dysk.
Zakładam, że system operacyjny to Windows 10, 64-bit? Jeśli tak, to po zainstalowaniu otwórz Ustawienia > Aktualizacje i zabezpieczenia i pobierz wszystko co system proponuje. Po restarcie daj mu parę minut na samo-uporządkowanie.
O zgroza mam laptopa służbowego z dyskiem HDD i Windows 10. Po aktualizacjach jakieś 2 tygodnie temu zaczęło się dziać to samo. Wg mnie to któraś z aktualizacji dała taki efekt, ale jeszcze nie wiem która.
W kółko. Po każdym formacie, a zrobiłem ich kilka. Laptop zostawiony na parę godzin, zrobił nawet automatycznie aktualizacje. Po ponownym uruchamianiu laptop i tak mieli dysk przez parę minut.
W10 nie lubi dysków HDD. A po poprawkach dotyczących procesorów (Spectre/Meltdown) niechęć okienek do talerzowców jest jeszcze większa. Jedyne rozwiązanie to SSD.
Telemetria, Windows Update(nawet na pełni zaktualizowanym systemie sobie może mielić), Windows Defender i jego Antimalware Service. Możesz wsio poblokować i zobaczyć czy pomoże.
Korzystam z jednego komputera z windowsem 10 (bo muszę) praktycznie niedługo od jego premiery, chyba od 2015 roku i niestety powiem, że przez te kilka lat zdarza się, że system włącza się bardzo długo. Nie wiem od czego to zależy. Raz się włącza 30 sekund, a za chwilę po restarcie po minucie czy dwóch. Regularnie też bywa, że niby po szybkim uruchomieniu, mieli dyskiem “na pulpicie” nawet do 30 minut. Nie wiem co w tym czasie robi, chyba dla picu coś przenosi z miejsca na miejsce.
Skutecznie mnie to zniechęciło. W domu nigdy nie zamierzam instalować dziesiątki.